Parę pytań. 1. Około pół wieku temu miałem ciekawą lampę, ale po którejś ze zbiorowych wypraw w bunkry niestety, do mnie nie wróciła :evil: . Wyglądała jak większy Feuerhand, ale co najciekawsze w niej było- w miejsce klosza było włożone sześcienne pudełko blaszane, które z jednej strony miało wstawioną prostokątną szybkę czerwoną, a z drugiej zieloną. Zdaje się, o ile pamięć nie płata figla, że zamiast tego pudełka można było wstawiać normalny klosz. Myślę, że to jakaś lampa sygnalizacyjna, tylko od czego? Samochodu chyba nie, stawiam na jednostkę pływającą. Bo nie wyobrażam sobie, że od samolotu :D, prędzej furmanki :? 2. Mówisz Ślimaku, o czasie palenia rzędu 24h, co mnie trochę zdumiało. W czasach wielodniowych wypraw bunkrowych używaliśmy jako podstawowe oświetlenie lamp naftowych, z prostego względu. Gdyby chcieć je zastąpić lampami na baterie trzeba by wydać majątek. Ponadto były trudno dostępne, małowydajne w warunkach zimna i wilgoci, a nafta była bezproblemowo. Do lampy "koneckiej" (tak je nazywaliśmy, ze względu chyba na to, że robiła je huta w Końskich?) 1 zbiorniczek nafty starczał standardowo na 8h palenia, taka norma nam służyła do obliczania ilości nafty na wyprawę. Dostępność lamp, kloszy jak i knotów jeszcze była w GSowskich "żelaźniokach", ale gdy w bunkrach zabrakło knota, trzeba było poświęcić obszycie nogawki dżinsów albo szlufkę :lol:
|