daawno, dawno temu - jezdzilem tym:
[ img ][ img ]niestety, nie wyrabialem z zarobków studenckich (to mialo silnik 2000ccm, żarło strasznie), pierwsze zarobki nie wystarczały...
byly jeszcze jakieś kanciaki, dacie...ale w koncu kupiłem cos pachnącego nowością...
całe lata - od 97 roku - na wyprawy jezdziłem tym:
[ img ]autko niezawodne, wjechało wszędzie - tu , jak widać, wspina się na Soboń:
[ img ]dałem radę wsadzić do niego prawie wszystko potrzebne do wycieczek i włażenia tam gdzie wejsc nie można, heh
ale że było mi mało... zacząłem jeździć czymś co pomieści jeeszcze więcej:
[ img ]duże, wielkie, dość duży przeswit - niestety diesel. Chociaż to akurat ma jedną (tylko jedna) zaletę - moment obr
w tzw międzyczasie za auto rodzinne robi to:
[ img ][ img ][ img ][ img ][ img ]samochód miły , sympatyczny, w miarę dynamiczny - lecz ma istotną wadę. Jest NISKI i MIĘKKI. O czym boleśnie się przekonałem na wakacjach mazurskich w 2011 roku. Podczas szukania pozostałości kwatery Hansa Lammersa byłem łaskaw na jakiejś dziurze urwać dwie łapy silnika. MIna żonki - bezcenna. Udało mi się jakimś cudem dowlec do ASO Łopla w Giżycku...
Ponieważ auto ma już prawie 7 lat i 200tys km zaczynam szukać czegoś nowego - ale tym razem musi to byc cos wyzej zawieszone. Duster za mną chodzi...