Witam. Pragnę poradzić się w sprawie mojego dylematu dotyczącego wyboru wykrywacza metali najlepiej wychwytującego złote samorodki. Poszukiwania będą odbywały się w Australii. Oto moi faworyci z wykrywaczu typu VLF:

Fisher Gold Bug pro / Fisher Gold Bug 2
Garret at gold pro
Minelab eureka gold

Może ktoś miał okazję testować :)

Gold bug, ale ten starego typu pracujący na 71 kHz - to chyba ten Gold Bug 2, który wymieniłeś. Kiedyś trafiłem nim złotko wielkości ziarenka, dosłownie 1.5mm grube, ok. 2-3 mm szerokie, dość głęboko... fotkę podeślę jak znajdę :1

Pozdrawiam :1

PS obiecana fotka, 2011 rok

[ img ]

Najlepszy do tego celu to byłby wykrywacz serii GPX Minelaba

Zależy, co rozumiesz pod pojęciem najlepszy :? Najczulszy na rynku jest właśnie GB2 i raczej radziłbym pójść w tym kierunku, żeby wychwycić jak najdrobniejsze samorodki złota,

Raczej chodzi mi o to, aby nie otrzymywać co chwila fałszywych sygnałów. Modele 4000-5000 Minelaba są bardzo drogie. Może znacie jakiś tańszy do 2000 $ PI detektor?

Małe samorodki mniej mnie interesują, niż możliwość znalezienia czegoś dużego w zmineralizowanej ziemi :)

No to garrett atx, zobacz sobie :1

Odpusc sobie at golda (gold w nazwie to chyba chwyt marketingowy, z tego co pamietam pracuje na 16khz Wiec sobie odpowiedz czy on az tak sie nadaje na samorodki i drobniutkie przedmioty )
Jesli to ma byc na samorodki to moze eureka gold I cenowo nie jest az tak drogo