Miałem sobie dać spokój, ale widzę, że niektórych dobre żarty się wciąż trzymają.
Po pierwsze chciałbym zadać pytanie autorowi wątku – czy kolega sam to tłumaczył? Nie kwestionuję znajomości języka obcego , ale często przy próbie tłumaczenia technicznego języka wychodzą nie tyle błędy co niejasności, poprzez które jak widać można czegoś dobrze nie zrozumieć.
Pominę sobie kwestie techniczne, o których trzeba by się rozpisać na dobre kilka stron, a odniosę się jedynie do samego tekstu. Po pierwsze autor (mówimy teraz o "Dankowskim") na samym początku nie zaznacza w ogóle, a o jakiego typu cewkę chodzi. Nie ma także słowa a użytym wykrywaczu, potrzebnych nastawach. Czyli z góry możemy założyć, że sens tego tekstu jest już z samego początku spieprzony, podobnie jak wszelkie inne testy bez podanych ustawień konfiguracyjnych. Ciężko samą teorię tak po prostu przełożyć na praktykę, bo ta wygląda zupełnie inaczej. Ale idźmy dalej. Autor chce wskazać nam, iż "cewka", jakkolwiek to ma się do całości artykułu, "patrzy" na ilość gleby. Najciekawsze są zestawienia galonów ziemi pod cewką. I tutaj wszyscy przestawcie się na logiczne myślenie – na jakiej postawie autor obliczył objętość gleby, znając tylko wymiary cewki? Czy istnieje jakaś zależność pomiędzy wielkością cewki, a głębokością, na jaką sięga? To według jego myślenia ceweczka od mojego Fisherka 8" "widzi" identyczną ilość gleby co np. 8" Minelaba podpięta powiedzmy do Sowy GT? Ale przecież Sowa sięga dużo głębiej, to ilość gleby powinna być większa, gdyż zahaczamy o większą objętość, no nie? Także to sprawa dyskusyjna, o co autorowi chodziło – ja osobiście nie polecam oceniać zasięgu
bezwględnego po rozmiarze cewki, bo idzie się pogubić.
Względnie natomiast co do mniejszej cewki czy większej można spekulować, że zasięg może być mniejszy lub większy, lecz później może się okazać, że i te spekulacje były chybione. Także widzimy, że już artykuł można by po prostu odstawić, ale dajmy mu jeszcze szansę. Czytając niewiele dalej, zauważamy, że autor zaczyna wkraczać w obrębie tego, co zalega w danej ilości ziemi, a nie w danej głębokości. I tu stop – dlatego pytałem się autora, czy to on tłumaczył, bo w tym momencie wynika owa nieścisłość – jeśli to błąd w tłumaczeniu – zrozumiem, idziemy dalej – jeśli nie – autor (T.D.) popełnia tu jeden z podstawowych błędów – miesza pojęcia jak zasięg i separacja. W skrócie, jeśli dużo celów leży blisko siebie, a większość z nich to duże przedmioty stalowe, mamy duże prawdopodobieństwo, że mniejsze i mniej liczebne przedmioty kolorowe zostaną po prostu przez wykrywacz pominięte przez negatywne zjawisko maskowania (nie chce mi się tego roztrząsać, ale dla dociekliwych mogę objaśnić). Efekty te jednak (maskowanie, separacja) nie mają za dużo wspólnego z wielkością cewki (po części owszem), ale głównie wynikają z budowy cewki, szybkości wykrywacza, analizy sygnału, filtracji i innych parametrów o których mi się nie chce teraz wspominać i których nawet na chwilę obecną nie mam w głowie.
Za chwilę jest mowa o mineralizacji gleby. Nie wiem jak musiałbym przedstawić ten problem, żebyście go wszyscy zrozumieli, ale postaram się jak najlepiej. Będzie zapewne z błędami i "nie tak", ale to jedyne co mi na chwile obecną w pamięci siedzi. Sprawa wygląda tu mniej więcej tak: trzeba sobie wyobrazić grunt oraz wykrywacz jako dwa ośrodki, które emitują pewną falę. Falę najlepiej wyobrazić sobie teraz jako najzwyklejszą sinusoidę. Sinusoidę jak wiadomo tworzy się z pomocą swojego rodzaju kołowego diagramu, którego to ruch strzałki wskazuje kolejne punkty zakreślając grzbiety fali. Kąt zawarty pomiędzy strzałką a miejscem zerowym amplitudy to kąt fi. Cosinus tego kąta, czyli twierdząc czysto matematycznie stosunek długości boku dłuższej przyprostokątnej leżącej przy kącie do długości przeciwprostokątnej w trójkącie prostokątnym, to faza tej fali. Fala może mieć identyczną amplitudę i częstotliwość, czyli te same wysokości grzbietów oraz "gęstość" naszej sinusoidy, ale faza tej fali może być inna. Mówiąc najprościej, gdybyśmy nałożyli dwie takie same fale na siebie, to punkty, który nakreślilibyśmy na wierzchołkach każdej z tych fal niekoniecznie mogą się ze sobą schodzić. Teraz, gdyby przedstawić jedną z nich jako sygnał wykrywacza, a drugą jako sygnał emitowany przez grunt, wykrawacz potrafi złapać sygnał od gruntu, jeśli przesunięcie lub inna wartość fali emitowanej od gruntu będzie duża. Dostrojenie wykrywacza do gruntu to nic innego jak dodanie przeciwfazy, która od zsumowanego sygnału gruntu i metalu odejmowałaby wartość równą przeciwfazie (czyli w tym wypadku taką, jak emituje grunt), dzięki czemu wykrywacz odbiera falę następująco: (sygnał metalu+sygnał gruntu)-sygnał przeciwfazy (gruntu) = sygnał metalu. I dlatego możemy powiedzieć, że po dostrojeniu do gruntu, czyli dodaniu jednej "antygruntowej" zmniejsza nam się powstawanie złych sygnałów czy zakłóceń. Jeszcze dokładniej opisał to kolega Tomek z forum EP, są także obrazki:
http://forum.ep.com.pl/viewtopic.php?f= ... =60#p91955I rozpisałem się, a zapomniałem o artykule! Teoretycznie teraz patrząc, jak wykrywacz może odczytać 7-krotnie większy odczyt mineralizacji (o cokolwiek chodzi... ) skoro faza gruntu w ilości ziemi pod cewką, którą do teraz nie mogę zrozumieć, jak zmierzył, jest taka sama, i pewnie jest też taka sama 20 metrów dalej, a może i całe pole. No bo na logikę – ile razy w lesie czy na poletku "pompujecie", co? Ja osobiście raz przed wejściem na pole - i to wszystko. Dwa scenariusze połączone ze sobą to jeszcze nic strasznego. Mineralizacja swoją droga, separacja swoją. To tak w ogromnym skrócie. Później jest krótkie podsumowanie, do którego mam najwięcej zarzuceń: duża sonda przyda się, gdy metale występują rzadko. Heh, fajnie, gdybym wiedział, gdzie leżą monetki, a gdzie nie, to bym wykrywacza nie kupował, bo po jaką cholerę, jak wiem, gdzie co i ile leży. Kiedy mamy do czynienia z niewielką mineralizacją? A jak ci powiem, że odczyt mineralizacji różni się w zależności od detektora i cewki użytej do niego, to co? A po drugie na podstawie czego wyznaczyć, że mineralizacja jest duża? Mnie interesuje jedynie dobry sygnał "antygruntu", nic więcej. Kiedy bez znaczenia jest maskowanie i separacja... pozdrawiam więc wszystkich zaawansowanych szperaczy, wasze wszelkie machania kijem o wadzie ponad kilograma przez niezliczoną ilość godzin właśnie legło w gruzach! Machając drewnianym kijem też jest bez znaczenia, bo nawet nie mamy tych danych :) Chwilę później pojawiają się pseudo testy, bez żadnych ustawień, tak więc daruję sobie komentarz do nich.
Nie każdy musi się ze mną zgadzać, ale brzmiało tamto coś jak odezwa i do mnie to w żaden sposób nie przemawia. Dla mnie mit, mit i jeszcze raz mit. Pozdrawiam, K.