dumadar napisał(a):
Koledzy Filip i Arkona mają racje. Jest taka niepisana zasada (przynajmniej u nas, moim zdaniem bardzo zdrowa), że po znalezieniu 2 - 3 przedmiotów mogących być zabytkami archeologicznymi na małym obszarze, przerywa się grzebanie i informuje konserwę. Ja w przypadku odnalezienia takiego przedmiotu, wykonuje dokumentację zdjęciową + dane GPS, przedmiot zostaje w miejscu znalezienia. Następnie telefon do konserwy z informacją o znalezieniu i dodatkowo mail ze zdjęciami. Reszta to jej robota. Baaaaardzo rzadko się zdarza, aby ktoś z WKZ w ciągu ustawowych 3 dni przyjechał na oględziny (art. 33 pkt. 3 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami).
Zasada jest niewątpliwie zdrowa. :za
Jeśli chodzi o pozostawianie przedmiotów w miejscu wykopania, to stosowałbym to przy większych przedmiotach, których np. do końca nie wykopaliśmy a mamy podejrzenie co do ich zabytkowości lub stan nie pozwala na ich wydobycie w całości. Oczywiście są to marginalne przypadki i jeśli chodzi o np. fibule, to według mnie najlepszym wyjściem jest wydobycie, gps, zdjęcie i do woreczka(najlepiej z niedużą ilością ziemi - chodzi o zachowanie poziomu wilgotności).
Kolejnym problemem przy zostawieniu przedmiotu w ziemi (jak sam zauważyłeś), niekoniecznie szybko działającym WKZ-cie, jest możliwość jego "zniknięcia". W jaki sposób?
Czytałem tutaj niedawno jak to koledzy detektoryści z noktowizorem udają sie na poszukiwania. :D
Niesympatycznie może się zrobić jeśli zgłoszony przedmiot nagle znika a współpraca z archeologiem jeszcze nie jest "utwardzona" i zaufania brak.
Oczywiście każdemu jego wola lub wytycznych konserwatora co do sposobu postępowania ze znalezionym zabytkiem. Tutaj naprawdę nie zawsze wszystko odbywa się według ustawy, bo jest to po prostu czasami niemożliwe.(Jak np. ten przyjazd do zabytku. :) )
Edit.
Jeśli chodzi o to rozszerzenie stanowiska, lub jak w tym wypadku ustanowienie nowego, to niekoniecznie musi sie ono wiązać z wyłączeniem tego terenu z pozwolenia. My przeszukujemy tylko warstwę orną i raczej nie wkraczamy w obszar, który jest nienaruszony i tym samym tzw. kontekstu nie niszczymy. Jesteśmy w tym momencie dostawcą informacji. Przynajmniej ja to tak traktuję. :)