Witam !!
Odnośnie kolejnej rocznicy urodzin "Żelaznego" to faktycznie chyba każdy z nas, chociaż kiedys przez chwilke pomyslał, jakby to było gdyby dane mu było przeżyć. Moim zdaniem pewnie dożyłby swoich lat, ale prędzej gdzieś na zachodzie niz w naszej "kochanej" ludowej ojczyznie, tutaj zapewne zostałby zaszczuty. Naszły mnie refleksjie na temat śmierci "Żelaznego" i losów jego rodziców. Wiem że o śmierci Zdziśka, bo tak On funkcjonuje w ich świadomosci a także coraz bardziej już mojej, dowiedzieli sie w latah 60-tych, i pózno to i nie. Zapewne cieżko było uzyskać jakąkolwiek informacje w ówczesnych czasach, najpewniej Zdzisiek, funkcjonował tylko jako "Żelazny" jako o Zdzisławie Badocha nikt pewnie nie myslał, no i oczywiscie do tego cały wachlarz epitetów. Mam takie zdjecie rodziców Zdziska, prawdopodobnie z lat 60-tych z okresu BożoNarodzeniowego w Wlk Brytanii, gdzie siedzą przy choince, a na szafce, są rodzinne fotografie Zdziśka i Basi (siostry), czy już wtedy wiedzieli co stało sie z ich synem, tego jeszcze w tej chwili nie wiem, ale postaram sie dowiedzieć.
O "Warszycu" to ciekawa historia moze ktoś by napisał coś więcej, bo o KWP ( Konspiracyjne Wojsko Polskie ) jest stosunkowo mało publikacji i informacji, w stoosunku chociażby do NSZ. Z tego co wiem, to istniały jakies struktury KWP na moim śląskim obszarze, ale jest bardzo mało informacji tym tematem tak naprawdę jeszcze nikt sie nie zajął, poza komunistycznymi "poetami". Ostatnio będąc na wykładzie w IPN, dowiedziałem się że jakaś konspiracyjna grupa dokonała w 1946 roku "eksa" w znanym dzisiaj wszystkim Browarze Tyskim :piwo ale do końca nie wiem czy to NSZ czy własnie KWP. Trochę publikacji na ten temat ukazało się na temat działalności KWP na ziemi pabianickiej, miałem okazję przeczytać. Wracając jeszcze na chwilkę do Pana Urbankiewicza, to dzisiaj własnie przeczytałem jego książkę traktujacą o działalnosci w "Egzekutywie", naprawdę gorąco wszystkim polecam, napisana wspaniałym polskim archaicznym juz językiem którego niestety dzisiaj juz się nie używa a szkoda. Autor dośc obszernie opisuje stosunki polsko-litewskie i wynikające z nich zależnosci, nastepnie opisuje nieco swojej działalnoiści w Kedywie. Niektóre motywy są komiczne, oczywiście dzisiaj, bo wówczas pewnie nie było do smiechu. Jak pisze Pan Urbankiewicz dysponowali bardzo archaiczną bronią przez bardzo długi okres czasu i wiele akcji likwidacyjnych nie udawało się z uwagi na wady techniczne, a raczej niedoskonałości sprzetu, naprzykład, pociski odbijały się od guzików płaszczy, innym razem, kule wystrzelone z pistoletu powybijały delikwentowi zęby, a ten orientując sie w sytuacji zdążył zwiać. Naprawdę suuuper pozycja.
Życzę wszytskim Spokojnych, Zdrowych oraz Radosnych Świąt Wielkanocnych- ja udaję się na moje ukochane Mazury, i pochodze troszkę z wykrywką :D :1
Do zobaczenia :pa
|