Poszukiwacze, ich działania i znaleziska to zafałszowany i tak naprawdę marginalny problem, który ma wyeliminować poszukiwaczy z rynku, bo efekty ich poszukiwań często kolidują z interesami firm archeologicznych, które chcą zawłaszczyć informacje o miejscach zalegania zabytków, oraz przykryć ogromne nieprawidłowości z jakimi mamy do czynienia przy komercyjnych badaniach archeologicznych, szczególnie ich destrukcyjny wpływ na polską naukę, wątpliwą jakość badań, brak efektów, brak zabytków, brak sprawozdań, to tu właśnie giną zabytki i cenne informacje.
Od dawna jest oczywistym, że podatni na lobbing urzędnicy stoją po stronie archeobiznesu i deweloperów i będą bronić ich interesów. Tu ofiarami są nie tylko poszukiwacze, coraz częściej dotyka to także archeologów odrzucających komercję, oraz rzecz oczywista właścicieli gruntów na których wymusza się restrykcje, nadzory i badania archeologiczne na podstawie idiotycznych instrukcji.
Jeżeli firma archeo korzysta z pomocy poszukiwaczy-kolaborantów to bezdyskusyjnie sprawa dla PIP i kontroli skarbowej. Bez żadnych skrupułów i gdzie się da szkalują, pomawiają i fałszywie oskarżają, więc nie ma się co cackać, jak wojna to wojna. :666
http://forumarcheologiczne.pl/1_10_etyka-zawodowa.htmlZałącznik:
Screen-Shot-06-19-21.jpg
No i wyjaśniło się skąd to nagminne nieprzekazywanie sprawozdań z badań archeologicznych. :D