|
Witam, w ubiegłym roku chodząc z wykrywaczem metali po okolicznych lasach trafiłem na samotną mogiłę żołnierza Armii Czerwonej. Powiem ogólnie, że jest ona położona w gm. Michałowo, w woj. podlaskim. Popytałem mieszkańców okolicznych miejscowości na jej temat. Po złożeniu do kupy wszystkich opowiadań i wzmianek wyszła mi taka oto historia: jest to mogiła żołnierza Armii Czerwonej z okresu wojny polsko - bolszewickiej z 1920 roku. Prawdopodobnie na początku sierpnia 1920 roku baronowa z pobliskiego majątku pojechała wraz ze służbą na nieodległą leśną polanę, by poćwiczyć strzelanie z rewolweru. Po którymś strzale usłyszała jakiś dziwny odgłos z lasu, ze skraju polany. Służba poszła zobaczyć co to takiego. Okazało się, że przez przypadek zastrzeliła żołnierza Armii Czerwonej, który słysząc strzały szedł w ich kierunku by zobaczyć co tam się dzieje. Baronowa podjęła decyzję o pochowaniu go w tym miejscu, gdzie go zastrzeliła. Owinięto go w żołnierski koc, który miał ze sobą i pochowano z całym rynsztunkiem. Oczywiście, baronowa przykazała służbie, by wszystko zachować w tajemnicy. Wiadomość o tym zdarzeniu nie poszła w zapomnienie dzięki woźnicy powozu baronowej. To on przekazał tę historię dalej, to on pielęgnował ten grób. Po wojnie tą mogiłą opiekowali się okoliczni mieszkańcy. W latach 90ych mogiła ta doczekała się cementowego, skromnego nagrobku; dokonali tego nasi leśnicy. Żeby nie być gołosłownym załączam zdjęcie poniżej. W związku z tym grobem mam pytanie do szanownych obecnych na tym portalu; czy jest jakaś organizacja, rządowa lub pozarządowa opiekująca się takimi samotnymi mogiłami w lesie? Komu to należy zgłosić, kogo poinformować o tym? Czy strona rosyjska wykazuje zainteresowanie takimi mogiłami? Pozdrawiam Wszystkich!
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
|