Dietrich napisał(a):
Hehehe, niezbyt odkrywcze jest to co napisał pan Samsonowicz.
Największą zaletą warstw intelektelektualnych jest to, że potrafią nazwać, określić i wypowiedzieć to, co reszta społeczeństwa czuje lub jedynie wyczuwa. Wtedy usatysfakcjonowani tym, że autor wyartykułował coś, co tkwiło nie do końca uświadomione w nas, mówimy: "no tak, też tak zawsze myślałem, od dawna to czułem, ależ to proste...". Intelektualiści bułek nie pieką, gwoździ nie robią, ale za coś im przecież płacimy. Ano za to, żeby rozmyślali nad światem i nazywali rzeczy po imieniu, gdy my nie mamy na to czasu zajęci pieczeniem bułek i robieniem gwoździ.
Dietrich, założę się, że gdybym kilka dni temu zapytał na forum o istotę średniowiecznego miasta, o to co decydowało o jego rozwoju w konkretnym miejscu na przestrzeni upływających wieków, to zapewne napisałbyś o zwartej zabudowie, siatce ulic i działek, lokacji, prawie miejskim, władzach, handlu ale nie napisałbyś po prostu, że miasto było "miejscem spotkań".
Namawiam Was, abyście nie traktowali tego określania wyłącznie w sposób dosłowny, chodzi o szersze spojrzenie, nieco filozoficzne podejście do rzeczy. Zdanie mówiące, że chłop w XIII wieku jechał do miasta po garnek albo płótno jest prawdziwe ale nie oddaje całej istoty zjawiska. Bo jechał do miasta nie tylko po to, żeby kupić lub sprzedać ale też i po to, by po drodze lub po zawarciu transakcji posiedzieć w karczmie, posłuchać nowin i opowieści, podpatrzeć nowinki techniczne, zobaczyć jak się buduje, pracuje w rzemiosłach, usłyszeć jak brzmią obce języki, podpatrzyć jak bogatsi i wyżsi stanem noszą się, zachowują, mówią, zajść do kościoła, katedry i uchwycić okiem kolor i rozmach wnętrza, a uchem brzmienie chorału; słowem - napatrzyć się na barwność i różnorodność świata, która jak w soczewce albo w kropli wody skupiała się w mieście.
Określenie "miejsce spotkań" bardzo pasuje do tego, o czym pisze "j23nadaje", bo wiele osad targowych, także dużych jak na owe czasy miejscowości, pełniło z rozmachem funkcję "miejsca spotkań", choć formalnie nie miało statusu miasta. Kraków formalnie lokowano dopiero w 1257 r. ale przecież zanim do tego doszło przez bardzo długi okres był on miastem pełną gębą, sporym (jak na tamte czasy) organizmem miejskim, jednym z ważnych ośrodków w kraju. Po prostu przez kilka wcześniejszych wieków był miejscem spotkań ludzi.
Żeby zakończyć humorystycznym akcentem zacytuję:
j23nadaje napisał(a):
Oasdy targowe najczęściej przekształciły się w miasta i miasteczka w 12-15 wieku.
A więc panowie wszyscy jesteśmy ze wsi ;) pozdr.
Pozostaje jedynie kwestia, od ilu pokoleń ;)
:pa
Test