Czytałem jakiś czas temu w wersji papierowej i doszedłem do wniosku: dzieło kretynki.
<BR>
<BR>Nakrótsza recenzja: Tekst skacowanego schizofrenika, który przy "flaszce" przewertował wszystkie tomy "Pana Samochodzika".
<BR>
<BR>Panna wrzuciła do jednego wora wszystko co kojarzy się z poszukiwaniem: militariów, guzików, Bursztynowej Komnaty, zabytków archeologicznych oraz kradzieżami i przemytem dzieł sztuki.
<BR>
<BR>Wyszło na to, że koleś wyruszający po obiedzie do lasu ze Smętkiem w dłoni za każdym razem ryzykuje życie w zetknięciu z 50-kg niewypałami, walczy wręcz z włoskimi szajkami przemytników dzieł sztuki i byłymi rezydentami KGB poszukującymi Bursztynowej Komnaty. Po kilku godzinach, jak ich wszystkich wykiwa, to wychodzi z lasu z workiem diamentów i jajek Faberge i prosto z krzaków leci do londyńskiego domu aukcyjnego Sothebys, żeby to szybko opylić.
<BR>
<BR>Po kolacji zamiast do łóżka kładzie się na stos 100-dolarówek i śmieje się zakompleksionych wojewódzkich konserwatorów zabytków, którzy WIEDZĄ, że gość jest miliarderem, ale NIE MOGA mu udowodnić, bo prawo jest kulawe. W dodatku on nie chce przyjąć od nich dyplomu uznania.
<BR>
<BR>Zamiast pisać, mogła narysować o tym komiks. Byłby jeszcze barwniejszy. [addsig]
|