Tak, tak - w każdym samochodzie jest apteczka. A co zrobić gdy dojdzie do mniej lub bardziej poważnego zranienia z dala od auta?
Otwieram wątek, w którym przedstawię co mam
zawsze przy sobie na wypadek wyżej wymienionej sytuacji (i być może przy okazji dowiem się od Was czegoś nowego).
Niestety, jest to efekt własnego doświadczenia. Kilka lat temu w samym środku lasu, podczas odkopywania złomu, bardzo mocno rozciąłem sobie rękę, przy okazji ranę brudząc ziemią. O dojściu do samochodu nie było mowy, bo... przyjechałem rowerem. Do dzisiaj zastanawiam się jakim cudem nie złapałem jakiegoś syfu z tej brudnej rany...
Tak jak bardzo wielu poszukiwaczy, używam popularnej kurtki z demobilu Bundeswehry.
Załącznik:
1.jpg
W jej wewnętrznej kieszeni doskonale mieści się woreczek strunowy o wymiarach 160 x 220 mm z wyposażeniem "pierwszej potrzeby". Nigdy go nie wyciągam.
Załącznik:
2.jpg
Mam w nim:
- kompres z gazy 7,5 x 7,5 cm (3 szt. w jednym opakowaniu)
- bandaż podtrzymujący 10 cm x 4 m
- wodoodporne plastry w różnych rozmiarach (kilka sztuk)
- chusteczki nasączone alkoholem (kilka sztuk)
- malutką taśmę do mocowania opatrunków (o szerokości 1 cm)
Załącznik:
3.jpg
Natomiast w plecaku zawsze noszę solidną apteczkę z zawartością doskonale zabezpieczoną przed uszkodzeniami mechanicznymi i wilgocią. Jest to uszczelniony plastikowy pojemnik 0,9 L o wymiarach 218 x 138 x 52 mm (koszt około 10 zł w Kauflandzie), w którym mam:
- 5 kompresów z gazy 7,5 x 7,5 cm
- 2 kompresy z gazy 5 x 5 cm
- 2 bandaże podtrzymujące 10 cm x 4 m
- plaster z opatrunkiem do cięcia 8 cm x 1 m
- dużą, szeroką taśmę do mocowania opatrunków
- rękawiczki medyczne
- nożyczki
Poza tym,
Octenisept - najlepszy specyfik do odkażania ran.
Nieporównywalnie lepszy i skuteczniejszy od wody utlenionej czy spirytusu. Ma tylko jedną wadę: cenę. Buteleczka 50 ml kosztuje około 25 zł, ale biorąc pod uwagę znikomą częstotliwość używania, to się opłaca.
Załącznik:
4.jpg