wopaw napisał(a):
_cheetah_ - ale zmienianie częstotliwości na jednym polu i wędrówka cały czas tym samym śladem jest bardzo czasochłonna :).
To bardziej kwestia filozofii poszukiwań niż czasochłonności.
Ja tam bywam z reguły na jednej miejscówce (powiedzmy: jakieś pole albo fragment lasu) zwykle kilkukrotnie - dla mnie czas gra tu drugorzędna role. I wtedy, przy którymś tam myszkowaniu - przydałoby się poskanować na niższych częstotliwościach. Dlatego np. Deus. Ale, to oczywiście nie jest główna sprawa, więc na razie mam Optimę... ;)
wopaw napisał(a):
Obserwując Deusa - szału nie ma przy cenie prawie trzykrotnej w stosunku do optimy.
Nieee, Deus to
inna bajka... oczywiście, dla większości znajd nie ma w ogóle znaczenia, z czym się chodzi, bo i tak by ją się wyciągnęło, ale... jest wiele aspektów, które przemawiają za czymś takim, jak Deus. Gdyby on w pełnej konfiguracji kosztował w okolicach 800EUR (tyle, moim zdaniem w ogólności mógłby kosztować) - zapewne chodziłbym z nim.
emil napisał(a):
A mi się marzy normalne strojenie do gruntu, bo taki sposób jak w Rutusach, choć w zamyśle ciekawy, dla mni jest pomysłem nieszczęśliwym, czasochłonnym i niedokładnym.
Tu można by dyskutować. Ja też uważam, że GB w Rutusach to jakieś dziwactwo, ale możliwe, że wcale nie tak do końca. Otóż Rutusy mają duże "
okno" zmian GB, dla których Rutus jest w zasadzie niewrażliwy, jeśli chodzi o swoją pracę. Co to oznacza:
- Awers: dla nowych, nieobytych ze sprzętem oraz tych mniej wprawnych w pracy z detektorem (a takich prawdopodobnie jest znakomita większość) użytkowników taki GB z "dużym oknem" to spokojna praca w znakomitej większości warunków terenowych, nawet przy GB ustawionym na defolcie, czyli gruncie "Fabryczny".
Oczywiście, sprzęt będzie wtedy raz trochę płytszy, raz trochę głębszy, ale zwykle będzie STABILNY. A kto będzie wiedział, czy w ziemi coś zostało czy nie, a jak zostało, to dlaczego (powodów może być mnóstwo...). Zadowolenie zaś będzie, bo spokojnie łazi się ze sprzętem, nie zaprzątając sobie głowę ciągłym strojeniem. - Rewers - w trudniejszych warunkach terenowych, przy dużej zmienności tych warunków Rutus może zachowywać się dziwnie, tyle, że nie będzie wiadomo dlaczego dla tych mniej obytych. No i w ogólności, niestety - może być płytki dla ekstremalnie głębokich obiektów, jeśli ktoś nie pamięta i co jakiś czas pomimo wszystko nie kontroluje ręcznie GB.
Czyli wychodzi na to, że zadziałał tu marketing - sprzęt ma przede wszystkim być jak najbardziej stabilny ... prawie jak kanarek...
I choć powtórzę, że taki GB to dla mnie w takim sprzęcie dziwactwo, jestem w stanie zrozumieć producenta. Ale dlaczego nie ma opcji zwykłej "
pompki" - o, to dla mnie jest zagadka... Bo brak wskazań bieżącej mineralizacji to rozumie się w takiej sytuacji sam z siebie... ;)
emil napisał(a):
Wedle cienkich sreberek (nazwa wyświechtana forumowo), to są trochę wyznacznikiem dla wykrywacza, bo najtrudniej je znaleźć i dają dużo satysfakcji.
Dla mnie to żaden wyznacznik, bo co to za wyznacznik, który jest w zasadzie w każdym przypadku z innego materiału, najczęściej mającego najmniej wspólnego ze srebrem? Przecież w niektórych
cienkich sreberkach zawartość srebra jest 300, a podobno zdarza się i 200...
Znaleźć je najtrudniej, bo trzeba umieć je znaleźć, a sprzęt jest sprawą wtórną...
1. Odcinek starego, zapomnianego traktu długości kilkuset metrów:
- 2 x boratynka (jeden dołek)
- 2 x 20gr Księstwo Warszawskie (jeden dołek) SREBRO
- 2 zł IIRP SREBRO
- 3x10zł Gierek (jeden dołek)
- 1gr Gomółka
- 10gr Gierek
2. Odcinek starego, zapomnianego traktu długości około 150 metrów:
- ? kopiejek carat SREBRO
- boratynka
- 50gr Gierek
- 5gr, 20gr, 50gr (jeden dołek) Gierek
3. Pole, jakieś 1,5ha:
- ? kopiejek carat SREBRO
- 2zł Gierek
- 10gr Gierek
I podobnie jest na innych moich miejscach - oczywiście tam, gdzie miano szansę zgubić sreberko. Choć są oczywiście i miejsca, gdzie wśród monet sreberek
ni ma...
Tylko, co z powyższego wynika - że Optima to jakaś
POTWORNA KOSA na cienkie sreberka...? :lol:
Nie, znajduje się ich po prostu tyle, ile ich zgubiono na danej miejscówce...
Lepiej, gdyby ci wszyscy
kosarze cienkich sreberek wypowiadaliby się o złocie... to rzeczywiście weryfikowałoby sprzęty, a raczej ich obsługi... ;)
Abaqus napisał(a):
"Ulogicznienie" funkcji klawisza to zmiana kilku znaków w kodzie programu. Koszt zmiany = 0zł. Tak dużo?
E, nie... :lol: Godzina pracy specjalistycznego programisty to ciężkie pieniądze są... i to nie jego, a firmy... dlatego zwykle tak opornie wprowadza się jakiekolwiek poprawki...
A strzałki faktycznie pokazują co chcą, ale, niestety, trzeba to polubić...