Za łopatkę w plażowym piasku miała służyć zakupiona na miejscu szpachelka.
Lepiej jednak sprawdzała się metoda na buta.
Namierzenie sygnału, tupnięcie w punkt, rozsuwanie piasku na prawo-lewo, sprawdzanie lewej i prawej strony, jeżeli sygnał nadal wypadał w środku - drapanie w mokrej, zbitej ziemi czym popadnie. Nawet płaskim kamykiem :)
Pierwsze, dzienne wyjście w okolicy miasta Chania. Z dala od plaży głównej.
Czasu mało i trzeba się z tym pogodzić.
Załącznik:
20151006_141536.jpg
Załącznik:
DSCN5414.JPG
Zawieszka z czerwonym tłem w środku nie interesowała mnie zbytnio, ze względu na swą świeżość.
I bez neta nie dowiedziałbym się raczej co to takiego. Lecz kilka dni później, siedząc blisko linii brzegowej
Załącznik:
20151011_183312.jpg
zagadka się rozwiązała.
Z lewej strony, lekkim kłusem, zbliżały się dwa yorki (nadal zwane psami) a dalej za nimi ich właścicielka. Chciałem się z maluchami trochę podroczyć więc kiedy były metr ode mnie, dość gwałtownie rozpostarłem ręce. A tu zonk. Te kudłate maleństwa zaczęły wściekle ujadać szczerząc swe kiełki. I kiedy tak szarżowały do mnie z doskoku, przy obroży zauważyłem taką właśnie zawieszkę.
Psia mać. Psia zawieszka.