Temat rzeka, poruszany na Forum wiele razy. Podsumowując kilkadziesiąt stron na PS i nie tylko masz poniżej kompendium wiedzy (to taka moja interpretacja).
1. Zgodę właściciela terenu powinieneś mieć zawsze, nie ważne czego szukasz. Wymaga tego prawo jak i dobre maniery. Zgoda ustna to także zgoda.
2. Na poszukiwania zabytków MUSISZ mieć zezwolenie wydane przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Nie pytaj mnie proszę, co to jest zabytek i kto określi czy znajdka jest zabytkiem, bo tego chyba jeszcze nikt nie ujął w sensowne ramy. Mamy przykłady na to, że aluminiowa łyżka, czy monety z PRL-u zostały uznane za zabytki.
3. Na poszukiwania niezabytków (złom, meteoryty, zgubione klucze do samochodu, biżuteria żony, cenny element maszyny rolniczej, itp) nie potrzebujesz teoretycznie żadnych zgód - z wyjątkiem pkt 1
4. Znalezione pieniądze niebędące zabytkami o wartości poniżej 100zł (np. znalezione na plaży) możesz sobie zabrać. Kwoty powyżej 100zł to już ustawa o rzeczach znalezionych
link5. Musisz pamiętać, że dla części społeczeństwa osoba z wykrywaczem to wróg i są przekonani, że należy o takim powiadomić policję. Dlatego jeżeli jesteś widoczny-masz problemy, nawet jak nie szukasz zabytków.
6. Spotkanie z policją nie musi być przykre, ale zazwyczaj tak się kończy. To indywidulane podejście zarówno poszukiwacza jak i policjanta.
7. Jeżeli Ci się nie uda odbyć miłej rozmowy z policją Twoje kłopoty będą trwały długo (2-3 lata). Ucierpi na tym Twój wykrywacz, posiadane kolekcje, rodzina i portfel.
8. Jeżeli chcesz to zmienić rozmawiaj z wszystkimi z kim się da i ma wpływ na poszukiwania (PZE, SNAP, konserwator, archeolog, poseł, ksiądz, policjant itp) przedstawiając poszukiwacza w jak najlepszym świetle.
A to Polska właśnie.