|
Witam
Jak ostatnio – wciąż na tapecie mam "Życie codzienne na Pomorzu wczesnośredniowiecznym" Teresy i Ryszarda Kiersnowskich. Czytam tam o depozytach monet i innych kosztowności, składanych w ziemi. O tym, że ukrywano je w ziemi powszechnie wiadomo, ale warto przytoczyć kilka słów o tym, jak ukrywano.
"Była to jak zwykle najbezpieczniejsza kryjówka, zapewniająca przechowanie cennego dobytku zarówno w latach wojen, jak i czasie pokoju. Ktokolwiek więc zgromadził większą ilość pieniędzy, a nie zamierzał ich niezwłocznie puszczać w dalszy obieg , zakopywał je skrzętnie w sobie tylko wiadomym miejscu. Przeważnie dobierano w tym celu punkty niezbyt odległe od osad, w lesie czy w polu, często w miejscu charakterystycznym, ułatwiającym odszukanie takiego depozytu (…) Zakopywano skarb niezbyt głęboko, przeważnie 30 – 40 cm pod powierzchnią, by stosunkowo łatwo móc się do niego dostać. Niemal z reguły srebro było umieszczane w naczyniu glinianym, niekiedy z pokrywą, w razie jej braku otwór przykrywano płaskim kamieniem czy też zabezpieczano w jakiś inny sposób. Naczynie wykładane było wewnątrz płatkami kory brzozowej, widocznie dla ochrony przed wilgocią, a sam kruszec, jeśli nie był wprost wsypany do tak przygotowanego skarbczyka, to niekiedy owinięty był jeszcze w lnianą szmatkę, czasem w kilka osobnych węzełków, wyjątkowo umieszczany wprost w sakiewkach skórzanych, w jakich pieniądze noszono w kieszeni czy u pasa".
Mniaaamm!
Sporo takich opisów jest w literaturze, niekiedy we wprowadzeniach do książek numizmatycznych. Pogrzebię w swoich książkach - może coś jeszczę znajdę, a może Wy także dysponujecie podobnymi tekstami?
:pa
Test
|