Będą przez ostatnie kilka dni na Ukrainie natknąłem się na stary, już nie zamieszkały dom z zabudowaniami i oto co w nich było. Szkoda tylko że dom był zamknięty i nie dało się do niego wejść bo myślę że na strychu i w piwnicy kilka ciekawych rzeczy można by było znaleźć :D

Sieczkarnia klasa :1 pasowała by do mojego skansenu :)

No ja myślę że sieczkarnia to i na chodzie była. Wszystkie te rzeczy ładnie wyglądały by w Polsce :)

Witam,

Na UA takich opuszczonych domów na wsiach jest dużo i coraz więcej (taka tendencja) - nikt już do nich nie wróci ludzie uciekają ze wsi, zresztą za pare setek $ kupisz taki domek.
Ja jeszcze nie posiadam wykrywacza ale w przyszłości wybiorę się na UA na skarby, mam znajomych kresowiaków na Podolu wiem że warto bo wiele rzeczy podczas rewolucji poszło w ziemię..

Ja też dostałem kilka ciekawych informacji od miejscowych. Jest tylko jeden problem...granica :) Jeśli znajdziemy coś większego, a zrobią nam przeszukanie samochodu to lipa. Ja rozumiem jakieś monetki, medaliki to przejdą pochowane po kieszeniach. Ale coś większego to już nie za bardzo. A z tego co słyszałem u nich jest takie prawo że nie można wywozić z Ukrainy rzeczy które mają więcej niż pięćdziesiąt lat.

Ja we Lwowie spedziłem 3 lata (studia :D ) i wracam za tydzien na kolejny rok. Ogolnie prawo jest dosc specyficzne i nie mozna przewozic rzeczy, ktore nie tylko sa antykami itp ale nawet sa podobne. Mowie to dlatego, ze znajoma (50 na karku) miala problem z obrazem kupionym za 100zł na straganie. Obraz byl nowy, tzn malowany przez sprzedawce. Na granicy wmawiano jej, ze to przemyt, sztraf iitp
Ponad to wykrywacz jest tam uznawany za sprzet wojskowy i moze zostac zarekwirowany

POLECAM poczytac to

http://www.poszukiwanieskarbow.com/arty ... dyseja.htm

Z granica to niestety jest loteria, jak wyjeżdżasz to ukraińscy celnicy raczej nie przeszukują dokładnie, ale nasi już są dokładniejsi, przeważnie patrzą pod kątem papierosów i alkoholu.
Najlepiej chyba jednak wracać z Ukraińcami , Ukrainiec inaczej patrzy na Ukraińca zarówno na granicy jak i na drogach..
Ale że wykrywacz to urządzenie wojskowe i mogą zarekwirować to już mi się nie podoba, bo Ci celnicy lubią robić ludziom pod górkę i mają chyba jakąś satysfakcję gdy mają nad Tobą władzę...

Jak się dowiedziałem to od ponad roku już tam nikt nie mieszka jak umarł właściciel i teraz stoi zamknięty. Niby ktoś go odziedziczył ale z tego co się dowiedziałem to jakaś babiczka z 80-tką na karku. A ten równiutki trawnik to złudzenie. Po prostu mój "nowy" aparacik robi takie ładne zdjęcia :)

Ta kosiarka to może kozy od sąsiada :lol:

A moze jednak nie jest tak źle, skoro produkują cewki NEL i mają sieć sklepów z tym sprzętem. A skarby tam są ogromne szczególnie te po scytach.

A może kolego ta "babiczka z 80-tka na karku",skoro odziedziczyła gospodarstwo,to byłaby zainteresowana także tym co jest na strychu?

Produkują i mam namiary i cennik (mogę pomóc w kupnie cewki-wystawie na alledrogo). Tak jak mowie próbowałem się dowiadywać i wykrywka jest traktowana jako sprzęt wojskowy. Ja nie chce ryzykować podobnej historii do tej z linku