|
Grzebiuszka, śliczne zdjęcia. Ja tez coś dorzucę. Na tej fotografii są Polacy, będący zatrudnieni na robotach przymusowych od roku 1940. Pracowali w majątkach rolnych, ale i jako wozacy przy wyposażaniu fortyfikacji. Zdjęcie zrobiono w Starym Dworku, w środku stoi Milka. Dziś ma ponad 90 lat i nadal mieszka w Starym Dworku z synem. Zdjęcie zrobiono na wyspie w roku 1940 lub 41, za ich plecami pod górka schron z którego biegł tunel pod rzeką. Dziś zasypany i splantowany. Od jesieni 1944 do nadejścia Rosjan Milka gdy brakło ciężarówek woził wozem konnym z innymi wozakami transporty ze stacji w Skwierzynie. Były w tym też ładunki specjalne, kiedy wozacy pracowali pod eskortą, i wozy konne odbierali od nich wozacy niemieccy przed przekroczeniem lini fortyfikacji. Wozy zwracano im po jakimś czasie. Przy owych transportach obowiązywało mieszkańców wiosek zaciemnienie okien, to tych co nie zaciemniali okien strzelano bez ostrzeżenia. Badacze MRU powinni dotrzeć do Milki póki żyje. W latach 90 rozpoznał przybyłego z Niemiec SS-mana, który dowodził kompanią wartowniczą na Ludendorfie. Gdy przybyli pierwsi Rosjanie, chodził z nimi po bunkrach. Rosjanie bali się min i brali Polaków, których przed sobą wpuszczali do podziemni. Polacy będący na robotach byli też pierwszymi poszukiwaczami na MRU. W 1945-46 magazyny panzerwerków były źródłem wszelkiego dobra: konserw, czekolady, węgla. kocy, szafek, nawet gatunkowych wódek i lekarstw. Rosjanie niczego nie brali z schronów, gdyż bali się że produkty są zatrute, zakaz ten dotyczył i mieszkańców okolicznych wiosek. Niestety bez zapasów zgromadzonych w fortyfikacjach nie przeżyli by pierwszego roku po wyzwoleniu.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
|