Dzisiaj moja żona przyniosła jednego takiego. Jadąc samochodem zauważyła, że miła pani próbuje strącić małego kota do zalanego wodą rowu przy drodze. Najgorsze, że ta kobieta w swoim mniemaniu robiła dobrze, bo kot był ostatnim który przeżył. Dwoje jego rodzeństwa było już rozjechane. Ewidentnie jakiś dobry człowiek wywalił trzy siedmiotygodniowe kocięta na pobocze drogi i pojechał.
Znaleźliśmy już dla niego dom.

Topienie kotów tudzież szczeniaków do niedawna było kulturowym standardem bez negatywnych konotacji etycznych.

Wsród czesci hodowców nastawionych tylko i wylacznie na zysk, pojecie "beczki na deszczówke" funkcjonuje do dzis.

Ja bym tym zwyrodnialcom, co takie rzeczy robią zwierzętom zgotował taki sam los. Przywiązałeś psa do drzewa w lesie? Na golasa będziesz przywiązany do drzewa łańcuchem. :evil: Że niby z ludźmi nie wypada tak postępować? Sami się wyrzekli człowieczeństwa nieludzko obchodząc się ze zwierzętami :666

:1 :1 :1 :1 :1 :1 :1 :1 :1 :1
Pozdrawiam.

Kontynuując wątek koci: taki kawałek cegły w stosie z rozbiórki. Na oko- przełom XVIII/ XIX wieku.
Uszami wyobraźni słyszę bluzgi jakie musiały towarzyszyć powstaniu tego śladu...

Brawo ,prawidlowa postawa , ja tez przynioslem pieknego rudzielca z lasu .

Brawo.
Sam nigdy nie przechodzę obojętnie obok moich 'braci mniejszych' i zawsze ogromnie szanuję gdy ktoś pochyli się nad takim maleństwem.
Wielkość człowieka określa się nad zdolnością pomagania innym.
A z gminą to już w ogóle śmieszna sprawa... Spychologia. Każdy umywa ręce, a jak się nie podoba to patrz jak cierpi. Ale na dni śmietnika, albo gminnego stawu kasa jest...
Ogromny szacunek z mojej strony.
Oby było nas takich więcej.

Ja raz dwa szczeniaki z lasu przynisłem. Srodek zimy był, droga leśna, do najbliższej wsi ze 3 km. Jakiś zwyrodnialec zostawił. Lazły do mnie jak niemowlęta. Wziąłem i dałem teściowi. Teraz byki mają 7 lat i kochają mnie.
G.