Dla pewnego forum postanowiłem opisać jak przebiega "usztywnianie" saperki składanej systemu BW (chamskiej zabawkowej kopii z marketu) - trochę bez sensu, bo przecież można kupić saperkę nieskładaną, ale to informacja głównie dla tych, którzy już takowy badziew kupili i rozczarowali się "rozklekotanym" systemem składanym, a chcieliby to doprowadzić do stanu choć minimalnej użyteczności.
W związku z tym, że będzie ona rozłożona na stałe, używanie kilofa będzie niemożliwe - analogicznie jest on niepotrzebny i to on jest problemem, dlatego cała operacja będzie się odbywać w jego otoczeniu.
Oto moja wersja tej saperki:
[ img ]Luz, który powoduje, że saperka składa się podczas nacisku to ten spowodowany głównie niestarannością przy produkcji, ale przede wszystkim - zbyt małym kątem wycięcia przy kilofie, który uniemożliwia podkładkom przy pierścieniu dociskowym odpowiedni docisk elementów łopaty do trzonka:
[ img ]W związku z czym próby wyprostowania saperki, która wygląda po rozłożeniu tak:
[ img ]... w czasie wbijania jej w twarde podłoże następuje przejście do stanu takiego:
[ img ]gdyż jak powyżej zaznaczyłem elementy ("uszy") łopaty nie są stanowczo dociśnięte i "wyślizgują" się o pewien kąt spod podkładek dociskowych, trzymając się jedynie na rantach. Między innymi jest to spowodowane tym - gdyż jedno z uszu nie jest dobrze dociśnięte - że stosunkowo skręcone elementy są po prostu nierówno i krzywo włożone pod prasę:
[ img ]Niestety wszelkie próby wyprostowania tego czegoś z użyciem większej siły są niemożliwe, gdyż formowanie tego stopu aluminiowo-magnezowego na zimno kończy się licznymi pęknięciami i uszkodzeniami materiału, gdyż stop ten jest bardzo kruchy i niekowalny. Jedyne co mi pozostaje to cieszyć się, że na szczęście odchyłki są jedynie w taki stopniu, a nie zupełnie "pokrzywione", o kilka-kilkanaście stopni. Jedyne czego nam potrzeba to klucza imbusowego 5 mm i klucza 6-kątnego 10 mm (najlepsze "dojście" zapewnia nasadkowy, w postaci wkrętaka). Odkręcamy śrubę, po czym wyrzucamy kilof i skręcamy całość z powrotem, uważając na zbyt duży nacisk. Uprzednio należy jednak włożyć pomiędzy jedną ze ścian łopaty a trzonka "podkładkę" - koniecznie drewnianą, w postaci małego prostokąta o wymiarach podobnych jak ucho łopaty z wyciętym otworem ok. 5 mm pod gwint przechodzącej przezeń śruby. Jeśli ktoś nie jest zbyt cierpliwy, może, podobnie jak ja, włożyć jedynie dwa płaskie kawałki drewna.
[ img ]Brzegi drewienek ładnie zakańczamy, byle nie zostawić postrzępionego drewna o ile ich wcześniej nie obrobiliśmy, poprzez przycięcie ich najlepiej za pomocą obcinaczek do drutu. Po tym z całą siłą, aż do pojawienia się lekkich trzasków, dokręcamy mufę dociskową z tworzywa. Ja osobiście całość zamotałem kilkoma zwojami taśmy, by zabezpieczyć głównie ręce przez zahaczeniem o ewentualnie drzazgi i wypadnięciem drewnianych elementów.
[ img ]Fiskarsa z tego nie zrobiłem, ale przynajmniej doprowadziłem to do jakiegoś stanu użyteczności :D Oczywiście z moją saperką-samoróbą nie rozstaję się nigdy, nie zawiodła mnie ani razu od ponad 5 lat - jeśli ta nowa wytrzyma choć połowę tego czasu w tak trudnych warunkach, które przechodziła samoróba, będę mógł powiedzieć, że dopiero jestem do niej przekonany, bo póki co mam takie-sobie obawy :D
W każdym razie to podaję jako ciekawostkę, może ktoś kiedyś trafi na podobny problem, więc rozwiązanie ma na tacy :D
Pozdrawiam, K. :1