To nie jest jakiś odosobniony przypadek. Mamy na forum kolegę, od którego w podobny sposób te s...syny usiłowały wyłudzić kolekcję. Nie ugiął się i wygrał sprawę. Ale bandyckie postępowanie milicjantów jest raczej normą i osobiście lepiej się czuję gdy żadnego z nich w pobliżu nie widzę.
Moja kolekcja została zabrana prawie dwa lata temu. Od tego momentu nikt się do mnie nie zglosił, nie dostałem żadnego wezwania, zawiadomienia. Nic. Jak kamień w wodę.
janusz020858 napisał(a):
Panowie, tu nie ma co rozwijać... albo coś wiem (wtedy mówię), albo nie wiem (i wtedy trzymam pysk)... Takie opinie, że coś, gdzieś, kiedyś, od kogoś, chyba, prawdopodobnie - do mnie nie trafiają...
I chwała Bogu... Im mniej będzie trafiać do niektórych osób, tym reszta z nas będzie bezpieczniejsza.