spokojnie, tu panuje bardzo przyjacielska atmosfera...
tym bardziej gdy ktoś przedstawia tak ciekawe informacje

Przy okazji-powiedzcie mi,od kiedy zaczeto stosowac koks?? Znalazlem niedawno takowy przy fantach z 1914 roku..????
Lekkie zdziwienie-zwlaszcza ze pod korzeniami"wiekowej" buczyny.
Czy ziemia przemieszana czy juz uzywano???

Za:
http://www.gajdaw.pl/php/wynalazki-csv/wynalazki.php
1735 Zastosowanie koksu w hutnictwie A. Darby II W. Brytania
Za:
http://www.um.gliwice.pl/index.php?id=8916/1
1796 - hrabia Fryderyk Reden uruchomił Królewską Hutę "Gliwice" (obecnie Gliwickie Zakłady Urządzeń Technicznych), w której stanął pierwszy w Europie wielki piec opalany koksem
(tylko tu mała poprawka - wydaje mi się, że powinno jednak być "pierwszy na kontynencie")
Tak naprawdę rozwój górnictwa węglowego na Górnym Śląsku był wtórny do rozwoju górnictwa rud cynku i ołowiu - potrzebny był koks (węgiel płomieniowy przeważnie zostawał nietknięty).
Z tego co gdzieś wyczytałem (tylko już nie pamiętam gdzie), bodajże w Zagłębiu Dolnośląskim w płytko zalegających pokładach znajdowano naturalnie skoksowany węgiel

Hm, ciekawość mnie zżera - mam nadzieję, że nie jesteś na urlopie macierzyńskim? ;)

Byłem przejazdem na tym terenie i rzeczywiście jest tu troche śladów działalności górniczej - teren na pewno wart jest dokładniejszego spenetrowania tym bardziej że jest dość spory.

CO TAM PANOWIE SŁYCHAC W TERENIE TEJ OKOLICY
- KTOS COS EKSPLOROWAŁ ? :)

Dopiero teraz zauważyłem ten wątek. rzeczywiście gliwicka huta była pierwsza na kontynencie europejskim ( czyli nie wliczając anglii) gdzie zastosowano wielki piec opalany koksem. Wtedy na początku XIX wieku wydobyano wyłącnie gruby asortyment węgla płomienego i zaczeło wzrastać apotrzebowanie na wegiel spiekalny, czyli koksujący. Głowni odbiorcy wegla to była kolej, huty, gorzelnie i same kopalnie. mniej więcej od lat 30tyh XIX wieku zaczął się boom na wegiel koksujący - zmieniono wtedy konstrukcje parowozów i kotłów tak by mogły oe spalac krótkopłomienny koks ( ma wieszą kaloryczność niż wegiel i jest trwalszy - nie kruszy się ) Od końcowki XIX wieku lzył sie juz praktycznie tylko wegiel koksujący wegiel płomienny był o wiele mniej wartościowy, klasą pośrednią był wegiel gazowy.
Wtamtych latach trudno było wybrać pokłady gusze niż 4 - 5 metrów i nawet z gruszych wybierano tylko 4 do 5 metrów wegla. pozostawiano też niektore partie pokładów wegla np w okocy pól pożarowych, lub takie ktorych wybranie mogło spwodować wzrost zagrożeń wodnych i pozarowych np. pola przy wychodniach pokładów.
W laach 50tych XXwieku, po rabunkowej eksplatacji jaką prowadzili okupanci, brakowało w polsce węgla ktory mozna by szybko i tanio wydobywać. Wiele kopalń musiało zmniejszać wydobycie co często kończyło sie kryminałem dla dyrektorow. Wtedy też przypomniao sobie o starych poniemieckich mapach i zaczęto dokańczać to czego nie wybrano wczeniej. Tak tż było w kop wujek w kop Zabrze i wielu innych z reguły tworzono 2 lub 3 upadowe i wybierano wegiel ładując go na ciężarowki i wożąć na macierzystą kopalnię. Taki proceder, a przy okazji wnetrze Głownej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej w zabrzu pokazuje film Munka Gwiazdy Muszą płonąć ( często pokazują go w kinopolska) Fudament ktory widać na waszych zdjeciach to najprawdopodobniej podstawa niewielkiego wentylatora, a te leje betonowe o ktorych ktoś z was psze to również najprawdopoobiej czerpnie powietrza. Poklady grupy 300 to wegiel płomienny ktory nie był dawniej zbyt ceniony co mogło sie przyczynić do zarzucenia jego wydobcia w XIX wieku. Tabliczki ostrzegawcze ktore widać na waszych zdjeciach są nowe i są sladem zabezpieczenia dawnych wyrobisk w sposób ostateczny - robi się korek z chudego betonu, zasypuje kamieniem i rozjeżdża spychaczami. wiecej szans na jakieś odkrycia dają stare zapomniane szyby i pochylnie, które zaezpieczano do lat 60tych XX wieku na łapu capu, jak chocby dawny szyb kwk pstrowski do ktorego wchodzil m innymi MAX. Jest ich na Śląsku pełno z tym że o ile wyrobiska prowadzone w kamieniu mają szansę bć do przejścia o tyle wyrobiska prowadzone w weglu sa na 100% zaciśnięte i nie do przejścia. mamy w skanseie krolowa luiza taka pochylnię prowadzoną w weglu i zatamowaną w 1966 roku, gdy ja otworzyliśmy kika lat temu wyglądała jak zacisk pomiedzy olsztyńską i wszykich świętych, a obudowa wygladała jak papier, co jednk nie przeszkadzało w wydobwiu się z niej duzych ilości CO2 tak że zagazowaliśmy cały skansen

Po długiej przerwie wybrałem się w tę okolicę i znalazłem upadową wydobywczą "A".
Rozmieszczenie (zasypanych) wejść do upadowych:
Czerwony - upadowa wydowbywcza "A"
Niebieski - upadowe wydobywcza i wentylacyjna "B"
Zielony - upadowa wentylacyjna "C"
W pobliżu upadowej "A" biegnie z południa na północ (potem skręca na zachód) coś jakby nasyp kolejki - teraz jest tam ścieżka. Prawdopodobnie tędy następowała odstawa urobku i dostawa materiałów.

Kilkaset metrów na północ od upadowej "A" (na mapce zaznaczyłem zielonym prostokątem) rozpoczęła się budowa salonu samochodowego
[ img ]
W wykopie odnalazł się chyba nasz opisywany pokład 350 :)

Widok strony zachodniej wykopu:
[ img ]

Nieco bliżej:
[ img ]

O, jak ładnie widać przerosty:
[ img ]

A to widok strony południowej wykopu:
[ img ]

Nieco bliżej - tu z kolei ładnie widać wymycie pokładu:
[ img ]

Poddaję pod rozwagę wszystkim wątpiącym, czy szyby udostępniające pokłady węgla mogły mieć kilka metrów głębokości ;)

A ja znalazłem dzisiaj w okolicy jeszcze coś takiego:
[ img ]

Czyli mamy:
Upadowe A - wydobywczą i wentylacyjną
Upadowe B - wydobywczą i wentylacyjną
i samotną upadową wentylacyjną C
W tym ukladzie powinna być jeszcze upadowa wydobywcza C.
Wynikałoby z tego, że poszczególne wyrobiska A, B i C nie były ze sobą połączone i stanowiły osobne "ruchy".
W sferze domysłów pozostaje także odpowiedź na pytanie w jaki sposób prowadzone były transport materiałów i odstawa urobku a także jak wyglądało zasilanie w media (przynajmniej wentylatory powinny mieć jakieś zasilanie + jakieś rurociągi p.poż).

Swego czasu coś obiecałeś, a widzę, że czasami aktywujesz się na forum.
Masz może jakieś informacje na temat tych upadowych?

Witam, przepraszam za moją nieaktywność w tym temacie, po awarii komputera zgubiłem wszystkie dane (zakładki - linki do stron ulubionych) i ponad rok nie logowałem się na forum, później natomiast głowiłem się nad hasłem :)
Wracając do tematu sztolni w lasach kochłowickich to cała dokumentacja powędrowała do archiwum gdzie niestety nie mam dostępu, jest to dziwne że akurat w tym czasie gdy pojawił się temat na forum papiery nikną - może władza wyższa również śledzi tematy poruszane tutaj...
Jeśli kiedykolwiek natknę się na jakieś materiały (dokumenty, mapy) dotyczące tego tematu to upublicznię je na tym forum.

Mógłbys napisać że papiery nikną gdyby poszły do spalenia - skoro jak piszesz poszły do archiwum to jest to proces wręcz przeciwny do ich nikniecia, z archiwum na pewno nikt ich nie usunie. Kilka dni temu czytałem wydawnictwo Muzeum Górnictwa Weglowego w Zabrzu ( periodyk nie pamiętam tytułu ) jest tam wywiad z byłym dyrektorem kilku kopalń, ktory wspomina że to on rozpoczął eksploatacje w lesie kochłowickim upadowymi o których piszesz. niestety gość w ubiegłym roku zmarł.

a jak poziom wody gruntowej w tej okolicy -
bo jesli dałoby się np ejść do jednej z upadowych
czy nie skończyłaby się ona po kilku metrach lustrem wody ?