Poszukiwacze mają problem z pozyskiwaniem dla swojej sprawy naukowców i archeologów, którzy swoim nazwiskiem i autorytetem mogliby wspomóc działania PZE i np. w imieniu PZE publicznie przedstawiać racje poszukiwaczy, czy nawet postawić się innym archeo. Brakuje takich głosów, bo chyba brakuje odważnych archeologów i pewnie przeważa korporacyjna solidarność, interesy i współzależności.
Poszukiwaczy ze stowarzyszeń archeo dobrze sobie wychowali, to już jakaś osobliwa forma współżycia. Zaś poszukiwacze tacy jak jutubowe misie muszą i chcą się podporządkować archeo i konserwatorom, bo daje to możliwość legalnych poszukiwań, nowe filmiki, oglądalność, lajki, kasę i popularność, dla której wielu dało by się zabić. Pierwsi i drudzy ustawą się nie przejmują i nie będą protestować by nie zrazić do siebie archeo i by nie zepsuć swoich układów z konserwatorami.
Można powiedzieć, że stowarzyszona i medialna część poszukiwaczy sama się rozegrała i poddała archeo. Poprzez media kreuje się nowy wizerunek oderwanego od rzeczywistości „bezpłciowego” poszukiwacza-oglądacza, którego mają interesować tylko efekty poszukiwań, a nie jakieś tam ustawy których nawet nie musi rozumieć. Tym kanapowym „poszukiwaczom”, którzy odwiesili detektor na hak, wystarczy, że ktoś za nich kopie, i nie jest ważne, że jest to ustawka, oglądają to jak każdy inny śmieszny para dokument i za każdym razem oczekują sensacji. Niektórzy z nich potrafią raz na pół roku wyskoczyć na zlot jutubowych poszukiwaczy, pochwalić się sprzętem, poopowiadać i posłuchać legend o ekstra trafieniach i to im wystarczy, są spełnieni.
Wypadało by jakimś sposobem wpłynąć na tych poukładanych stowarzyszonych i medialnych jutubowych misiów, by się zreflektowali, zainteresowali ustawą i zaczęli promować petycję. Asia sama nie da rady, pomóżcie jej, odpowiednie komentarze na ich profilach i pod ich filmami pewnie by pomogły. :)
|