Brzęczyszczykiewicz napisał(a):
Sid, ale się podbudowujesz swoją rzekomą mocą sprawczą :1 Ale niech Ci będzie, tak to sobie tłumacz. Mnie to nie przeszkadza, a Tobie jest z tym wyraźnie lepiej ;)
Moja mocą sprawczą? To nie ja sobie publicznie narzucam ograniczenia, których później nie dotrzymuje. Kto Ci kazał? Sam zadeklarowałeś a teraz kolejny raz robisz inaczej, niż piszesz, że zrobisz. Tym bardziej utwierdza mnie to w przekonaniu, że z Twojego pisania zupełnie nic nie wynika, bo sam nie umiesz uszanować tego co piszesz, to jak mają to uczynić inni?
Brzęczyszczykiewicz napisał(a):
Nie zrozumieliśmy się. To znaczy Ty zrozumiałeś to, co chciałeś. Zniknę w swoim czasie zupełnie, jak napisałem, a teraz zniknę, czyli ograniczę aktywność do minimum. Jeśli nie będziesz mnie wywoływał, nie będziesz mnie raczej widywał.
Najpierw coś piszesz, a później mówisz, że nie to autor miał na myśli. To nie wiersze, żeby interpretować co autor chciał przekazać. Jesteś umysłem ścisłym, szczycisz się swoimi umiejętnościami, to chociaż wyrażaj się tak, żeby nie było wątpliwości, co chciałeś powiedzieć, jak na umysł ścisły przystało. Dla mnie zniknięcie oznacza zupełnie co innego, niż ograniczenie aktywności do minimum:
http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2547012
Podobnie definitywne kończenie.
Tym bardziej, że to minimum jest wartością subiektywną i ustalaną przez Ciebie samego. Twoje minimum, może być większe niż maksimum dla innych forumowiczów. Maksimum tego ile mogą czytać Twoich wypowiedzi w każdym temacie.
Z każdej strony pokazujesz się jako człowiek, któremu słowom nie wolno ufać, bo zawsze jest jakieś drugie dno. Nawet najprostszej rzeczy, którą sam sobie narzuciłeś publicznie, jak zniknięcie z forum, nie jesteś w stanie doprowadzić do końca.
Sam budujesz sobie swój wizerunek pyszałka i człowieka, któremu nie wolno ufać, twierdzisz, że to nie ma żadnego znaczenia, a potem masz pretensje do innych, że zamiast Cię uwielbiać, to krytykują. Od innych wymagasz, aby oczyścili swój honor wpłacając 1000zł, a sam ze słownością nie masz nic wspólnego. Nawet termin wprowadzenia wykrywacza na rynek okazał się zwykłą farsą. Cała różnica polega na tym, że jak to dotyczy Ciebie, to jest spoko, luz, a jak innych to nie zostawiasz na nich suchej nitki.
Czysta hipokryzja.