https://poszukiwanieskarbow.com/forum/

skarby
https://poszukiwanieskarbow.com/forum/viewtopic.php?f=1&t=26031
Strona 3 z 5

Autor:  vincent_vega_69 [ środa, 10 maja 2006, 22:48 ]
Tytuł: 

Myślę, że jak facet był kowalem albo miał znajomego kowala to nie powinien mieć większego problemu z roztopieniem srebra.
ps. wydaje mi się, że troszkę odbiegamy już od tematu.
Pozdrawiam.

Autor:  garbi [ czwartek, 11 maja 2006, 00:01 ]
Tytuł: 

Sztabka zostala zakopana powiedzmy 70 lat temu na poł metrze,to facet mogł ją wykopać dwa
lata temu na sztych łopaty.Ziemia wywala wszystko do góry łacznie z kamieniami na polu.
Podejrzewam ze proces ten następuje szybciej na oranych polach niz łąkach.
vincent_vega_69 sprawdz na mapach czy w poblizu nie było kuzni, lub popytaj starych ludzi.
Moze sztabka jest troszkę starsza niz sądzisz? Moze została przetopiona w czasie wojen
szwedzkich gdzie wszystko rabowano i topiono/ wojsko szwedzkie/
Pałac ma kilkaset lat.

Autor:  Robi [ czwartek, 11 maja 2006, 08:11 ]
Tytuł: 

garbi napisał(a):
Moze sztabka jest troszkę starsza niz sądzisz? Moze została przetopiona w czasie wojen
szwedzkich gdzie wszystko rabowano i topiono/ wojsko szwedzkie/
Pałac ma kilkaset lat.

Sztabka mogła być również i wytopiona długo przed pałacem, nawet i 2 tysiące lat temu. Dlatego się czepiłem określenia jej wieku jak i sposobu wykonania. Technika domowa wyrobu takich rzeczy się niewiele zmienia - wszak to nie przemysłowa produkcja. Równie dobrze mógła to wytopić jakaś lokalna mennica w średniowieczu i nie zdążyć wybić z tego monet. Hipotez może być wiele, a my możemy tylko gdybać, gdy sztabki już nie ma, ani jej nie widzieliśmy na oczy - a co ciekawe Ty też jej nie widziałeś, więc nawet nie wiadomo, czy w ogóle istniała... :)

Fantu nie ma, kontekst słabo znany - historii może być wiele. Odtwarzaj historię sztabki sam i miej świadomość, że robisz to na kruchych podstawach.

Autor:  vincent_vega_69 [ czwartek, 11 maja 2006, 14:08 ]
Tytuł: 

Powiem szczerze, że srebrna sztabka nie była przedmiotem mojego zainteresowania i nie jest chociażby z tego powodu, że nie widziałem jej nawet na oczy. Nie zamierzałem i nie zamierzam zajmować się nią a wspomniałem o niej tylko dlatego, że ten wątek i kontekst niektórych wypowiedzi sprawił iz przypomniałem sobie o opowieści o niej. Dopytywaliście więc mówiłem co wiedziałem (wszystko co na jej temat mówiłem dowiedziałem się od znalazcy). No i zaproponowałem zakończenie dyskusji o tej nieszczęsnej sztabce srebra co z przyjemnością czynię zaś o skarbach chętnie poczytam.
Pozdrawiam.

Autor:  Malutka [ czwartek, 11 maja 2006, 23:40 ]
Tytuł: 

Witam. Wydaje mi sie, że najpierw trzeba troche poczytać albo znać miejscówkę. Potem jak już jesteś na takim miejscu to pomyśl - gdzie schował byś coś wartościowego gdybyś tam mieszkał. Luzie podobno są powtarzalni i robią te same błędy. Nie powiem już o złotych gwoździach... Wiadomo może być kilka wariantów ale od czego piszczałka i czas... Pozdr

Autor:  bartek_84 [ piątek, 12 maja 2006, 00:56 ]
Tytuł: 

Nie na temat ale... Malutka twój nick delikatnie sugeruje że jesteś przedstawicielką płci pięknej... Jeszcze nigdy niespotkałem panny z wykrywaczem w lesie. Myślałem że tylko faceci mogą chorować na "wykopki" a jednak... Tak trzymać!!! pozdro

ps. nie ma takiego słowa w języku polskim !!! za odbiegnięcie od tematu

Autor:  ivvan [ poniedziałek, 15 maja 2006, 18:54 ]
Tytuł: 

No cóż byłem na wykopkach w weekend i trafiłem całkiem ciekawe miejsce gdzei na niezasianym w pasku około 0,5 m i 50 m długim znalazłem 3 sreberka i w tym 2 zlepione wszystkie w tym samym kolorze(brudzie:)). Mi to pachnie rozoranym skarbikiem. Co wy na to. Ja juz czekam z utęsknieniem na żniwa!!!

Autor:  Kocio [ środa, 17 maja 2006, 22:29 ]
Tytuł: 

Poczytałem, poczytałem, troche się pośmiałem, trochę poirytowałem ale mimo, że sam zdaję sobie sprawę z idiotyczności przepisów w moim kochanym kraju gdzie ostatnio już wszystko jest odwrotnie i ci co mieli siedzieć to stoją na piedestale, mimo to mam do was mądrzy, mądrzejsi i przemądrzali koledzy takie pytanko:

Miałem kilka dni temu rozmowę z człowiekiem, który w pewien spsób zabiegał o spotkanie ze mną, potem przez kilka kolejnych spotkań badał mnie wnikliwie wzrokiem i mową a na ostatnim spotkaniu wykrztusił w końcu, że jest spadkobiercą pewnej wielkiej tajemnicy i ta tajemnica jest zakopana gdzieś tam i on chciał mi zaproponować wydobycie tego w celu zwrócenia prawowitemu właścicielowi czyli kościołowi.
Są to precjoza z trzech kościołów ukryte w czasie Września 39 przed niemcami i do dziś tam spoczywające gdzie je schowano.
On nie chce rozmawiać z nikim innym jak ze mną na temat wydobycia (ma zaufaniedo mnie) ale przecież pomagając w wydobyciu takiego skarbu narażam się a w zasadzie popadam w konflikt z prawem.
Z jednej strony Heros - z drugiej pospolity przestępca !!!!
I co wy na to?
Co byście w moim przypadku zrobili?
Tylko proszę o odpowiedzi zbliżone do zdroworozsądkowej porady a nie w stylu ( "bierz i w nogi!!!" albo " weź mnie - pomoge i przepijemy po cichu")

:skromny

Autor:  Van Worden [ środa, 17 maja 2006, 22:42 ]
Tytuł: 

Witam!

Cholera Kocio, ubiegłeś mnie bo chciałem zaproponować rzecz jasna to ostatnie rozwiązanie ;) A tak na poważnie, to chyba nie powinno być problemu z dogadaniem się z konkretnymi dostojnikami kościelnymi w sprawie takiego "cichego" zwrotu.. To nie są bądź co bądź urzędnicy państwowi i sami często muszą w jakiś sposób funkcjonować wśród nie najmądrzejszych przecież przepisów.. Odzyskasz więc kościelne dobra a ewentualne wyrzuty sumienia, że w jakiś tam sposób złamałeś prawo, zostaną Ci odpuszczone a to co zostanie przepłuczesz koscielnym winkiem, które zagwarantuj sobie jako "znaleźne" :666

Pozdrawiam

VW

Autor:  Manick [ środa, 17 maja 2006, 22:55 ]
Tytuł: 

Kocio nie zmarnuj okazji. Znajdź te precjoza, oddaj kościołowi. Podobnej przygody możesz się nie doczekać!
Pozdrawiam Manick

Autor:  ivvan [ środa, 17 maja 2006, 23:33 ]
Tytuł: 

No własnie rozmawiaj tylko z kimś z kościoła. Zrobić to po cichu. Nie dosyć że będziesz miał wdzięczność parafii to na dodatek będziesz miał nieograniczony dostęp na pola kościelne jeżeli takowe posiada. A może nawet okolic kościoła będziesz mógł z monetek wyczyścic. Z resztą to przecież prawdziwy skarb więc frajda z szukania jeszcze większa.
Ja się tak zastanawiam, że skoro to było zakopane w celu ukrycia przed najeźcą i należy do kościoła oraz wykopywane jest żeby do niego powrócić jako należna własność to nie powinno być problemów z pogodzeniem tego z przepisami. No chyba że się mylę.
No bo powiedzmy że np. mój dziadek zakopał przed wojną jakieś tam dobra w czxasi wojny zginął a ja dopiero się teraz dowiaduje o ich istnieniu i lokalizacji, to jeżeli je wykopuje to jest to spuścizna po moim dziadziu prawda?

Autor:  Test [ piątek, 19 maja 2006, 00:09 ]
Tytuł: 

garbi napisał(a):
Sztabka zostala zakopana powiedzmy 70 lat temu na poł metrze,to facet mogł ją wykopać dwa lata temu na sztych łopaty.Ziemia wywala wszystko do góry łacznie z kamieniami na polu.


Polemizowałbym. Gdyby to było regułą, to archeolodzy zajmowaliby się wyłącznie badaniami powierzchniowymi. Na szybko wyliczyłem, że według "twierdzenia Garbiego" przedmioty w ziemi wędrują w górę w tempie około 25 cm na 70 lat. Gdyby twierdzenie było prawdziwe, to cała starożytność i średniowiecze leżałoby na powierzchni.

* * *

Kocio najpierw znajdź ten depozyt, a potem będziecie się martwili, jak i komu oddać. Nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu.

:pa

Test

Autor:  eddie [ piątek, 19 maja 2006, 04:22 ]
Tytuł: 

skarbem dla mnie jest jak znajde cos wiecej niz kapsel albo garnek:):):) a przepis na skarb jest prosty musisz isc od duzego debu prosto na N 150krokow pozniej skrecic w lewo o 50 stopni i podazac w tym kierunku 140 krokow pozniej w prawo przy slupie geodezujnym o 30 stopni 50 krokow i jak dojdziesz tam to patrzac z gory troche po prawej stronie na wprost po lewej stronie stodoly jest straszny skarb:) a tak serio to zycze wszystkim a by swoj skarb znalezli(cokolwiek by nim nie bylo) pozdrawiam

Autor:  Jack [ piątek, 19 maja 2006, 11:18 ]
Tytuł: 

Ukryte przedmioty z zamiarem ich późniejszego wydobycia to nie skarb ale depozyt.
Poszukiwać w obecności któregoś z księży z tych kościołów z których były zakopane przedmioty. Wtedy według mnie nie będzie to wykopanie "skarbu" ale odzyskanie depozytu który został ukryty w czasie wojny. Zaprosić jako "ochronę" jakiegoś zaufanego :cop i szukać.

Autor:  NOTOS [ czwartek, 25 maja 2006, 20:40 ]
Tytuł: 

Jack napisał(a):
Ukryte przedmioty z zamiarem ich późniejszego wydobycia to nie skarb ale depozyt.
Poszukiwać w obecności któregoś z księży z tych kościołów z których były zakopane przedmioty. Wtedy według mnie nie będzie to wykopanie "skarbu" ale odzyskanie depozytu który został ukryty w czasie wojny. Zaprosić jako "ochronę" jakiegoś zaufanego :cop i szukać.



Dokładnie tak. Mało tego - znalezienie depozytu oznacza jego zwrot prawowitemu właścicielowi (parafia? diecezja?). Wyzbył się on rzeczy ale nie z zamiarem porzucenia tylko w sytuacji przymusowej, więc nadal stanowi własność prawowitego właściciela. Kocio tylko pomoże rzecz odszukać i nie jest to, w moim przekonaniu, przestępstwo ścigane karnie. Inaczej znalezienie rzeczy, której właściciel jest ustalony, powodowałaby konieczność oddawania jej Państwu. Taki teoretyczny przykład: żona zgubiła pierścioneczek w piasku nad morzem. Szukasz gołymi rękami, szczęście Ci dopisuje, znalazłeś. Nie ma znaczenia czy szukasz wykrywaczem, rękami czy na węch. Znalazłeś - musisz oddać. Wytłumacz to żonie...
Nie ulega natomiast wątpliwości, że tzw. "znaleźne" należy się bezwzględnie. ;)

Strona 3 z 5 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/