Jak kogoś interesują takie tematy to polecam książki "Trupia Farma" Są tam opisane przypadki wyciągania ciał z trumien żeliwnych z okresu wojny secesyjnej, które spece błędnie datowali na max kilka lat...

U cywilów szkopów tak. Żołnierskie pochówki w cynkowych to chyba tylko w Bielsku. Gdzie indziej się nie spotkałem.

No ja wojennych szkopów w cynkowych to poza Bielskiem nie kojarzę.
U cywili może to wynika z tego samego powodu, dla jakiego my mieliśmy syf i bagno na ulicach i drogach, a oni piękny kamienny bruk, czy nasze drewniane haty, a oni domy z cegły.

o którym Bielsku piszecie Koledzy?
już w 39 polskich żołnierzy pochodzenia żydowskiego też ekshumowano i rodziny chowały na żydowskich cmentarzach.

Zresztą cynkowe w BB to tylko z września, pewnie dlatego, że pacjentów wozili tam czasem z daleka i lepiej wieźć w takiej, niż w drewnianej. Zwłaszcza latem ;)

Temat może makabryczny, ale ciekawy. Kiedyś dawno temu słyszałem od znajomego o jakimś jegomościu co złapał grzyba na płuca bo zajmował się tego typu rzeczami... Co to za historia z tym Bielskiem? Bo pierwsze słyszę o tym :o

Wklep w Google "ekshumacja cmentarz niemiecki Bielsko" i coś pewnie wyskoczy.

Przypomniały mi się wspomnienia pewnego ś.p. naszego kolegi. Spotkał gościa pracującego przy porządkowaniu pobojowisk pierwszowojennych na Mazowszu. Na początku lat 20 XX wieku w Polsce była akcja zbierania trupów po lasach i chowania ich. Podobno do tej roboty brano więźniów w zamian za redukcję wyroków. Jako zachętę dawano ileś tam wódy na dzień pracy, cukierki miętowe i fajki. Ludzie łazili po lesie i hakami ściągali nieboszczyków do dołów. Hakiem łapali za pas i ciągnęli, facet opowiadał że czasem pasy się rwały i wtedy musieli ręcznie przenosić. Dlatego przy cmentarzach często trafiają się doły z porwanym wyposażeniem, pasami szelkami. Swoją drogą szkoda że nikt nie nagrywał takich opowieści, ale kto w latach 80 myślał że to coś ciekawego :)

Ja znam historię z moich rodzinnych stron, kiedy to po II wojnie była akcja sprzątania trupów. Lokalna władza płaciła "od głowy", więc lokalsi zrozumieli to dosłownie i chodzili po lasach z siekierami/motykami/sierpami i przynosili w wyznaczone miejsce same odcięte głowy poległych. Sztuka jest sztuka :)

Tak było, ale była to akcja zbiórki ruskich. Były trzy takie duże akcje po wojnie.

Tak, chodziło o ruskich.

Podobnie było z ekshumacjami cmentarzy pierwszowojennymi, w latach 60 zabierano głowy i większe elementy, reszta zostawała.
Taki filmik kiedyś znalazłem:
https://gwar.mil.ru/upload/iblock/2d4/2 ... 7829e8.mp4

Chcieliscie to macie ..................








To wylazło z tego błota





tak teren wyglada teraz po likwidacji cmentarza , widac jeszcze tarasy

Ciekawe, czy ci od tej ekshumy żyją, czy padli na jakiegoś syfa.

Ciekawe fotki.
Znajomy na 44 znalazł kiedyś fryca w leju.
Pod hałerem był bosak, którym za pewne go ściągnęli do jamy....
Rozumiem że w Bielsku mieli przy sobie blachy?
W sumie z września znam jeden przypadek znalezienia luźnej, niemieckiej połówki blachy. Bjar w razie co można na priv do Ciebie? Może coś o gościu byś miał.