Dziś wyskoczyłem na dwie godzinki, tak na spontan, znaleźć zorane.
I znalazłem. Poszedłem do gospodarza spytać się o zgodę. Jest w podeszłym wieku i był bardzo sympatyczny. Zgodził się bez problemu. Pokazał mi gdzie jego ziemia, okazało się, że prawie wszędzie (120ha) :o
Widać, że potrzebował towarzystwa był bardzo rozgadany. Zaczęły się opowieści o młodości, o wojnie, o tym gdzie mam szukać i etc. Synowie nie mają czasu bo ogarniają to 120ha. Z całych dwóch godzin to może godzina była szukania, reszta to słuchanie i rozmowa.
Ogólnie na pierwszym poletku nic ciekawego, parę moniaków PRL i dwie starsze (na foto)
Jakie było moje zdziwienie :o , zbliżam się do samochodu a tam skrzynki pełne warzyw, w prezencie od gospodarza.
Pożegnał mnie słowami: "Wiedziałem, że tu nic nie znajdziesz, chciałem Cię pocieszyć" i ... KOPARA MI OPADŁA.
Życzę Wam byście trafiali tylko na takich gospodarzy tak jak ja dzisiaj :)
Ogólnie podpowiedział mi gdzie był stary młyn i gdzie stały kiedyś domy, teraz tam rośnie kukurydza, więc muszę się uzbroić w cierpliwość.

ps.
Wreszcie moja żona zadowolona była z moich wykopków (zapomniała kupić ziemniaków na jutro) :lol:

szacun dla takich gospodarzy,nawet jak nic sie nie trafi,wraca sie z humorem do domu :P

To masz fart :D tylko pogratulować . I jeszcze te warzywka :1

dokładnie - z humorem

NO TO MAMY SUPER ZUPKE!!!!! :)
MNIAM :1 zdrowa i jak w TYTULE kolega pisze...

Serce rośnie. Gratulacje :) Znalazłeś prawdziwy Skarb :)
Pozdrawiam

Jak widać są jeszcze normalni gospodarze, ostatnio jak kopaliśmy to jeden zadzwonił i mieliśmy rozmowę z policją, na szczęście oni okazali się normalni. Aż mi się miska ucieszyła jak zobaczyłem podarunki od gospodarza:)

Ja bym się odwdzięczył, jakiś dobry koniaczek, bombonierka...
To dziś rzadkość takie pozytywne fale.
Większość ludzi podchodzi sceptycznie i dość różnie.
Z tego co piszesz to samotny człowiem (być może), swoje w życiu przeszedł, a może taki ma charakter. :za
Fajnie że w tym materialnym świecie jest ktoś z sercem...

Ja jak jadę na poszukiwania to zawsze coś zabieram dla gospodarza i gospodyni.Mam wielu zaprzyjażnionych ludzi.Po zakończeniu chodzenia nieraz trwają długie rozmowy .Otrzymywałem również takie prezenty/warzywa,owoce,jajka/.

A jak gospodarz sie zgodzi to zawsze daje butelke wytrawnego wina(w Belgii pija tylko takie) .i on sie ciesz i ja