Teraz jest piątek, 19 kwietnia 2024, 19:00

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: Ukraina
PostNapisane: poniedziałek, 2 sierpnia 2004, 10:32 
Offline
Szeregowy
Szeregowy

Dołączył(a): poniedziałek, 3 listopada 2003, 17:20
Posty: 9
Czy kopał ktoś na ukrainie ? słyszałem że jest tam pełno fantów, lecz niestety neic nie można wywieźć :( czy nawet jakiegośmedalu nie udałoby sie ?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 2 sierpnia 2004, 18:11 
Offline
Podporucznik
Podporucznik

Dołączył(a): piątek, 16 maja 2003, 00:00
Posty: 264
http://www.poszukiwanieskarbow.com/arty ... dyseja.htm


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 2 sierpnia 2004, 21:15 
Offline
Szeregowy
Szeregowy

Dołączył(a): poniedziałek, 3 listopada 2003, 17:20
Posty: 9
a co by groziło za naprzykłąd próbe wywieźiena hełmu spadochroniarskiego :que :cop


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 2 sierpnia 2004, 21:25 
Offline
Podporucznik
Podporucznik

Dołączył(a): piątek, 16 maja 2003, 00:00
Posty: 264
Osobiscie nie znam regulacji prawnych, celnych i tych stanowionych dla potrzeb chwili przez grupe stojąca na straznicach danego kraju
Moim zdaniem jednak samobojstwem jest przewozenie z nuta stresową oraz kropelkami potu na skroniach hełmu czy innego przedmiotu za przewoz ktorego mozna spodziewac się (surowych?) sankcji karnych. przygód niewiadomych, zapewne mało fascynujących i pożądanych.
Zwazywszy dodatkowo na fakt, że wartość takiego przedmiotu nie jest nadmiernie wysoka, aczkolwiek nie rozpatrujemy tutaj oplacalnosci wchodzenia w kolizje z prawem
Proponuje pomysleć, są inne bezpieczniejsze metody aby upragniony, wymarzony, ten jedyny fant zostal spolszczony poprzez wkroczenie i zasiedzenie na polskich ziemiach. :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 2 sierpnia 2004, 21:31 
Offline
Szeregowy
Szeregowy

Dołączył(a): poniedziałek, 3 listopada 2003, 17:20
Posty: 9
a mógłbyś podać mi jakieś metody ?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 2 sierpnia 2004, 21:48 
Offline
Podporucznik
Podporucznik

Dołączył(a): piątek, 16 maja 2003, 00:00
Posty: 264
Poczytaj najpierw jak można legalnie w swietle obecnie obowiązujących praw przywiezc z ziemi ukrainskiej do polskiej interesujace Cie przedmioty, następnie - w sytuacji jezeli okaze sie to barierą nie do przeskoczenia - musisz sie zastanowić co takiego wykonać aby jednak ten przedmiot zmienial miejsce zasiedzenia i tutaj jest kilka wyjść poczekaj na nowelizacje przepisow, ich zniesienie, w skrajnym przypadku "likwidacje" państwa metodami znanymi lub tez nowatorskimi, reszta i z lekka powazniej - poczytaj w sieci, przeglądniaj wypowiedzi innych, zastanów się, dokonaj analizy i do dzieła.
Pamietaj jednak że wiele z tych sposobów może okazac się nielegalnymi za które to czyny grożą konsekwencje różnorakie, stąd też ich przytoczenie tutaj, nawet w czysto teoretycznm zakresie i kształcie, może byc uznane za podżegnanie do dokonania przestępstwa :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: piątek, 6 sierpnia 2004, 19:31 
Offline
Starszy Sierżant Sztabowy
Starszy Sierżant Sztabowy

Dołączył(a): wtorek, 10 czerwca 2003, 00:00
Posty: 94
Lokalizacja: Katowice
Panowie, pisząc o Ukrainie nie używajcie takich słów jak "regulacje prawne", "sankcje karne" i tak dalej, bo nijak się one mają do ukraińskich realiów, gdzie regulacją prawną jest aktualne widzimisie obdarzonego sowieckim stylem myślenia skretyniałego milicjanta, celnika, straznika itd (mają ok 40 służb które moga się doczepić, na przejściach granicznych aż się mieni od różnych mundurów). Na Ukrainu nigdy nie kopałem, bo nie jestem samobójcą, ale wielokrotnie wywoziłem różne rzeczy (mundury, medale, oprządzenie), co prawda nigdy nie miałem kłopotów, ale dlatego że miałem szczęscie. Zawsze z fantami przekraczałem granice na piechotę, ze zwykłym plecakiem, a fanty miałem zawinięte w ubranie. Pieszych nie sprawdzają. Jak jedziesz samochodem to mogiła - grzebią we wszystkim, i zawsze szukają okazji żeby naciąc cię na kase, wynajdując jakieś poj...ne paragrafy. Raz celniczka widząc pompkę do opon w kartonowym pudełku zaczeła coś bredzić ze to kamera, i że za wywóz tego muszę zapłacić podatek. Jak reagują na piszczłkę, przeczytaj w hitorii podanej w artykułach. Innym razem jak stałem w kolejce do tego ich terminalu na Szegini (Medyka) od wozu do wozu łaził glina, żądając opłaty. Zapytany "za co?" podrapał sie po łbie i powiedział "..od drogi". Zbierał sobie prywatne myto. Jak chcesz coś przetransferować z tego cudownego kraju miej zawsze plik drobnych dolców - bez trudu można ich przekupić, poza tym wątpię żeby ktoś na granicy kumał że ten hełm to akurat spadochroniarz. Bardziej węszą za ikonami, prawdziwymi antykami. Zawsze w razie problemów - nie rób od razu kajany, oni naprawdę maja sowiecką mentalność, ryknij, wrzaśnij, spuszą od razu z tonu. Nie wdawaj się nigdy w grę według ich reguł, bo przegrasz, jak wyjadą z jakimiś druczkami nic nie podpisuj, mów prosto w oczy że nie znasz ich alfabetu. Towar kupiłeś na targu we Lwowie albo na Pijanym Bazarze w Stanisławowie. Jeśli jest w dobrym stanie, wmawiaj że to kopia. Wsadź go do jakiegoś ruskiego pokrowca. Kup trochę powojennego badziewia, pomyślą że wszystko jest z jednej parafii, a spadochroniarz nie bedzie się rzucał w oczy. Przewóz oporządzenia czy hełmów jest do zrobienia, nie radze pod żadnym pozorem przewozić broni, niezależnie od stanu. Pojdziesz do ukrainskiej puchy.
Nie myślcie że sie wymądrzam, ale wielokrotnie byłem na Ukrainie, zwykli ludzie są wspaniali i oddadzą ostatnią koszulę, ale jest też pełno konfidentów i zwykłych szumoiwn, a mundurowi są nie do zniesienia.
Pozdrawiam!


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 23 sierpnia 2004, 19:20 
Offline
Podporucznik
Podporucznik

Dołączył(a): piątek, 16 maja 2003, 00:00
Posty: 264
tematycznie związane i pewnie przydatne, osądów różnorakich się nie podejmuję :)

http://serwisy.gazeta.pl/df/1,34467,2240420.html


"Kto smaruje ten jedzie. Granica polsko-ukraińska "


Kolejkę można zlikwidować w dwie godziny. Ale wszyscy widzą, że strażnicy są na pensji u bandytów

Kierowcy wjeżdżający do Polski od strony ukraińskiej od lat płacą mafii za przejazd. Mówili nam o tym koledzy wracający z podróży, mówili znajomi celnicy. Plan jest więc prosty: sprawdzić naocznie, jak to działa - wjechać na Ukrainę, w najbliższej miejscowości zawrócić i ustawić się na przejściu Krakowiec - Korczowa w kolejce czekających.

Spotkanie z wielkimi czubami

Po godzinnym oczekiwaniu na odprawę paszportową jedziemy betonową szosą do Lwowa. Już na drugim kilometrze z tekturowej budy ustawionej na poboczu wybiega na środek jezdni milicjant. Macha fosforyzującą plastikową pałką o czarnej

rękojeści, która przypomina miecz rycerzy Jedi.

- Nu! Dawaj do mnie! Dawaj tu, Paliak! - otyły mężczyzna w ogromnej czapce i lśniących butach kowbojkach z wielkimi czubami krzyczy, choć zatrzymaliśmy się ledwie metr od niego.

- O co chodzi? - pytam grzecznie.

- Opłatu klimatycznu ty płacił?

- A muszę?

- Musi! A jak?!

- Ale w przewodniku Pascala jest napisane, że nie muszę płacić żadnej

opłaty! Mogę panu pokazać...

- Ty, Paliak! - milicjant marszczy obfite brwi. Wygląda teraz trochę jak późny Breżniew. - Schowaj tu knigu gdzie chcesz i płati 12 hrywien pan. Jak niet, bude mandat.

- Mam przy sobie gazetę, polski dziennik - mówię powoli i wyraźnie. - Tam jest napisane, że opłata klimatyczna to wyłudzanie pieniędzy od cudzoziemców.

- Co tam piszut, to mie nie interesujet. Płać albo zaraz pojedziesz na komendę, a nie na ekskursję. Nie denerwuj mnie, Paliak...

Wyciągam 25 hrywien (20 zł), płacę za siebie i fotoreportera. Nie dostajemy żadnego pokwitowania. Milicjant szerokim gestem pozwala odjechać.

Nie gawari, tolko idi!

Przejechaliśmy pół kilometra. Na drodze znów stoi milicjant. Chudszy i niższy od tego ściągającego opłatę klimatyczną, ale w takich samych spiczastych kowbojkach. Chyba przed nami przepuszczali tu tira z butami.

- O co chodzi? - pytam.

- Ubezpieczenie zdrowotne masz?

- Nie mam.

- To idi do panów w awtomobilu i wykup. Bo jak nie, to dalej nie pojedziesz.

- Ale to nie jest obowiązkowe!

- Jak by nie było, to bym tu nie stał. Nie gawari, tolko idi!

Idę. Na poboczu stoi 20-letnia łada. Przy niej trzech starszych Ukraińców z bałaganem w zębach. Na przerdzewiałej masce auta walają się jakieś niewypełnione druczki.

- Ile pojemności ma to twoje auto? - pyta jeden z "pośredników ubezpieczeniowych".

- Jeden-dziewięć.

- Uuuu. To będzie... będzie kosztować cię... 190 hrywien za dwóch.

- Aż tyle?

- A jak wypadek zrobisz, to co? Pojedziesz sobie do Polski, a na Ukrainie zostanie kaleka, tak? I kto mu rentę da? Ty? No, bo nie mamy czasu. Mam zawołać pana milicjanta?

- No dobra, dam sto hrywien.

- Sto i piatdziesiat!

- Sto dwadzieścia.

- Sto i tridcat i finito...

- Dobra.

Ukrainiec kasuje należność, stoimy jeszcze kilka sekund.

- Nie wypiszecie nam ubezpieczenia?

- To jeszczo piatdziesiat...

- To dziękujemy bardzo.



Ukraina przyjmuje do wiadomości

W marcu poseł Marek Kuchciński z PiS napisał do szefa rządu Leszka Millera: Kolejki przed przejściami granicznymi to przejaw korupcji wśród celników po ukraińskiej stronie granicy. Od każdego Polaka wjeżdżającego na Ukrainę tamtejsze służby żądają też specjalnych opłat tzw. drogowych i ekologicznych. Na różnych przejściach i w różnych dniach różna jest wysokość tych opłat. Raz pobierane są w hrywnach, raz w euro lub dolarach. Tymczasem od 2004 roku żadna z lokalnych i wojewódzkich władz na Ukrainie nie ma uprawnień do pobierania takich opłat. Czynią to nielegalnie.

- Strona ukraińska nie ma podstaw żądać od obywateli polskich przekraczających granicę z Ukrainą, którzy wykupili ubezpieczenie w kraju, dodatkowej opłaty z tytułu ubezpieczenia - potwierdza wicedyrektor departamentu systemu informacji MSZ Jarosław Drozd. - Polscy obywatele, gdyby znaleźli się w sytuacji wymuszania opłat, powinni to bezzwłocznie zgłaszać albo polskim władzom granicznym, albo polskim konsulatom na Ukrainie, których jest pięć. Obywatele, którzy już wrócili do Polski, a nie poinformowali o takiej sytuacji przedstawicieli naszego kraju na Ukrainie, powinni się zgłosić do departamentu konsularnego i Polonii MSZ oraz ambasady ukraińskiej w Warszawie. Chodzi o to, by przedstawić szczegółowy przebieg wydarzeń, co pomoże w wyjaśnieniu sprawy. MSZ zgłaszało stronie ukraińskiej kolejne przypadki pobierania na granicy dodatkowych opłat z różnego tytułu. Strona ukraińska przyjęła to do wiadomości.

Ani tu miło, ani bezpiecznie

Jedziemy jeszcze 10 km i zawracamy w lesie. Niezatrzymywani już przez nikogo wracamy na granicę.

Kończy się las, zaczyna szczere pole. Z daleka widać dwie długie kolejki. W jednej stoją samochody osobowe, w drugiej tiry. Auta dzieli wąski pas; by się przez niego przecisnąć, trzeba złożyć boczne lusterka.

Palące słońce rozbiera kierowców. Najbardziej zdesperowani wczołgują się pod auta i wylegują na brudnych kocach przylepionych do miękkiego asfaltu. Podjeżdżamy na koniec pięciokilometrowego ogonka osobówek. Tu parkuje czerwone, z wyglądu 20-letnie audi.

W słońcu praży się trzech osiłków w dresowych spodniach i skórzanych adidasach. Przez kilka minut nie zwracają na nas uwagi. W końcu krótko obcięty brunet bez karku gryzący złotymi zębami łuskany słonecznik podchodzi leniwie i pyta kresową polszczyzną: - Chcecie czekać dwa dni? Ani to miłe, ani bezpieczne. Nie ma kibla, sklepu z żarciem. Zgnijecie. A po ciemku, to sam siebie się boję...

- Jak ominąć kolejkę?

- Dajesz nam 500 zet i nic cię nie obchodzi. Płacisz przy szlabanie.

- Tam jest straż...

(śmiech) - To nasi. Na baczność staną.

- Może się kolejka ruszy - robimy zafrasowane miny.

- Chu... się ruszy!

Faktycznie - kolejka praktycznie się nie posuwa. Ukraińscy celnicy odprawiają kilka aut, potem robią godzinną przerwę.

Najbardziej niecierpliwią się "mrówki", młodzi Polacy z przygranicznych miejscowości, którzy żyją z przemytu. Granicę pokonują motorami, dwa-trzy razy na dobę. Mimo 40-stopniowego upału ubrani są w długie spodnie i bluzy z rękawami. Najlepsi z nich za jednym razem przewożą 5 l wódki, 20 sztang papierosów i 30 l paliwa. Papierosy i alkohol chowają w kozach - płóciennych workach idealnie dopasowanych do ud, pleców i ramion.

Do tego na jednym ramieniu plecak, a na drugim baniak z paliwem. Benzyna to chodliwy towar, bo na Ukrainie jest prawie o połowę tańsza niż w Polsce.

Mijają minuty. Spocone "mrówki" przestępują z nogi na nogę, ukryci w cieniu celnicy jakby ich nie widzieli. Siedzą przed szlabanem, palą papierosy. Ożywiają się dopiero, gdy podjeżdżają dwa samochody, z których jeden to czerwone audi. Rusza odprawa. "Mrówki" też przechodzą.

Strażnik na pensji bandytów

Fotoreporter pilnuje samochodu, ja idę porozmawiać z kierowcami. Na stacji benzynowej starszy mężczyzna tankuje volkswagena passata na ukraińskiej rejestracji. Polak.

- Długo tu postoimy? - pytam.

- Zależy, kiedy pan zapłacisz tym z audi.

- A jak nie zapłacę?

- To możesz stać i dwa dni, i trzy - rodak zakręca bak. Przygląda mi się chwilę.

- Całą tą kolejkę można by zlikwidować w dwie godziny - mówi - ale nikt nie ma w tym interesu... Strażnicy palą szlugi, nie odprawiają, bo są na pensji u bandytów. Jak dziesięciu zapłaci, to kolejka ruszy. Ale na krótko. I tak w kółko. Kto smaruje, ten jedzie.

- A pan płaci?

- Stałą stawkę, 50 dol. od kursu. Więk-szość Ukraińców, co tu zarabiają na przemycie, też tyle płaci i bez kolejki jedzie.

- A ci na motorach?

- "Mrówy" płacą 30 dol. ryczałtem. Za dobę. Mało smarują, to każdy tu ma ich w dupie.

Haracz wliczony w koszty

Wracam do kolejki. Za nami ustawiają się kolejne auta, najczęściej na polskich i ukraińskich rejestracjach. "Chłopaki z audi" nie odpuszczają żadnemu z kierowców. Większość nagabywanych płaci i odjeżdża w kierunku czoła kolejki.

Nadchodzi wieczór. Nie ma baru, sklepu, toalety - setki kierowców załatwiają swoje potrzeby w przydrożnym rowie. Właśnie skończył się nam zapas wody mineralnej.

Kierowcy ciężarówek i przemytnicy są lepiej przygotowani - wiozą skrzynki napojów i kuchenki gazowe. Kiedy słońce chowa się za horyzontem, na wolnym pasie dzielącym tiry od osobowych rozkładają stoliki turystyczne i piknikowe krzesełka. W powietrzu pachnie kawą. Dosiadamy się.

- Kolega jechał tirem z telewizorami - opowiada kierowca, który od dwóch lat kursuje na trasie Lwów - Szczecin. - Chcieli od niego 500 dol. za ochronę transportu. Nie zapłacił. Myślał, że jak będzie grzał przez drogę 150, to go nikt nie zatrzyma. Wyprzedzali go białym mercem, jeden z okna bosak wyciągnął i zerwał kable i w wulgaryzm...

- Kable?

- No, kable - te, co łączą szoferkę z naczepą... Jak się je zerwie, to wóz sam staje.

- I jak się skończyło?

- Zabrali wszystko - do majtek. I tyle telewizorów, ile dali radę. Najgorsze, że mu plomby w kontenerze zerwali. Trzeba się było clić od nowa, to musiał do Kijowa wracać. Teraz płaci. Znaczy płaci jego firma. Haracz wlicza się tu w koszty robienia interesów.

Łapówka na oczach celnika

Słońce zaszło. Zaczyna wiać lekki wiaterek. Za nami stoją trzy auta, choć od rana podjechało ponad 50. Wraca złotozęby.

- I jak? Zaraz ciemno. Chcecie ryzykować?

- Mamy tylko 300 zł i 60 hrywien.

- Żal mi was. Dawaj kluczyki.

Osiłek siada za kierownicą. Próbujemy zrobić mu zdjęcie.

- Schowaj kamerę, bo zaj...e!

- Na pamiątkę chciałem zrobić...

- Ja wam dam, k..., pamiątkę!

Rusza z piskiem opon, ale nie skręca do lasu. Dzwoni z komórki na przejście. Za bramą płacimy na oczach uśmiechniętego ukraińskiego pogranicznika. Na gangstera czeka już czerwone audi, a do nas podchodzi celnik. Otwieramy bagażnik, ale ten nawet nie zagląda do środka. Jeszcze pieczątka w paszporcie i już jesteśmy po polskiej stronie.

Rzecznik lata samolotem

O tym, co widzieliśmy w Krakowcu, informujemy straż graniczną, konsulat we Lwowie i ambasadę Ukrainy.

Major Zdzisław Michalik z bieszczadzkiego oddziału straży: - Jeśli mamy zgłoszenia o wymuszaniu łapówek, przekazujemy je komendantowi przejścia w Krakowcu. Większość osób, które zapłaciły haracz, boi się jednak złożyć pisemną skargę, podać swoje dane. To nam wytrąca argumenty z ręki. Skarga bez danych osobowych nie może być traktowana poważnie.

Jadwiga Żak, wicekonsul: - Docierają do nas sygnały o mafii. Kontaktujemy się ze służbami ukraińskimi, tak zrobimy też tym razem.

Leonid Biełousow, rzecznik prasowy ambasady ukraińskiej: - Najczęściej przekraczam granicę samolotem, nie wiem, jak wygląda na przejściu. Jeśli tekst ukaże się w gazecie, ambasador zwróci się z oficjalnym pismem do władz w Kijowie.

Suma: 25 milionów
Podliczam koszty: łapówki na szosie - 155 hrywien, na granicy - 60 hrywien i 300 zł. To w sumie ponad 100 euro. Rocznie granicę Krakowiec - Korczowa przekracza (w stronę Polski) około miliona samochodów. Jeśli każdy kierowca da choć ćwierć tego, co my daliśmy, mafia, milicja i strażnicy zgarniają, lekko licząc, 25 mln euro


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 23 sierpnia 2004, 23:09 
Offline
Chorąży
Chorąży

Dołączył(a): czwartek, 11 marca 2004, 20:59
Posty: 133
jak przewieść chełm pzrez granicę ??????????

IDP ... jedziesz JAWĄ mustangiem :D I zakładasz na głowę NO problem :D a jakie banalne


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL