|
To i ja dodam kilka uwag o wykrywaczach, których używałem.
1. Pierwszy mój wykrywacz to PI tak zwana samoróbka (nie ja go składałem – kupiłem używany). Cena w 1992 roku to chyba 80 000 zł(starych), teraz podobne garażowe konstrukcje chodzą po stokilkadziesiąt złotych.
zalety:
- pierwszy wykrywacz i znajdywał fanty
- dobrze się sprawował na militarkę
- duża(około 40 cm) cewka, a co za tym idzie nawet niezły zasięg
- udawało mi się nim nawet znaleźć czasami jakąś monetkę czy guzik
wady:
- niestabilna konstrukcja(czasami się rozkładał podczas chodzenia)
- prądożerność (niby 3 płaskie baterie, ale szybko padały)
- brak dyskryminacji(trzeba było kopać za każdym gwoździem i odłamkiem)
- zamontowane na stałe słuchawki(zerwałem z 10szt.) i brak głośnika, które dawały cichy sygnał. Po wielu próbach z różnymi głośniczkami zamontowałem w końcu na pałąku od słuchawek głośniczek z pocztówki-pozytywki i było rewelacyjnie.
Niestety pożyczyłem go jednemu kretynowi z 10 razy mówiąc, żeby nowe baterie podłączył identycznie jak są stare. Nie był w stanie tego pojąć i w wykrywaczu pieprznęła jakaś z główniejszych części.
2. Kolejny wykrywacz to też PI tylko już trochę bardziej firmowe. Zamawiałem to przez kumpla chyba w Jastrzębiu Zdroju. Konstrukcja z szarych rurek PCV + elektronika na paseczku na szyję. Kosztował w 1993 roku chyba 230 000zł. Obecnie nie widziałem, żeby ktoś to jeszcze sprzedawał, ale w tamtych czasach dużo osób na tym sprzęcie chodziło.
zalety:
- lepsza konstrukcja od poprzednika
- bardzo dobry zasięg na militarke
wady:
- brak dyskryminacji
- kabelek łączący elektronikę z kijem bardzo często się zrywał(po jakimś czasie woziłem 3 zapasowe)
- łączenie cewki z pionową rurką było zamontowane na jakiś klej, który podczas letniej pogody się robił plastyczny. W wyniku tego, przy braku naddatku kabla w gnieździe zerwałem kabel od cewki(na szczęście tata elektryk naprawił).
- niewygoda w noszeniu skrzyneczki z elektroniką na szyi
- bardzo słabe łapanie kolorowej drobnicy nawet w stosunku do poprzednika
- największe jednak rozczarowanie przyszło, kiedy kumpel znalazł połówkę polskiego nieśmiertelnika, a mój wykrywacz prawie go nie widział nawet przy dotykaniu do cewki.
3. Przyszła pora na smętka. W 1996 roku dałem za mało używaną wersje jeszcze z pełną cewką 500 zł(nieźle trzyma cenę do dzisiaj w stosunku do innych wykrywek).
zalety:
- w końcu zacząłem znajdować kolorową drobnicę
- w końcu dyskryminacja wielkościowa pozwalająca na wycięcie małych odłamków i gwoździ a łapanie bagnetów i innego żelastwa
- o dziwo nawet nieźle sprawował się również na plaży – moniaki, biżuteria (łapał nawet małe srebrne kolczyki)
wady:
- niestety był to egzemplarz humorzasty. Raz na jakiś czas przez okres 3 miesięcy spadał mu zasięg do 5-10cm bez względu na wielkość przedmiotu. Po okresie leżakowania wszystko wracało do normy i było O.K. Wada jednak była na tyle poważna, że nawet Pan Henio nie był w stanie tego zreperować.
Na szczęście został naprawiony mój pierwszy wykrywacz i mogłem ten feralny egzemplarz smętka sprzedać.
4. Ale po jakimś czasie – około 1997-98 roku kupiłem kolejnego smętka. Tym razem nówka 750 zł i drugi wyprodukowany przez Pana Henia egzemplarz z cewką typu pajęczyna.
zalety:
- rewelacyjny zasięg(doły po 1,5 metra za jakimś żelastwem czy skrzyneczką mosiężnych łusek od haubicy)
- całkiem niezłe łapanie też kolorowej drobnicy (jak na wykrywacz statyczny), przykładowo znalazłem nim takie maleństwo jak złota koronka od zęba.
- na plaży też sprawował się niczego sobie – łapał co trzeba
- HS-3 sprawia wrażenie jakby w ogóle nie pobierał prądu(zmiana baterii-co pół roku, a w dodatku właściwie to można zmieniać tylko jedną, nie wiem jak to jest, ale wyczerpuje się tylko pierwsza czy ostatnia bateria)
wady:
- jednak znajdywałem nim mniej monet niż chciałem znajdywać.
5. Przyszła pora kopać monety i kupiłem dynamika, czyli BH Quick Draw II. W 2000 roku 1200 zł nówka, teraz używane widziałem po 400-500 zł.
zalety:
- na pierwszym wyjeździe z małego terenu przy leśnej krzyżówce, gdzie wcześniej śmigałem ze smętkiem ze 20 monet i dwie połówki nieśmiertelnika, normalnie byłem zachwycony.
- niczego sobie zasięg na kolor(np. mosiężna klamra od pasa – około 50cm, aluminiowa manierka – około 70cm.)
wady:
- niestety dość kiepsko, jeśli chodzi o militarkę. Choć jest w instrukcji na pokrętle dyskryminacji zaznaczony zakres do odrzucania żelaza małego, średniego i dużego to w praktyce wygląda to tak, że albo łapie każde żelastwo na zakresie nawet tylko dla dużego żelaza albo wcale poza tym zakresem(za wyjątkiem płaskich czy okrągłych przedmiotów stalowych, które dają jak 10centów).
No i niestety to, że kiepsko sprawował się na militarkę(znalazłem na niego jakimś cudem jeszcze tylko ze dwa bagnety) spowodowało, że kupiłem…
6… kolejnego smętka tym razem za 800zł w 2000 roku( przy okazji po 5 latach zupełnie przypadkowo poznałem któregoś z kolei właściciela mojego egzemplarza BHQDII ).
Smętek z 2000 roku miał już jak mówił Pan Henio jakieś unowocześnienie polegające na przesunięciu dyskryminacji na potencjometrze(jak wcześniej chodziłem na 3-3,5 to teraz to samo odrzucał dopiero na 4-4,5)
zalety:
- nadal niezawodna dyskryminacja wielkościowa idealna do stali
- puścił podczas kopania na kilkunastostopniowym mrozie lut przy jakimś oporniku( Pan Henio naprawił to w 5 minut, co jest raczej, na + jeśli chodzi o serwis)
wady:
- niestety minimalnie mniejszy zasięg
- niestety znajdywałem też trochę mniej drobnicy niż na poprzednim egzemplarzu smętka
7. Dalej chciało mi się monetek nie rezygnując z militarki i w końcu kupiłem naprawdę porządny wykrywacz - używanego Whitesa 6000 DI Pro Sl. Używany w 2002 roku kosztował mnie 2300zł a nówka 3700zł. No i był to prawdziwy mercedesik wśród wykrywaczy.
zalety:
- rewelacyjny zasięg na militarkę przy dyskryminacji wielkościowej
- super osiągi na kolorową drobnicę przy trybie dynamicznym
- wskaźnik wychyłowy do orientacyjnej identyfikacji przedmiotów
- i w końcu zacząłem kopać więcej monet
- jeśli chodzi o pobór prądu było O.K. 4szt baterii alkalicznych R-14 starczały na 4-5 całodniowych wyjazdów.
wady:
- naprawdę ciężko znaleźć jakaś wadę dla tego moim zdaniem najbardziej uniwersalnego wykrywacza, jaki kiedykolwiek miałem w rękach. Przyczyną, dla której go sprzedałem było głównie to, że chciałem kupić nowszy, lżejszy model(zasilanie 8 baterii paluszków zamiast 4 szt. R-14), czyli 6000 pro xl(później xl pro). Ktoś tam miał jechać do USA i kupić(wychodziło cenowo połowę tego, co u nas). No niestety plany zakupu Whitesa w USA nie wypalały(ale teoretycznie jeszcze na to liczyłem), bez wykrywacza jak bez ręki i potrzebowałem coś niedrogiego, zastępczego, na chwilę żeby nie zgłupieć.
8. No i zgłupiałem. W 2004 roku kupiłem Chińczyka(na szczęście tak jak w założeniach na chwilę). Chyba MD 3050, tak czy siak jakiś wyższy model (cenowo na szczęście dużo na nim nie straciłem).
zalety:
- był lekki
- o dziwo nawet łapał monety (ale i kamienie czasami też – to raczej wada)
- udało mi się nim znaleźć przedwojenną odznakę sołtysa na jakichś 35-40cm(to chyba rekord świata dla chińczyka)
- dało mu się też teoretycznie zwiększyć zasięg obserwując wychylenie jednego parametru na wyświetlaczu( ale niestety nie działała wtedy dyskryminacja)
wady:
- słaby zasięg(poza odosobnionym niewyjaśnianym przypadkiem tej odznaki)
- kiepska dyskryminacja
- fatalna kontrukcja, bardzo delikatne elementy
- przeogromna prądożerność
Niestety jak do mnie dotarło, że z whitesa w stanach nic nie wyjdzie musiałem się na coś zdecydować i akurat była promocja w wiadomym wszystkim sklepie i …
9. … w 2005 roku nie wiem jakim cudem zamiast whitesa, kupiłem Minelaba Quattro. A już wiem, jakim cudem wziąłem ze sobą do sklepu bagnet i nawet ładnie na niego zapiszczał. Pomyślałem, że jak to wykrywacz uniwersalny to z militarką da sobie też radę. No i wyleczyłem się z militarki, już ze dwa lata nie byłem w lesie, dałem sobie spokój po pierwszych dwóch czy trzech testach, szczególnie, że jego zachowanie na drobnicowych polach było rewelacyjne, a kolorowej drobnicy militarnej jak guziki, odznaczenia, nieśmiertelniki na polach jest więcej. Cena wtedy to 3499 zł + gratis(mała cewka, akumutarorki i ładowarka).
zalety:
- rewelacyjna skuteczność na wszelkie maleństwa z metali kolorowych (przy czym monetki nie uważam za maleństwo, aczkolwiek też je czesał rewelacyjnie)
- świetna dyskryminacja pozwalająca w dowolnym momencie wyciąć niepożądany upierdliwy fant(np. zawleczkę od piwa na plaży)
- wyświetlacz z cyferkami pozwalającymi w dużym przybliżeniu zorientować się co się teoretycznie może znajdować pod cewką
- bardzo dobry zasięg na wszelkiego rodzaju kolorek(np. puszki po piwie na plaży łapał z około 1 metra)
- jeśli chodzi o zasilanie to na akumulatorkach 1600mAh można pochodzić jakieś 8-12 godzin, na bateriach alkalicznych – 3 wyjazdy po 8 godzin
wady:
- czasami były problemy, jeśli w pobliżu leżało coś stalowego(np. trochę głupiał jak był nabój od pepeszy ze stalowym pociskiem)
- wymaga ładnych paru godzin do opanowania dźwięków, które z siebie wydaje (ale to i tak pikuś w porównaniu z explorerem)
- nie nadaje się na militarkę, teoretycznie ma 10 punktów na - dla stali ale w praktyce nie odrużnia 5cm sruby od bagnetu i trzeba ryć za każdym odłamkiem
Po prawie dwóch latach testowania Quatro, było mi trochę mało, jeśli chodzi o możliwości ustawień i pomyślałem o Explorerze. Jednak, żeby nie zostać bez wykrywacza(Quatro trzeba było sprzedać) znowu musiałem kupić coś zastępczego(tak na chwilę), ale na szczęście na przełomie 2006/2007 używanych wykrywek po okazyjnych cenach było mnóstwo a nie same chińczyki.
10. I tak jakoś pod koniec 2006 roku(albo początek 2007), kupiłem trochę zdewastowanego BH Land Stara za 250zł. Nie działał w nim wyświetlacz(to znaczy działał, ale cały czas pokazywał tą samą wartość) i coś było gmerane z cewką. Działała za to dyskryminacja tonalna i ta ustawiana potencjometrem.
zalety:
- ładnie czesał monetki i inną kolorową drobnicę
- nieźle działała dyskryminacja ustawiana pokrętłem- przy odpowiednim ustawieniu nie kopałem nic stalowego
- miał nawet przyzwoity zasięg – najgłębszy fant carska klamra około 50cm, a monetki porównywalnie z kanarkiem, czasem nawet na + dla BH(kumple chodzili z kanarkami a jednego ACE250 na jakiś czas miałem pożyczonego).
wady:
- mnóstwo fałszywych sygnałów(ale to chyba wina cewki, która już przez poprzednika była w jakiś sposób naprawiana) przy czym dało się je odróżnić od dobrych, jednak były denerwujące.
- coś też było zepsute z trybem statycznym, próbowałem się z nim przejść raz na militarkę ale dziwnie się zachowywał – jak trafiłem na sygnał to sygnał już zostawał i trzeba było wyłączać wykrywacz.
- jeśli chodzi o zużycie baterii, to chodziłem z nim wczesną wiosną i przy niższych temperaturach pożera błyskawicznie(poprzednio opisywany BHQDII też tak miał, a chodziłem z nim o takiej samej porze roku) jak robiło się trochę cieplej już było O.K. – 2x9v alkaliki na około 3 wyjazdy po 8 godzin.
No i jakoś w lutym sprzedałem Quattro i w marcu kupiłem…
11….Explorera SE. Wtedy jeszcze w Polsce kosztował około 4000zł, a ja kupiłem na ebay.UK za 350£. Niestety sprzedający to jakiś brytyjski patriota i nie chciał nigdzie poza UK wysłać. Wysłany na adres kumpla, finalnie trafił do mnie na początku wakacji.
zalety:
- jeszcze lepszy zasięg na monetki miedziane i z grubszego srebra
- generalnie też dużo większy zasięg, jeśli chodzi o kolorki większych gabarytów(np. na pierwszym teście kawałek cynkowej skrzyneczki z około 70-80 cm., klamra carska około 60cm.)
- duże możliwości ustawień przeróżnych parametrów (np. Ironmask), choć jestem wciąż na etapie testów.
- podwójny rząd cyferek na wyświetlaczu, co daje więcej teoretycznych możliwości identyfikacyjnych.
wady:
- ilość dźwięków, jakie z siebie wydaje jest przerażająca i pierwsze wrażenie jest takie, że wykrywacz może jest popsuty(kupiłem używkę i myślałem, że jest zwalony)
- mniejszy zasięg jeśli chodzi o malutkie kolorki i cienkie srebrne monetki (np.Kryśki)w porównaniu do Quatro
No i to na razie tyle, ale już z opisów coraz bardziej zaczyna mi się podobać nowy fiszerek F-75, ale teraz to żona by mnie chyba zaciukała jak bym znowu zmienił zabawkę.
A jeszcze jedno, tekst pisze już po raz drugi bo jak byłem przy 4 punkcie to mi wysiadł prąd i wyłączył się komputer. :(
|