W sensie Aśka że będzie można za grosze łyknąć wykrywki od stowarzyszeń ?
;)

Praktycznie poszukiwania zabytków z ryciem w gruncie weszły w zakres badań archeologicznych. Można poszukiwać zabytków ryjąc w gruncie, ale pod nadzorem archeologa.

Jak w kabarecie..."Aaale w jakim sensie?"
No nie wiem. Może właśnie w takim jak piszesz. A tak serio to chyba dzieje się to co było do przewidzenia. Konsekwencja tego ,że przecież jak wiemy w naszym kraju można legalnie poszukiwać zabytki :lol: ,wystarczy tylko pozwolenie konserwatora. Tak więc być może coraz więcej stowarzyszeń i indywidualnych poszukiwaczy stara się o takie pozwolenia. Może zrobiło się za gęsto. I przecież nie o to chodzi ,żeby wszyscy byli zadowoleni. Dostali koledzy pozwolenie ? Dostali ,więc nie ma się co rzucać. :D .Jeśli jeszcze ktoś myśli,że sprawa pozwoleń na poszukiwania to świetne rozwiązanie to jest w błędzie. To nie jest możliwe na skalę,która zadowoli całe grono poszukiwaczy. I przykro mi to mówić ale Ci z nas ,którzy o te pozwolenia występują wspierają ten chory układ.

Żartowałem Aśka :)



19.25 - chyba żeśmy Stan wykrakali :666

Nie ma takiej informacji w rozporządzeniu. Rozporządzenie określa co ma zawierać wniosek jak i sama decyzja pod względem merytorycznym. W WUOZ pod który podlegam, powiedziano mi, że ich interesuje przede wszystkim archeologia. W przypadku znalezisk o takim charakterze lub w przypadku znalezisk typu: czołg, samolot to konserwa decyduje gdzie dane znaleziska trafią. O losie "mniej ważnych" :) zabytków możemy zdecydować my, jako osoby które prowadziły poszukiwania. I tak, przedmioty stanowiące wartość zabytkową i związane z naszym regionem trafiają do lokalnych muzeów, izb pamięci itp. Z tego co pamiętam jest jakiś zapis, który mówi, że przedmioty powinny trafić do placówki muzealnej, która odpowiada charakterowi danego przedmiotu, czyli: etnografia do etnografii, militaria do militari itp. Jednak przepisy przepisami, najwięcej zależy od dobrej lub złej woli urzędnika.




Z tego co wiem, chłopaki działają już od jakiegoś czasu i to nie pierwsze pozwolenie które otrzymali. Z poprzednimi nie było żadnych problemów. Prawdopodobnie teraz chodzi o tereny leśne i artykuł 30 Ustawy o Lasach. Nie wiem, na jakich zasadach dostali pozwolenie z LP. Być może lasy zakazały im rozkopywania ściółki zgodnie z ww. artykułem, a urzędnik nawiązał do tego w swojej decyzji. W każdym bądź razie czekam na informacje z ich strony.

Olek ja też żartowałam. Chociaż tak naprawdę to śmieszne jest i straszne zarazem. :)

Może tym razem o kopercie zapomnieli ?
Jeśli nie , to zostaje odczynianie uroków na bagnach - zazwyczaj pomaga.

Nadleśnictwo wydaje zgodę na poszukiwanie detektorem, a nie na spacer z detektorem, ochrona ściółki leśnej nie leży w zakresie kompetencji konserwatora zabytków.

W pewnym sensie ma Pani rację. Z drugiej jednak strony, co mają powiedzieć stowarzyszenia i fundacje które działają w ten sposób od lat, od czasu, gdy było w miarę normalnie? Mają zrezygnować ze swej działalności? Faktem jest, że powstały pewne układy i układziki i wiele zależy od znajomości, ale "papier" jest im potrzebny. Kolejna sprawa, że w niektóre ciekawe i obiecujące miejsca bez zgody nie można się dostać. To nie jest taka prosta sprawa. Ustalenie consensusu zadowalającego obydwie strony będzie ogromnie trudne i długotrwałe. A to, że ludzie coraz częściej występują do WUOZ-ów z wnioskami, moim zdaniem, wyjaśni kwestię przyszłego prawa. WUOZ-y albo przestraszą się dodatkowej pracy i dla "świętego spokoju" będą optowały za zaostrzeniem bądź całkowitą delegalizacją poszukiwań w Polsce. Albo prawo w kwestii poszukiwań zostanie złagodzone poprzez uproszczenie procedur w WUOZ-ach. Tak czy siak, sytuacja się wyklaruje. Przynajmniej mam taką nadzieję :D




Uwagę swoją skieruj do Warmińsko-Mazurskiego Konserwatora Zabytków. Kolego Frank, czy kolega był choć raz w WKZ i rozmawiał o wniosku,dodatkowych dokumentach, zasadach wydania decyzji, wymaganiach i procedurze końcowej ;) ?

Jeśli wczytać się w skan zapodany przez kol. Dumadara ''stoi jak wół'' :

- (...) na prowadzenie poszukiwań ukrytych lub porzuconych zabytków ruchomych (...)

I nic więcej - ani mniej A nie powinno być - przy użyciu sprzętu elektronicznego ... ble ble ble na rurce do nurkowania kończąc ?

Poszukiwanie zabytków zabronione jest jedynie przy wykorzystaniu w/w sprzętu !

Na jakiej więc podstawie odmówiono im spacerowania po kilku wymienionych działkach ?

Przecież to jaja jakoweś są a nie błąd urzędnika ...

Prawdopodobnie obecność stanowisk lub stref ochrony stanowisk.

Tam się nic nie da załatwić :cry: , za każdym razem co tam przychodzę konserwa siedzi przy biurku, przekłada papiery, przybija pieczątki na zezwoleniach na nadzory i mówi, że nie ma czasu, kolego poradź co mam robić ?

Zenujace juz jest samo czytanie tego kabaretu zwiazanego z "pozwoleniami".
Czy jest ktos na forum, kto wiedzialby jak wyglada mozliwosc zaskarzenia ministerstwa, WKZtu i innych sprawcow zamieszania do miedzynarodowych trybunalow, moze sadow administracyjnych? Moze to daloby sie podciagnac pod ustawe, ktora podpisal ostatnio wielki brat zza jeszcze wiekszej wody? Czy nie ma juz bata na bezkarnosc i opresyjnosc urzednikow? Wszak jestesmy jako Polska w Uni, cos tam debatujemy w ONZcie. Sam nie wiem czego sie czepnac. Moze ktos wie?
RPO, Prezydent, Sejm odpadaja.. nieogarniaja blachszych spraw...

Wiem ,wiem . Różne stowarzyszenia realizują od dawna wiele projektów dotyczących często miejsc historycznie ciekawych,pól bitewnych itp itd. I tu naprawdę rozumiem współpracę z archeologiem a nawet te nieszczęsne pozwolenia...Ktoś to jednak postanowił wykorzystać i rozciągnąć na wszystkich, łącznie z tymi niedzielnymi (bez negatywnych podtekstów) poszukiwaczami, dobrze wiedząc,że to nas podzieli na poszukiwaczy działających "legalnie" i przestępców. Tym samym urzędnicy liczą na naprawdę bardzo duży odsiew poszukiwaczy...Archeologia potrzebuje tylko jakiegoś procentu z nas ,który może być dodatkowo darmowym wsparciem w ich badaniach.
Co do tej ściółki to też mi przeszło przez myśl,że może to było najpierw w zgodzie udzielonej przez LP...Co prawda konserwator nie chroni ściółki, ale mógł uznać ,że zabawnie będzie to przepisać.Jak się dowiesz daj znać
I jak byś Dumadar przestał mi mówić per Pani byłoby naprawdę miło z Twojej strony. :)

Aaa kolego szanowny. Bo to się trzeba najpierw umówić telefonicznie na wizytę. U nas w Łodzi jest przynajmniej taki zwyczaj. :D