Dla archologicznego betonu i innych twardogłowych jak powinno wyglądać prawo w kwestii poszukiwań. Może warto by przykleić ten temat by nieliczni, zaglądający tutaj archeologowie zobaczyli jak wiele może zyskać nauka dzięki poszukiwaczom.
http://wiadomosci.onet.pl/1430410,242,kioskart.html
Pozdrawiam

Coz, tak wlasnie wyglada Anglia w calej swej (nie tylko prawnej) odmiennosci:

"Skarb Wikingów jest częścią nowej fali znalezisk, zapoczątkowanej stworzeniem wspólnego, formalnego kodeksu przez poszukiwaczy metali i archeologów. Amatorzy zobowiązali się w nim do informowania o wszystkich swoich odkryciach" (cyt. za: http://wiadomosci.onet.pl/1430410,242,kioskart.html)

A sa tam tez i wedkarze, wypuszczajacy wszystkie ryby po zlowieniu...

A zaraz pod linkiem vincenta proponuję przykleić ten:
http://gby.pl/news/niefortunne_poszukiwania/
tak dla kontrastu.
Swoją drogą ciekawe ile skarbów rocznie wyciąga się w Polsce.... i nikt nigdy się o nich nie dowie.

Przeczytałem ten tekst z zapartym tchem. Niesamowita sprawa. Każdemu z nas marzy się odnalezienie takiego skarbu, ale w naszym kraju niestety można byłoby za to pójść wiadomo gdzie :(

Tylko pomarzyc...Ciekawe czy w Polsce ktos by sie przyznal do takiego znaleziska...

Najczesciej NIE - bo sie nie oplaca - zwlaszcza firmom :666 ( i nie mam tutaj na mysli wartosci materialnych skarbu... )
A na wyspach jest inna sprawa - na tego typu artefakty lepiej miec potwierdzenie zakupu - szczegolnie jak sie posiada wykrywacz...
A muzeum, jak juz od znalazcy cos juz bierze (ups... odkupuje...), to mozna miec pewnosc, ze eksponat zostanie wystawiony w muzealnej gablocie ( a nie, ze przepadnie...)