System spoko i u mnie też tak było i asortyment bardzo podobny. Z czasem tylko wyszło że wszyscy ze wszystkimi są pokłóceni, bo Ziutek ukradł palety Stachowi, a zięć milicjanta zajumał 5 kilo brązu, które chciał zabrać Daniel. Odbijało się to na pracy. Do takiego sytemu musi być bardzo zgrana załoga i inteligentna :)
Przy okazji, nie oplaca się przewijać silników, taniej kupić nowy i oddać spalony na złom.

System kto pierwszy ten lepszy jest najgorszym możliwym rozwiązaniem.
Niestety pokrzywdzeni potrafią być zawistni i mściwi.
Odbija się to później na pracy albo robią niespodzianki tym pierwszym dezorganizując często pracę... Co tam już sobie można okrutnego wymyślić.
Do tego nagle okazuje się że chętni się mnożą jak króliki i nagle każdy potrzebuje.

Złotego środka nie ma a im więcej chętnych tym gorzej nad tym zapanować.

W moim poprzednim zakładzie o drewno bili się zacieklej niż o inne dobra :)

Wystarczy przetrzepac kilku przypadkowych z plecakami czy siatkami.
Świadomość tego ze można wygrać na loterii odstraszy 3/4 chętnych.