Hej Kto polubił na facebooku gości z Kurland-Kessel 1944/1945 wie o czym piszę(polecam fajne fotki itp)gościu posiada jakiś hostel 10-12 osób,dowóz na miejscowki gratis,kopanie legalne kurcze tak się zastanawiam jak by jakas ekipa jechala chetnie bym sie podlączył.Patrzac na fotki....eh nasza mierzeja w porownaniu z Kurlandią to pikuś.

Jakiś czas temu popełniliśmy taką wyprawę: viewtopic.php?f=34&t=57762&hilit=kocio%C5%82+kurlandzki

JW

Apropo powyższego, po ile taki "kałach" u nich stoi?

Wtedy nie opłacało się tam kupować praktycznie niczego - chore ceny, nie na naszą kieszeń :ups:

w przeliczeniu np:
stg bez magazynka - 3000pln
kolba mauser - 650pln
wydmuszka M39 -1200pln

Dzieki za info.A dojazd?Przy większej ekipie pewnie się kalkuluje,ale ceny rzeczywiście niezłe,na ich stronie sprzedają różne wykopki ceny dolarach.

apropo cen to posiadaja swoj sklepik: http://www.kurlandmilitaria.com/home/shop/

W większej ekipie koszty są dość znośne.
Od tamtej wyprawy wszystko jednak podrożało a zwłaszcza żywność, alkohole i papierosy.
Łotysze to jeden z niewielu narodów, które bardzo pozytywnie reagują na Polaków.
Klimaty kurlandzkie są warte każdej ceny.
Byłem tam trzy razy i jeszcze nie raz się pewnie wybiorę.

Znalazłeś coś ciekawego?Myślę o wykrywce,Ci goście z forum poza śniadaniami gwarantują dowóż na miejscówki.Mogła by się jakaś ekipa zmontować,u mnie niestety krucho ,głównie biegam sam,reszta zajeta,praca brak czasu itp

Coś tam się znalazło :666
Przedmioty podpadające pozostawiliśmy miejscowym.

Widać facet nakopał się już tyle, iż sam nie potrafi się już z tym wszystkim pomieścić, i postanowił podzielić
się z przyjezdnymi, najzupełniej przypadkowo posiadając jeszcze hostel :666
A że fanty jak grzyby wyrastają na bieżąco - turystów nie brakuje :) I tak przecież niewiele zabiorą
ze sobą do kraju. Jeszcze dobra reklama z bajer fotkami na fb - i już ciągną tabory :)

W Polsce były (a może nadal są) organizowane podobne "safari" dla bogatych Niemców, z tym iż nie
wszystkie "fanty" leżały na "gwarantowanej miejscówce" od 60 lat :D

Reasumując; osobiście byłbym bardziej sceptyczny - chyba lepiej jechać własną ekipą samemu, z dobrym
przygotowaniem, niż z takiego "biura podróży" dla poszukiwaczy.

Pewnie masz rację,przecież nikt nie lubi dzielić się miejscówkami,wiesz jak potraktowac to jak wyjazd rekraacyjno-poznawczy ok,jak z nastawieniem na super fanty to tak jak piszesz chociaz pewnie i to loteria przeciez nie wiesz co już miejscowi przeszukali:-)

Obojętnie jaką formę wybierzesz i tak będziesz zadowolony. Sześć bitew kurlandzkich w terenie zrobiło swoje. Linia frontu to prawie 200 kilometrów długości i kilkadziesiąt szerokości. Jeździ tam mnóstwo ludzi z połowy Europy a i tak ciągle fanty wychodzą. My mieliśmy to szczęście, że przy drugiej wyprawie poznani na miejscu poszukiwacze z Rosji pokazali nam miejscówki i zdradzili gdzie fantów najlepiej się spodziewać.
Ekipy Czechów nie udało nam się przebić. Kilkadziesiąt nieśmiertelników prawdopodobnie batalionów kobiecych SS Lettland i skrzynka bagnetów ze strychu jednego z domostw robiły wrażenie. Jak odzyskam dane z uszkodzonego dysku to wrzucę fotki.

Czekam z niecierpliwością na fotki.Planuję wypad w długi weekend majowy.Jakbyś miał jakieś ciekawe informacje od jakich terenów zacząć był bym wdzięczny.Priv.Pozdr :zdr

Miejscówki to żadna tajemnica :)
Część znajdziesz tu: Franz Kurowski - Kurlandia 1945
W internecie jest też dużo map.
Reszta to piwko pod sklepem z miejscowymi i odrobina szczęścia :)
Majówka to dobry termin na taką wyprawę ale wrzesień jeszcze lepszy.
W tamtych lasach są niewyobrażalne ilości grzybów /przynajmniej jak dla mnie/
Miro wieczorami dusił nam całe kociołki prawdziwków uzbieranych w kilkanaście minut przy każdym obozowisku. Nocowaliśmy na zmianę w namiotach lub motelach albo hotelach.
Na wsiach porozumiesz się tylko po łotewsku lub rosyjsku a czasami co zaskakujące po polsku.

JW

Kurcze jakby ktoś na jesień montował wyjazd w te tereny, niech da znać. U mnie rosyjski niet problema, do tego żona włada tym językiem jako ojczystym.