tomekb to napisz lepszy. Taki bez plotek i opowieści dziwnej treści. Może, rozwiniesz swoja tezę o "zasypanym kamieniami, absolutnie niedostępnym Szybie Południowym, z którego wystają jedynie resztki maszyny wyciągowej"?
a ja tymczasem jeszcze chwile poplotkuję:
"To świetna wiadomość! Jedna z największych zagadek historycznych w naszym regionie ma szansę na rozwiązanie". Tak na informację o rozpoczęciu przez Siltech prac, zmierzających do wyjaśnienia tajemnicy szybu południowego zareagował Dariusz Walerjański, zabrzański historyk i konsekwentny badacz tej zagadki. Bez wątpienia wypowiadając te słowa był wyrazicielem opinii podzielanej przez wszystkich zainteresowanych losami bytomskiego szybu. Dzisiaj, po kilku latach, jakie upłynęły od rozpoczęcia przez Siltech starań o koncesję na wydobycie w kierunku dawnych wyrobisk kopalni Miechowice możemy napisać: Tajemnica została rozwiązana!
Tak chciałem rozpocząć ostatni rozdział II wydania książki "Tajemnica Szybu Południowego", będąc przekonanym, iż wcześniej czy później, pomimo niepokojących informacji płynących od szeregowych pracowników Siltechu czy zastanawiających, ciągłych zmian terminu dotarcia do interesującego wszystkich miejsca, Tajemnica Szybu Południowego zostanie zweryfikowana. Niestety, tak się jednak nie stało. Pierwszą poważną oznaką tego, iż zagadka szybu pozostanie nierozwiązana był tekst autorstwa Kajetana Berezowskiego, zamieszczony w 2013 roku w styczniowym numerze Trybuny Górniczej. Jak wynikało z lektury jego treści nagle okazało się, iż Siltech wcale nie drąży przebicia to chodnika prowadzącego do szybu, a jedynie do pokładu 504 znajdującego się zaledwie w jego pobliżu. "(…) okazało się, że kombajn ominie jednak wskazane miejsce. – Przejechaliśmy przez stare zroby i dostaliśmy się do pokładu 504, znajdującego się w rejonie Szybu Południowego. To jest głębokość 330 metrów, zaś domniemany skarb może się kryć na poziomie 370 metrów. Ten poziom wykonany jest w wyrobisku kamiennym. Teraz, po wykonaniu wyrobiska w pokładzie 504, spróbujemy wykonać odwiert do przekopu na poziomie 370 metrów i specjalistyczna kamerą spenetrować to wyrobisko – relacjonuje Jan Chojnacki, prezes zarządu Siltechu, nie kryjąc, że i jego tajemnica skarbu bardzo zainteresowała. (…) jest jednak zasadniczy problem. Jeśli rzeczywiście badanie kamerą potwierdzi, że podziemne wyrobisko kryje jakieś przedmioty, zajdzie konieczność wykonania wyrobiska, a to już kosztuje spore pieniądze. – Z pokładu 504 wykonamy wyrobisko na poziom 370 metrów. Może jednak okazać się, że w dalszej odległości od szybu pokład 504 będzie przecinał poziom 370. Byłoby wówczas łatwiej. Jeśli cos ukryto, to z pewnością blisko szybu. Ale nie jestem w stanie określić, jak długie wyrobisko trzeba by wykonać. Niewykluczone, że 120-metrowe, a może o połowę krótsze? W grę wchodzą koszty rzędu 300 – 600 tysięcy złotych – kalkuluje Chojnacki". Kto miałby wyasygnować taką kwotę – nie wiadomo.
Jest to o tyle zadziwiająca informacją, iż wszelkie dotychczasowe wypowiedzi, zarówno samego Jana Chojnackiego, jak i pracowników kopalni głosiły, iż prowadzone prace, oprócz chęci dotarcia do nowych złóż węgla pozostałych po kopalni Miechowice, miały na celu właśnie rozwiązanie frapującej tajemnicy związanej z Szybem Południowym. Zdziwienie musi budzić także fakt, iż powodem zaniechania prac miałyby być kwestie finansowe. Kopalnia Siltech nie należy do przedsiębiorstw biednych. Jak informowała Polska Agencja Prasowe, a za nią śląska prasa, Zakład Górniczy Siltech w Zabrzu zamknął tylko pierwsze półrocze 2012 roku zyskiem w wysokości 3 mln zł. Kopalnia wydobyła 107 tys. ton węgla, co było zgodne z przyjętymi na początku roku założeniami. „Pomimo zauważalnego spadku popytu na węgiel kamienny wciąż udaje nam się sprzedawać na bieżąco całą produkcję” - poinformował prezes spółki Jan Chojnacki. "(…) Spółka nadal poszukuje nowych obszarów wydobywczych. Do rozpoznawanego już obszaru szybu południowego dawnej kopalni Miechowice dołączyły parcele w Zabrzu. Jest duże prawdopodobieństwo, że znajduje się tam kilka milionów ton węgla, których wydobycie będzie efektywne. Spółka rozpoczęła procedury umożliwiające rozpoczęcie prac poszukiwawczych. Firma szczyci się dobrym wskaźnikiem wydajności - na jednego zatrudnionego przypada ponad 900 ton węgla rocznie, podczas gdy średnio w górnictwie ok. 650 ton".
Potwierdzenie wycofania się Siltechu z dotarcia do interesującego wszystkich chodnika przyszło w listopadzie 2013 roku. "Zaprzestaliśmy prób przebicia się do poziomu 370, do Szybu Południowego, bo to zbyt kosztowne i niebezpieczne przedsięwzięcie. Chodnik jest zarabowany, czyli zawalony. Na jego udrożnienie potrzebowalibyśmy około miliona złotych. Jeśli w przyszłości będzie nas stać na taki wydatek lub urzędnicy zdecydują się na sfinansowanie kosztów prac z publicznych pieniędzy, wrócimy do sprawy" – stwierdził w jednym z wywiadów prasowych dyrektor Chojnacki.
Co więc tak naprawdę jest powodem, dla którego zaprzestano próby przebicia do chodnika Szybu Południowego? I skąd Chojnacki wie, iż chodnik, do którego dopiero planuje się przebicie, a w którym osobiście nie był, ani też nikt nie sondował go kamerą czy innym sprzętem jest „zarabowany, czyli zawalony”? To nowe pytania, na które poszukać trzeba będzie odpowiedzi.
Pozdrawiam "redaktorzyna"
|