Własciwie nie jestem przyzwyczajony do takiego poziomu dyskusji i z zasady powinienem te zaczepki zignorować, ale spróbuję odpowiedzieć merytorycznie, chociaż przy takim poziomie "nerwa" na merytoryczne wytłumaczenie pytań trudno liczyć.
Po pierwsze. Jeśli kolega pisze o okopach pruskich i rosyjskich (ruskich) to mam podstawy aby przypuszczać, że chodzi o jakąś linie frontu z I wś. Okopy te mają się znajdować "koło Poznania", w innym miejscu kolego "sniper33" pisze o odległości 30 km. Gdyby to były tylko okopy pruskie rozumiałbym, że chodzi o jakiś poligon, miejsce ćwiczeń. Nie jestem zawodowym historykiem, ale coś tam wiem o I wojnie. Najbliższe miejsce gdzie teoretycznie takie budowle mogą się znajdowac to była granica Cesarstwa Niemieckiego i Rosji, czyli ok. 60 km. od Poznania. Ale może się mylę? Może jakieś zagony carskich żołnierzy w tamtym czasie zapędziły się pod Poznań? Może kolega nas oświeci i opowie o tym tajemniczym epizodze tamtych czasów?
Po drugie. "Archeo podlega pod wójta". Jeśli ktoś poważny chce sie zajmować koordynacją takiej akcji, jaką proponuje kolega, to według mnie powinien zacząć od nabycia wiedzy na temat działania struktur państwa i samorządu tarytorialnego i zależności między nimi. To podstawa. Mam okazję rozmawiać z wójtami gmin, starostą, w miejscowej delegaturze WUOZ też często bywam. Przy najbliższej okazji musze się podzielić z pracującymi tam urzędnikami rewelacją kolegi, niektórzy będą zachwyceni.
Po trzecie. Insynuacje kolegi na temat namiarów GPS i "rozpieprzania". Znam dziesiątki kilometrów okopów pruskich i rosyjskich, a biorąc pod uwagę drugą i trzecią linię, rowy łącznikowe to pewnie setki, stanowiska batarii artylerii, kratery po "wojnie minowej", miejsca po butlach z gazem użytym w atakach gazowych, całe "miasta"ziemianek, magazyny zaopatrzenia, lazarety, cmentarze, burdele, czyli wszystko to co do wojowania niezbedne. A cała ta infrastruktura w odledłości do 15 minut samochodem od mojego domu. Gdybym coś chciał "rozpieprzać", to po co szukac tak daleko?
I na koniec. Jesli ktoś publikuje jakikolwiek tekst w przestrzeni publicznej, jaką jest internet, to poddaje swoje przemyślenia ocenie potencjalnych czytelników. Ocena jest adekwatna do jakości tekstu. Zalecałbym mniej "nerwa", a więcej myślenia. Jeśli ma być jakaś riposta, to proszę o uwagi merytoryczne, na "kręcenie gównoburzy" nie mam czasu ani ochoty.
|