https://poszukiwanieskarbow.com/forum/

Średniowiecze/ "Poległych zostawiano na polu bitwy"
https://poszukiwanieskarbow.com/forum/viewtopic.php?f=29&t=41684
Strona 1 z 1

Autor:  Test [ czwartek, 19 kwietnia 2007, 15:39 ]
Tytuł:  Średniowiecze/ "Poległych zostawiano na polu bitwy"

W "Życiu codziennym na Pomorzu wczesnośredniowiecznym" Kiersnowskich czytam:

"Poległych zostawiano na polu bitwy, niewątpliwie po uprzednim odarciu z broni i odzieży. W pobliżu Kołobrzegu kości ich jeszcze po kilku latach straszyły wędrujących przez pobojowiska misjonarzy. Wyjątkowo sypano zbiorowe mogiły. Po wielkiej klęsce Ranów pod Lubeką pogrzebano trupy pod wielkim kopcem, który później Niemcy nazywali Górą Rańską. Na Pomorzu środkowym jeszcze w XIII w. były spotykane kurhany, o których wiedziano tylko,że kryją jakichś poległych wojowników".

Hmm...hmmm... Ciekawa sprawa. Jak sądzicie, czy to "zostawiano" dotyczy także swoich poległych? Niekiedy trzeba było zmykać z pola bitwy - jasne, nie było warunków. Ale gdy był na to czas...

Przy okazji tego "odzierania" to i owo skapło dla nas, więc warto mieć rzecz w pamięci.

:pa

Test

Autor:  radkow1 [ czwartek, 19 kwietnia 2007, 16:27 ]
Tytuł:  Re: Średniowiecze/ "Poległych zostawiano na polu bitwy&

Test napisał(a):

"Poległych zostawiano na polu bitwy, niewątpliwie po uprzednim odarciu z broni i odzieży.
Test


Szkoda, ze nie napisali kto obdzieral pierwszy a kto ostatni oraz kto mogl a kto nie powinien...
A chowanie swoich - mysle, ze zalezy czyje to zwloki. Tacy piechoty lekkiej - czyli "zbieranina" pewnie zostawala dla robali...
Mysle rowniez, ze ciezko bylo takich rozroznic - bo ani zbroi - (ewentualnie skorzana) ani po uzbrojeniu...

Wiem rowniez, ze po poleglych rycerzy francuskich rodzina posylala slugi aby cialo odnalezc i zabrac z pola bitwy, badz wykupic od wroga. Rozpoznawano je po barwach ubioru i proporcu.
Rowniez wrog zabieral zwloki co cenniejszych rycerzy - prawdopodobnie z nadzieja wykupu...

Autor:  Dietrich [ czwartek, 19 kwietnia 2007, 17:23 ]
Tytuł: 

Wszystko zależało od charakteru przeciwnika i starcia do jakiego doszło
Najeźdźca musiał się liczyć z tym, ze jego kości będą bielały w słońcu na niegościnnej ziemi w przypadku niepowodzenia misji. To kara za napaść.
Praktycznie każda potyczka, czy też bitwa kończyła się zbieraniem łupów - w końcu to był żołd związany z kampanią. Z wojny zwycięzca mógł wrócić bogaty, pokonany nawoził pola.
Dawnymi czasy konflikt zbrojny miał charakter totalny. Zwycięzca brał w pęta całe wioski i podążał naprzód, kto miał grzebać poległych?
Nie wykluczone jest również, ze pokonanych specjalnie pozostawiano na polu bitwy, aby nie dopełniwszy ceremoniału pogrzebowego ich dusze błąkały się nie mogąc wejść do krainy przodków a doczesne szczątki stanowiły przestrogę dla każdego chcącego naruszyć mir opola.
Wspólne mogiły to tradycja spotykana również współcześnie, gdzie niejednokrotnie po przejściu frontu miejscowa ludność zaopatrywała się na pobojowisku w co lepszy sprzęt i wyposażenie (stąd przecież niezliczone skarby strychowe) i następnie grzebała poległych z przyczyn higienicznych.
W mojej okolicy odbyła się potyczka w czasie kampanii pod Tannenbergiem. Z przekazów wiem, ze ponoć po umilknięciu wystrzałów, całe wioski rzuciły się, by uzbierać co się tylko da. Taki ludzki pierwotny instynkt

Autor:  Test [ czwartek, 19 kwietnia 2007, 19:14 ]
Tytuł: 

Dietrich napisał(a):
(...) doczesne szczątki (wrogów) stanowiły przestrogę dla każdego chcącego naruszyć mir opola (...)


Koncepcja zasługująca na uwagę.

:pa

Test

Autor:  atylla [ czwartek, 19 kwietnia 2007, 19:44 ]
Tytuł: 

Myślę, że na uwagę zasługują badania pochówków z bitwy pod Visby (XIVw) niestety są one publikowane w niedostępnym dla mnie języku angielskim, ale same rysunki mówia bardzo dużo. Część pochówków jest zwykłych rzędowych, a przy zwłokach pozostawione są części uzbrojenia, a nawet w kilku przypadkach monety (przeoczenie?) to swoi, inne trupy są bezwładnie rzucone, w jenym zresztą wykopie, to pewnie tamci. Nie bardzo natomiast wyobrażam sobie pozostawianie na polu bitwy niepogrzebanych wojowników strony zwycięskiej. Wiadomo, że wspólna przebywanie w stanie zagrożenia powduje powstanie szczególnie silnych więzi międzyludzkich, tak jest terez i tak było dawniej. Z pewnością towarzysze broni zatroszczyliby się o los ciał poległych przyjaciół

pzdr atylla

Autor:  Test [ niedziela, 29 kwietnia 2007, 20:00 ]
Tytuł: 

atylla napisał(a):
a przy zwłokach pozostawione są części uzbrojenia, a nawet w kilku przypadkach monety (przeoczenie?)


Możliwe ale równie możliwe jest i to, że jest to relikt obyczaju, występującego jeszcze we wczesnym średniowieczu, a mianowicie zaopatrywania zmarłego w pieniądz na drogę w zaświaty.

Zamiast przedmiotów codziennego użytku (potrzebnych do egzystencji lub kontynuowania uprawianego za życia zawodu) zmarły otrzymywał niekiedy monetę. Wkładano ją nieboszczykowi do ust lub do ręki. Pełniła ona rolę symbolu - środka, za który zmarły w zaświatach mógł nabyć to, co w nowych okolicznościach najpotrzebniejsze. Wszak wierzono, że istnieją zaświaty i w nich życie ma swą kontynuację. A skoro tak, to trudno sobie było wyobrazić dalszy żywot bez narzędzi, broni, codziennych przedmiotów, sprzętów, pożywienia. Nie trzeba szukać daleko potwierdzenia, wystarczy sięgnąć do znanej nam już z tego wątku książki.

Kiersnowscy piszą:

"(Pieniądze) Uznane też zostały rychło za czynnik tak niezbędny w codziennym życiu każdego człowieka, iż Pomorzanie poczęli dbać, aby wyposażać w nie w dalszą wędrówkę także swych zmarłych. Obyczaj taki był szeroko znany wśród wielu innych ludów, nie tylko we wczesnym średniowieczu. Już w głębokiej starożytności stosowali go Grecy, zapewniając nieboszczykowi niezbędne środki finansowe dla opłacenia Charona za przewóz przez wody Styksu. Koszt to był zresztą niewielki, wystarczył obol, najdrobniejsza spośród monet greckich. Pomorzanie też byli w tym wypadku dość oszczędni. W dłoń albo w usta zmarłego wkładali denara, czasem tylko jego ułamek. Nie był on chyba przeznaczony dla ponurego przewoźnika, o którym tak na Pomorzu, jak i w całej Słowiańszczyźnie nikt nie słyszał, raczej więc miał na celu zaspokojenie powszednich potrzeb zmarłego w jadle, napoju, odzieży, stanowiąc wymowny symbol znaczenia, jakie pieniądz uzyskał i posiadał w społeczeństwie żywych".

Macham do Was dłonią na pożegnanie, jak Brodacz na koniec jednego z odcinków ekranizacji powieści Z. Nienackiego "Pan Samochodzik i templariusze" :pa

(Niech i następne pokolenia znajdą swoje książki, które bezpiecznie przeprowadzą je przez dolinę dzieciństwa).

Test

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/