McAlter napisał(a):
Serdecznie „dziękuję” PZE za rozpętanie wojny między poszukiwaczami a tzw. archeologicznym „betonem”
Zapewne nikt z was nie spodziewał się, jak w ten sposób utrudnicie życie zwykłym poszukiwaczom, którzy starają się legalnie o wniosek na poszukiwania.
Zdaję sobie sprawę, że ten post zostanie wkrótce skasowany, a ja zostanę zablokowany. Mam to gdzieś.
Po za oczywistym szkalowaniem na tym forum przez różnych użytkowników, osoby starające się o poszukiwania zgodnie z pozwoleniem z WKZ-tu, utrudniliście procedury. Począwszy od map (chociaż załatwiłem zgodne z teraz obowiązującym prawem) widocznie ci w WKZ-tach mają odgórny nakaz uwalania większości wniosków. A to program poszukiwań do niczego (chociaż niemal przepisałem dosłownie program przesłany przez osobę od was), a to mapy nie te, a nawet podpisy na pozwoleniach nieczytelne (chociaż w zeszłym roku jakoś były czytelne te same pozwolenia). Po co się starać o zgodę właścicieli gruntów np. na 10 lat, skoro co roku muszą być przesyłane oryginały, (a leżą w WKZ od roku z poprzednim wnioskiem). WKZ Płock całkiem „odleciał”.
Może i PZE chciał dobrze, ale nie wszystkie wyszło to na zdrowie. Moje zawahanie się ,czy opłacać składkę na następny rok, niestety znalazło odpowiedź.
Nie mam siły walczyć z pojeb…m systemem ani z ludźmi, którzy nie powinni być na tych stanowiskach w WKZ. Kończę wieloletnią przygodę z poszukiwaniami. Jestem za stary i zmęczony, żeby oczekiwać poprawy sytuacji za lata.
Dziękuję za zrozumienie mojej frustracji i przepraszam wszystkich którzy mogą czuć się urażeni moimi słowami, ale to moje odczucia .
Dasz dół…
Nie mam zamiaru usuwać Twojego postu. Jestem pewna programu, który Ci przysłałam, spełniał wszelkie wymogi formalne, udzieliłam Ci przy tym wszystkich niezbędnych informacji o które prosiłeś, w tym na temat map, nie widziałam natomiast ani jednego dokumentu od Ciebie. Nie mogłam Ci w związku z tym pomóc bardziej, bo tego najwyraźniej nie chciałeś. Ludzie, którzy decydują się poszukiwać z pozwoleniem ale jednocześnie chcący, żeby i urzędy przestrzegały przepisów, walczą o swoje prawa. Ty postanowiłeś się poddać i pojęczeć. Ale jeśli jest tak jak mówisz to w tym przypadku jest wiele narzędzi do dyspozycji. Zawiadomienie o pozostawieniu wniosku bez rozpoznania nie jest wbrew temu co większość myśli definitywnym zakończeniem sprawy. Od zawiadomienia nie przysługuje odwołanie co prawda, ponieważ nie jest to decyzja tylko tzw. czynność materialno-techniczna, ale przysługuje inna forma walki np. ponaglenie. Ostatnio bardzo fajnie to zadziałało w przypadku pozostawienia bez rozpatrzenia wniosku z powodu odmowy dostarczenia uzupełnienia braków formalnych, które wcale brakami nie są. Wnioskodawca za moja radą odmówił dostarczenia dokumentów potwierdzających prawo do dysponowania nieruchomością i urząd we Wrocławiu pozostawił wniosek bez rozpatrzenia. Teraz po naszej interwencji urząd jest zmuszony pogodzić się ze swoją porażką i szybciutko musi rozpatrzyć wniosek. Mam nadzieję, że to był ostatni tego typu wybryk tego urzędu.
Nawiązując do sprawy zgody jakie masz od właścicieli nieruchomości, jeżeli masz te zgody na 10 lat to urząd nie może ich kwestionować. Żadne przepisy nie ograniczają "ważności" takiej zgody. Urząd może to tłumaczyć tym, że w międzyczasie przecież właściciel mógł sprzedać ziemię etc...ale to nie ma znaczenia, ponieważ urząd i tak wszczynając postępowanie administracyjne jest zmuszony ustalić strony postępowania i dopiero jeśli byłaby jakaś nieścisłość, czyli okazałoby się, że osoba która udzieliła zgody nie jest już właścicielem nieruchomości powinieneś dopiero zostać wezwany do dalszych wyjaśnień itd..." Weryfikacja prawidłowości
ww. ustaleń na kolejnych etapach postępowania należy do obowiązku wojewódzkiego konserwatora zabytków. Weryfikacja może odbywać się w oparciu o posiadaną wiedzę, czy też na skutek podejmowania czynności z urzędu. Zgodnie z treścią art. 7 k.p.a., organy z urzędu powinny podejmować wszelkie czynności niezbędne do dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego oraz do załatwienia sprawy. Należy przez to rozumieć, że niezbędne w postępowaniu informacje winny być w pierwszej kolejności pozyskiwane przez organ z urzędu np. w ramach współpracy pomiędzy organami, a dopiero gdy okaże się to niemożliwe, można zwrócić się do strony o ich przedstawienie".
Temat był i nadal zresztą jest do załatwienia, Problemy w urzędach znane są od lat. Zawsze były urzędy lepiej lub gorzej działające a okoliczności zmieniały się wraz ze zmieniającą kadrą urzędniczą i osobistymi preferencjami wobec poszukiwaczy. Jeżeli były już teraz urzędnik (Karków)mówi o poszukiwaczach i PZE, że są jak wrzody na dupie, a drugi (Gdańsk)również na szczęście były już urzędnik, że prezes PZE jest szefem gildii złodziei (czyli poszukiwaczy) to chyba znaczy, że mamy bardzo poważny problem w urzędach, prawda? ;)
Nasze filmy akurat tego nie zapoczątkowały, bardziej jest to związane z patrzeniem od dawna urzędom na ręce i pokazywaniem w MKDNiS i nie tylko zresztą, skali tego problemu. Urzędnikom nie spodobało się również to, że strona społeczna brała udział w przygotowywaniu wytycznych dla WKZetów. Tak się jednak złożyło, że mieliśmy zdecydowanie więcej danych na temat funkcjonowania urzędów niż ktokolwiek inny.
Twój problem był i nadal zresztą jest do załatwienia, tylko wolałeś się poddać. Ale to Twoje zmartwienie i na pewno nie odpowiada za to PZE. My na pewno nie pozostaniemy wobec takich działań bierni, a Ty rób co chcesz.