Teraz jest piątek, 19 kwietnia 2024, 05:05

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: piątek, 25 lipca 2003, 12:27 
Offline
Starszy Szeregowy
Starszy Szeregowy

Dołączył(a): wtorek, 17 czerwca 2003, 00:00
Posty: 17
Lokalizacja: Poznań
Info z Onetu: <BR><!-- BBCode auto-link start --><a href="http://kiosk.onet.pl/art.aspDB=162&ITEM=1126983&KAT=1292" target="_blank">http://kiosk.onet.pl/art.aspDB=162&ITEM=1126983&KAT=1292</a><!-- BBCode auto-link end --> <BR> <BR>"Zagadka bombowca <BR> <BR> <BR> Gdy po 58 latach śmigło oderwało się od ziemi, wszyscy zaczęli spontanicznie klaskać – to był moment! <BR> <BR> Ponad pół wieku przeleżał w ziemi silnik radzieckiego bombowca, zestrzelonego w 1945 r. nad Śląskiem Cieszyńskim. Na powierzchnię wydobyli go członkowie Sekcji Miłośników Militariów Cieszyńskiego Klubu Hobbystów i ustalili, że samolot był produkcji amerykańskiej. Są jednak wątpliwości, kto znajdował się na jego pokładzie. <BR> <BR> <BR>GRZEGORZ KASZTURA <BR> Miejsce katastrofy było nam znane od lat. Przypominał o niej brzozowy krzyż na mogile lotników, którzy zginęli. Mieszkańcy Kończyc Wielkich w powiecie cieszyńskim twierdzili, że samolot był produkcji amerykańskiej. Lecieli nim Rosjanie oraz podobno Polacy. Postanowiliśmy sprawdzić, co zostało z zestrzelonego samolotu. <BR> <BR> <BR>Nasza grupa istnieje od 1995 r. Obecnie skupia 14 osób. Większość z nas to modelarze, ale nie brakuje również miłośników archeologii wojskowej. <BR> <BR>Impulsem do rozpoczęcia „wykopek” był zakup przez jednego z naszych członków wykrywacza Whites 5900 Profesional. Do akcji ruszyliśmy, po uzyskaniu pozwolenia na eksplorację prywatnego terenu, na którym miał znajdować się jeden z silników rozbitego samolotu. <BR> <BR>W 1945 roku w naszym regionie, który został po 1939 r. wcielony do Rzeszy, toczyły się ciężkie walki. Niemiecką Grupę Armijną „Heinrici” atakowały jednostki 1. Armii Gwardii oraz 38. Armii Ogólnowojskowej 4. Frontu Ukraińskiego. Z powietrza wspierała je 8. Armia Lotnicza, składająca się z 8. Korpusu Lotnictwa Szturmowego oraz 10. Korpusu Lotnictwa Myśliwskiego. Po zdobyciu umocnionego miasteczka Strumień (co nastąpiło 15 lutego) front na tym odcinku ustabilizował się do połowy kwietnia. Radziecki samolot został zestrzelony w lutym lub w marcu 1945 r. Katastrofa nastąpiła w miejscowości Kończyce Wielkie, leżącej około 10 km na północ od Cieszyna. Znajdująca się w Urzędzie Gminy w Hażlach karta ewidencji miejsc pamięci narodowej podaje, że doszło do niej 8 lub 9 marca. <BR> <BR>Dysponujemy jednak relacją świadka, p. Gustawa Kusia, który 2 lutego, przebywał na terenie intensywnie bombardowanego węzła kolejowego w Zebrzydowicach, około 7 km od Kończyc Wielkich. – W 1945 roku uczyłem się zawodu jako praktykant w Zebrzydowicach. Węzeł był często atakowany z powietrza. Dokładnie pamiętam naloty z 2 lutego, bo to było święto Matki Boskiej Gromnicznej. Co dwie godziny pojawiały się nad Zebrzydowicami nowe „fale” samolotów. Strzelała do nich niemiecka obrona przeciwlotnicza. Pamiętam, że jeden z bombowców został trafiony. Dzień później, w sobotę, byłem w domu. Wtedy dowiedziałem się, że niedaleko nas rozbił się radziecki bombowiec. Nadleciał od strony Zebrzydowic, więc prawdopodobnie brał udział w nalocie, którego byłem świadkiem – powiedział nam Gustaw Kuś. Jego młodszy brat Józef, w dniu katastrofy przebywał w Kończycach Wielkich. <BR> <BR>– Obserwowałem loty samolotów. Leciała duża formacja. Nagle jeden z samolotów zaczął krążyć. Wyrzucił kilka bomb i opuszczał się coraz niżej. Widać było, że się pali. Gdy był już blisko ziemi, gwałtownie runął. W powietrze wzbił się gęsty, czarny dym – mówi naoczny świadek. Był drugą osobą, która przybyła na miejsce wypadku. Nikt z załogi nie ocalał. Józef Kuś zobaczył porozrywane ludzkie szczątki oraz porozrzucane po okolicznych polach kawałki samolotu. – Ludzie z okolicznych domów, którzy zbiegli się na miejsce wypadku, zaczęli zbierać szczątki maszyny. Nad miejscem wypadku krążyły inne samoloty. Obniżały lot i znowu się wzbijały – dodaje. <BR> <BR>Władysław Teliczka mieszkał około stu metrów od miejsca upadku samolotu. Oto jego relacja – Byłem właśnie na podwórzu, kiedy kilka metrów nad naszym domem przeleciał samolot. Ciągnął za sobą smugę dymu. Wydawało się, że uderzy w naszą stodołę. Rozbił się jednak kilkadziesiąt metrów dalej – wspomina. Dodaje, że maszyna miała dwa silniki. Potwierdza, że wcześniej krążyła w powietrzu i zrzuciła na okoliczne pola ładunek bomb. <BR> <BR> <BR> <BR> <BR>Osobą, która pierwsza dotarła na miejsce, był niemiecki kolaborant. Mężczyzna (dzisiaj już nieżyjący) przeszukiwał kieszenie lotniczych skafandrów. Zabierał zegarki i zdzierał buty. Udało mu się znaleźć rzeczy osobiste lotników, dokumenty i fotografie oraz mapy. Wszystko to przekazał niemieckim policjantom, którzy zabrali również spadochrony załogi. Wiadomo od niego, że lotnicy mieli przy sobie radzieckie dokumenty. Inni mieszkańcy, którzy przybyli na miejsce wypadku, twierdzą, że na pokładzie samolotu znajdowało się od trzech do pięciu ludzi. We wszystkich relacjach powtarza się informacja, iż wśród ofiar byli Polacy, jeden lub dwóch, co wynikało ze znalezionych dokumentów. Chociaż samolot należał do Rosjan, był produkcji amerykańskiej. Miały o tym świadczyć angielskie napisy na znajdowanych częściach samolotu. Córka Józefa Foltyna, który w kilku drewnianych skrzyniach pochował zmasakrowane zwłoki załogi, twierdzi, że kilka lat po wojnie mogiłę odwiedziła jakaś polska rodzina szukając miejsca pochówku zaginionego krewnego, lotnika. Początkowo domagali się przeniesienia zwłok na cmentarz, zmienili jednak zdanie, gdy dowiedzieli się w jakim stanie zostały pochowane. <BR> <BR>Na mogile lotników przez wiele lat stał brzozowy krzyż. 1 listopada zapalano pod nim znicze. Dbali o to Bogusław i Helena Macurowie, najbliżsi sąsiedzi. Obecnie na mogile znajduje się pamiątkowa tablica, ufundowana przez firmę kamieniarską Wrzos z Hażlacha. Dokładne miejsce upadku samolotu ustaliliśmy przy pomocy Piotra Macury (właściciela terenu), który zezwolił nam na prowadzenie prac poszukiwawczych. W wydobyciu szczątków samolotu uczestniczyli Krzysztof Neścior, Paweł Ondrzejek, Janusz Kaleta, Grzegorz Kasztura oraz Rafał Połednik (fot. 2, 13). <BR> <BR>Okolicznym mieszkańcom udało się w połowie lat 50. odkopać prawy silnik, który zarył się stosunkowo płytko. – Był w całkiem dobrym stanie. Wykręciłem z niego świece, które przydały się do innego silnika. Reszta trafiła na złom – mówił Władysław Teliczka, który pomagał nam zlokalizować drugi, lewy motor. <BR> <BR>„Wykopki” trwały dwa dni. Najpierw pracowaliśmy tylko łopatami. Kopaliśmy w miejscu, gdzie wykrywacz dawał najmocniejszy sygnał (fot. 1, 3). Szybko zaczęliśmy wydobywać fragmenty silnika (fot. 2, 3), rury wydechowe, blachy poszycia ze śladami zielonej farby oraz kawałki przewodów i rozerwane łuski kalibru 7,7 mm (fot. 4, 5), sygnowane LC 42. Na jednej z metalowych części zachował się napis CHICAGO USA. Wydobyliśmy wykonany z bakelitu kawałek pokrętła z radiostacji. Widniał na nim napis RECEIVER ANB-H-I, WESTERN ELECTRIC, MADE IN USA, D 173122 (fot. 14). Pod koniec dnia, na głębokości około 1,5 metra, dotarliśmy do silnika. By go wydobyć, musieliśmy zamówić ciężki sprzęt. <BR> <BR>Prace wznowiliśmy 19 maja. Koparka odsłoniła wryty w ziemię silnik z gaźnikami w układzie podwójnej gwiazdy. Nosił wyraźne ślady osmalenia. Poniżej znajdowało się potrójne śmigło. Jedna łopata została odłamana, druga była zachowana tylko w połowie. Na śmigle zachowały się ślady czarnej farby oraz słabo widoczny znaczek producenta (fot. 11). Tylko jeden z gaźników był kompletny. Pozostałe rozsypały się podczas uderzenia. By całość zabrać z miejsca wykopalisk, musieliśmy zamówić pojazd pomocy drogowej z dźwigiem (fot. 7, <IMG SRC="/Forum/phpBB/images/smiles/icon_cool.gif">. Jego właściciel, kiedy dowiedział się, że ma przewieźć silnik z bombowca, w pierwszej chwili nie potraktował nas poważnie... Jednak udało się go przekonać. <BR> <BR>Znaleziska najprawdopodobniej pochodzą z lekkiego bombowca Douglas A-20 Boston. W ramach pomocy Lend-Lease Amerykanie przekazali Rosjanom blisko 3 tysiące tych samolotów. Wiemy z literatury, że pod koniec wojny „Bostony” wspierały uderzenie wojsk radzieckich na leżące po czeskiej stronie granicy Zagłębie Karwińsko-Ostrawskie. Jednak czternastocylindrowe silniki typu Wright-Cyclone o mocy 1600 koni mechanicznych, ważące 900 kg, służyły również do napędu średnich bombowców North American B-25 Mitchell. Rosjanie otrzymali ich ponad 800. Mamy nadzieję, że typ samolotu pomogą określić numery i napisy, których będziemy szukać podczas czyszczenia silnika. <BR> <BR>Chcielibyśmy też ustalić, do której jednostki należał zestrzelony bombowiec? Jakie wypełniał zadanie i kto naprawdę znajdował się na jego pokładzie? Być może wśród załogi rzeczywiście był Polak wcielony do Armii Czerwonej? Bylibyśmy wdzięczni Czytelnikom „Odkrywcy” za wskazówki, jak rozwikłać tę zagadkę. <BR> <BR>A może ktoś posiada zdjęcia, monografie lub informacje o tym wypadku? Prosimy o kontakt." <BR> <BR>Pozdro <BR>Moridin <BR> <BR>


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bing [Bot] i 31 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL