Polak napisał(a):
jest jednak pewna ustalona tolerancja ich parametrów, jak się w niej nie zmieści to wykrywacz albo będzie kiepsko pracował, albo ...
Dokładnie Polak. Dodatkowo w większości współczesnych, porządnych detektorów to w ogóle gruntu nie da się zestroić (przynajmniej w automacie) na źle skompensowanej sondzie. To wcale niełatwa sprawa zrobić coś takiego.
Ja tam jakimś talentem w temacie nie jestem ale poprawne skompensowanie sondy BM950 do whitesa (jak robiłem to pierwszy raz) zajęło mi chyba ze trzy tygodnie (nie non stop oczywiście tylko tak z przerwami) - no można powiedzieć, że efektywnie licząc wyszło około 42 godzin (w zakres prac oprócz samego grzebania w pętli kompensującej, którą musiałem wyjać bo w ogóle nie mogłem z nią dojść do ładu i ustawić ponownie, weszły: poprawienie połączenia anteny nadajnika wewnątrz, skonstruowanie specjalnie zaekranowanego przedwzmacniacza z regulowaną czułością w pętli sprzężenia zwrotnego, wymiana kabla, wożenie na testowanie w teren "metalicznie neutralny" tj. na działkę ;)
Dodać należy, że sonda była fabryczna. Na pewno osoba bardziej biegła w konstruowaniu i naprawie sond zrobiła by to znacznie szybciej, ale dodatkowo budując sondę musiałaby poświęcić sporo czasu i pracy na zaprojektowanie i wykonanie konstrukcji mechanicznej oraz powyliczanie i zaprojektowanie układu elektrycznego sondy. To są tak de facto anteny, a wiadomo, że zrobienie czegoś takiego wcale nie jest prościutkie.
A sonda i tak mi się rozleciała, bo jej nie zamknąłem (nie była mi w zasadzie potrzebna). Sondę w oczekiwaniu na zakup pianki odłożyłem otwartą na półeczkę, a moja żona położyła na tym całym majdanie jakieś narzędzia i znowu mam robotę :1 :piwo