https://poszukiwanieskarbow.com/forum/ |
|
Zasiane pole a kopanie... https://poszukiwanieskarbow.com/forum/viewtopic.php?f=1&t=33248 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | borys_x [ niedziela, 15 października 2006, 08:07 ] |
Tytuł: | Zasiane pole a kopanie... |
Witam ! Przestalem miec problem z tym do kogo nalezy pole bo ustalenie tego bywa czasem niemozliwe. Naszly mnie natomiast dylematy co do stanu pola pod wzgledem "brzemiennosci" :) Czy jesli pole jest zasiane ale jeszcze nie widac zielonych kielkow to kopiecie ? A moze kopiecie nawet jesli juz widac kielkujace roslinki ? Wczoraj dobralem sie do takiego ladnie zaoranego pola i okazalo sie ze jest zasiane. Mimo ze znalazlem ladna monetke to mam do teraz wyrzuty sumienia czy powinienem tam grzebac :/ Pozdrawiam Borys |
Autor: | DarekD [ niedziela, 15 października 2006, 08:34 ] |
Tytuł: | . |
Cześć. Ja wychodzę z założenia że jak są wątpliwości to wątpliwości nie ma i nie kopię. Chyba że spotkasz właściciela lub kogoś z miejscowych którzy Twoje wątpliwości rozwieją. Po zasianym, czy to kiełki już widac czy nie widać nie kopię bo niszczyłbym w ten sposób czyjąś pracę. Niby byłaby to "niska szkodliwość czynu" ale w zęby za to można dostać i widły w plecy a i sumienie by gniotło:) Zostają Ci miedze, łąki, las, plaża.. jest pare innych miejsc gdzie innym i sobie nie szkodzisz. Nawet jeśli Cię nie dorwie na takim polu właściciel to ktoś (najczęściej dzieci) może Cie tam zobaczyć. Opinię wyrabiasz zarówno sobie jak i innym z cewką na kiju:) Jeśli to "pewna miejscówka" to może jednak ustal właściciela i spytaj czy i kiedy możesz tam wejść. Jeszcze nie spotkałem się z odmową. Powodzenia Darek |
Autor: | bogdans [ niedziela, 15 października 2006, 09:59 ] |
Tytuł: | |
witam! Podejrzewam, że problem z postawieniem własciwej diagnozy, tzn czy pole jest już zasiane czy nie, ma większość "mieszczuchów" rozpoczynających przygodę z bieganiem z wykrywką. Dotyczyło to również i mnie.Po roku biegania z wykrywką mam już jednak pewne spostrzeżenia, które ułatwiają podjecie decyzji czy kopac czy nie kopać na danym polu. W szczególności obserwacja kilku pól które były w tym roku obrabiane przez rolników nieco mnie oswieciła. Jak sam w sumie zauważyłeś: Cytuj: Wczoraj dobralem sie do takiego ladnie zaoranego pola
zrobiłes błąd. Ładnie zaorane pole,z widoczną spulchnioną glebą, bez dużych brył ziemi, z dającymi się zauważyć takimi niby rządkami oznacza, że pole jest już zasiane i lepiej na nie nie wchodzić jesli chce sie uniknąć konfrontacji ze wściekłym właścicielem pola. Zawsze jak jest ku temu okazja warto wykorzystac fakt, że na polu jest gospodarz (nawet jesli w danym momencie tylko przejeżdzasz obok pola na którym ktoś się krząta) , podejśc do niego i po prostu zapytać o możliwość chodzenia po jego polu, wypytac czy planuje je w tym roku zasiać, jesli tak to kiedy itp. W sumie to tylko raz , w zeszłym roku padła ze strony gospodarza odmowna odpowiedź z argumentacją, że jego pole po przejsciu kopaczy wyglądało jak powierzchnia ksieżyca usiana kraterami. Pamiętaj zatem o tym, żeby zakopywać za sobą dołki, nawet jeśli są niewielkie. Na wszelki wypadek, podczas kopania, warto również mieć przygotowaną w kieszeni próbkę tego co na polu mozna wykopać, próbke którą będzie można pokazać zainteresowanemu naszym hobby gospodarzowi. Nie będe tłumaczył dlaczego, ale wykopane przedmioty przedstawiające jakąś wartość lub mogące robić takie wrażenie warto odkładać do oddzielnej kieszeni. Własciciel pola widząc, że z jego pola wyciągane są jakieś monetki (nie musi on przeciez wiedzieć, że pospolite fenisie są nic nie warte), lub bizuteria (nawet ta miedziana) może mieć problem z podjęciem tej jedynej i słusznej decyzji "moze Pan kopać" :luv . Gospodarzowi można pokazać guziczki, łuseczki, ołowiane plomby itp. W moim przypadku do tego "zestawu do pokazania" dochodzą ponadto wszelakie blaszki, blaszeczki, druciki i inne śmieci ( po co mam je odkrywac po raz drugi na tym samym polu?), z których oczyszczam pole. I w sumie nie dziwię się, że po okazaniu takiego spreparowanego zestawu (hmm... niestety często zdarza się, że nie muszę nic preparować :( )gospodarz patrzy na mnie z politowaniem :luv i bez żadnych oporów wyraża zgodę na eksplorację jego pola. pozdrawiam bogdans |
Autor: | vincent_vega_69 [ niedziela, 15 października 2006, 10:02 ] |
Tytuł: | |
Nigdy bez pozwolenia nie wchodź na obsiane pole. Nigdy. Może to się źle skończyć. Praca innych jest nie mniej ważna niż Twoja i należy ją uszanować. Pytając o zgodę nawet w przypadku odmowy nie przekreślasz szansy na zgodę w innym terminie. Gdy wejdziesz bez zgody i zostaniesz przegoniony szans na ponowne wejście praktycznie już nie masz. Pozdrawiam. |
Autor: | Van Worden [ niedziela, 15 października 2006, 12:48 ] |
Tytuł: | |
Witam! Dodam tylko, że własciciciele pól często zezwalają na chodzenie po świeżo obsianych polach (zależy to też od typu uprawy), tak więc za każdym razem warto znaleźć takiego właściciela :1 |
Autor: | IdeL [ poniedziałek, 16 października 2006, 00:13 ] |
Tytuł: | |
Wbrew pozorom - jest troche pól nieobsianych - takie ugory po zbiorze zbóż od lata lub świeże po zbiórce kukurydzy. Jest gdzie połazić - tylko trzeba obserwować. :) Pozdroofki IdeL |
Autor: | Kocio [ poniedziałek, 16 października 2006, 01:21 ] |
Tytuł: | |
Bogdans to ładnie opisał i nie bedę jego powielał.... Nowicjusz - jak nie wie to niech się spyta, ale doświadczony poszukiwacz wie jak wygląda ziemia po pługu, po bronowaniu, po talerzówce, przygotowana pod siew o posiana. jak masz wątpliwości to wystarczy w jednym miejscu rozgrzebać delikatnie rowek i widac wręcz nasiona - tym bardziej, że najczęściej są różowe lub żółte - obtaczane fungicydami....... czyli zaprawione. To nie ten sam stan co właściciela tej ziemi...... Tak czy nie tak warto pytać. Kiedyś jeden rolnik powiedział do mnie - jak pan chce to może pan cjhodzić- dopiero posiane. Ja mu na to, OH - nie !!! Jak posiane to ziemia już jest święta aż do żniw !!!! On się szczerze ucieszył i powiedział że jak zbierze latem to bedę mógł chodzić - np problems, a na osłodę dodał że będzie orał obok po brokułach i spcejalnie przybronuje by mi się lepej chodziło. Innym razem poprosiłem gospodarza by zrobił nie kultywowania tylko głęgoka orkę i wręz dorzuciłem się do ropki 50 zł. Facet nastepnego dnia od świtu zaczął. Korzyść? - wcześniej przeczesałem je do ostatniego syganłu wzdłuż, w poprzek i na ukos bo wychodziły denarki elbląskie i pólgrosze... Po głebokiej orce podniosłem jeszcze kilka i jeszcze wódeczkę razem wypiliśmy a on mnie poznał z innymi i jak tam chodze to juz wszyscy mnie znają i traktują prawie jak swego....... |
Autor: | hefren [ wtorek, 17 października 2006, 21:16 ] |
Tytuł: | |
Co do pól - ja właśnie więcej monetek znajduję na polach nie uprawianych od lat. Powierzchnia ziemi wskazuje, że kiedyś były to pola. Chodzę po ugorach i zaoranych polach i na tych pierwszych znajduję 2-3 razy więcej monet i w lepszych stanach. Niestety, ugory często są zarośnięte po pas... W okresie "obsianych pól" polecam :1 |
Autor: | Ardengard [ wtorek, 17 października 2006, 21:51 ] |
Tytuł: | |
Van Worden napisał(a): Witam!
Dodam tylko, że własciciciele pól często zezwalają na chodzenie po świeżo obsianych polach (zależy to też od typu uprawy), tak więc za każdym razem warto znaleźć takiego właściciela :1 To prawda. Generalnie jak zna sie wlasciciela to kilka dni po posianiu jest w stanie wpuscic na pole. Nie wyrzada sie wtedy zadnej (lub minimalna) szkode zakladajac ze ziarno jeszcze nie puscilo i ze doly nie maja metra glebokosci. Najwlasciwsza rada to konsultacja z rolnikiem do ktorego nalezy pole. pzdr Ardengard |
Autor: | Test [ środa, 18 października 2006, 02:04 ] |
Tytuł: | |
Witam A jak miejscówka jest pewna, lecz obsiana, to nie ma nic piękniejszego niż tęsknota wyczekiwania zbiorów. Co do odmów i zgód. Ostanie dwa sezony trochę mnie podleczyły z gonienia za właścicielami pól. Zwłaszcza wtedy gdy idę i czeszę polę za polę, żeby wysondować, czy coś wychodzi. Przecież nie będę ustalał właściciela każdego zagonu. W Małopolsce pola potrafią mieć kilka metrów szerokości, idąc w poprzek przechodzę kilkadziesiąt w ciągu dwóch pacierzy ;) Musiałbym mieć asystenta od nawiązywania kontaktów z rolnikami. Znalazłem kiedyś jednego w domu! Zapytałem o pozwolenie wejścia na dawną karczmę, żeby mieć komfort na mijescówce. Zgodził się, a ledwo zacząłem, to przyleciał i powiedział, że się rozmyślił. Karczma leży do dziś. Jeśli wokół nie ma kogo zapytać, to nie pytam. Jak ktoś jest blisko, to pytam. Ludzie są dziwni i bardzo różni. Jedni pogadają, pożartują i jest święto, że się spotkało człowieka. Inni - jak złe psy. Bywają tacy niscy faceci koło czterdziestki o przekrwionych oczach, którym jest źle na świecie. Ostatnio wyskoczył na mnie taki jeden i tak pyskował, że doszłoby do rękoczynów, gdybym nie miał przewagi militarnej w postaci łopaty. Na obsiane nigdy nie wchodzę. Dołki starannie zakopuję. Jak fanty nie wychodzą, to napiję się herbaty z termosa, zjem kanapkę i znów zaczynają wychodzić. Czasem wracam do domu prawie nieszczęśliwy z pustą ładownicą - nie mam zupełnie nic. Kiedy indziej mimo deszczu czy mokrego śniegu frunę do chaty z łopotem... Bo wtedy właśnie znaleziska są najbardziej tajemnicze, pasjonujące i obiecujące - między znalezieniem a wymyciem. Nigdy potem nie są już takie, jak wtedy... :pa Test |
Autor: | Kocio [ środa, 18 października 2006, 03:29 ] |
Tytuł: | |
Test podejmuje sie byc mediatorem..................... ;) |
Autor: | kuczman [ środa, 18 października 2006, 04:55 ] |
Tytuł: | |
hefren napisał(a): Co do pól - ja właśnie więcej monetek znajduję na polach nie uprawianych od lat. Powierzchnia ziemi wskazuje, że kiedyś były to pola. Chodzę po ugorach i zaoranych polach i na tych pierwszych znajduję 2-3 razy więcej monet i w lepszych stanach. Niestety, ugory często są zarośnięte po pas...
W okresie "obsianych pól" polecam :1 Lepsze stany, bo pewnie mniej sztucznych nawozow zzerajacych metale... |
Autor: | yoo2 [ środa, 18 października 2006, 12:07 ] |
Tytuł: | |
Ja obserwuję od pewnego czasu poczynania pewnego poszukiwacza. Ozimina juz wzeszła a on nadal ryje to "kiełkujace" pole i co dziwnego obojętność właściciela pola jest porażająca, brak reakcji jest wręcz zastanawiający. Wniosek jeden: co pole to inny obyczaj. Warto zapytać żeby nie narazic sie na baty a przy odrobinie szczęścia będzie mozna kopać na legalu. pozdrawiam yoo2 |
Autor: | bogdans [ środa, 18 października 2006, 12:23 ] |
Tytuł: | |
witam! Yoo2... jest taka ewentualnośc, że to co wzrasta na obserwowanym przez Ciebie polu jest do przeorania. Jakiś czas temu (chyba niecały miesiąc wstecz) również dostałem pozwolenie od właściciela pola do chodzenia po nim pomimo tego, że "to zielone" zaczęło już wychodzić na wierzch :) pozdrawiam bogdans |
Autor: | cooger [ środa, 18 października 2006, 13:06 ] |
Tytuł: | |
Dokładnie jak pisze Bogdans. Posiane może być na zielony nawóz a na wiosnę do przeorania. |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ] |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |