Sowia Karczma znajdowała się blisko leśniczówki Gródek, przy tej drodze gruntowej, która idzie obok leśniczówki w stronę stadniny koni pana Huberta. Jakieś 200 metrów za leśniczówką (a może 100), po prawej stronie drogi jest widoczne miejsce gdzie stała karczma, można zauważyć niewielki wzgórek o prostokątnym kształcie, chyba rosną tam stare wierzby. Nie byłem tam już od wielu lat (mieszkam za granicą), ale kiedyś można tam było swobodnie wejść, teren był nieogrodzony. Najlepiej zerknij sobie na stara mapę Schroettera (1802 rok), gdzie masz zaznaczoną tę karczmę pod nazwą Eulenkrug. Daj baczenie, że droga przy której stoi karczma, to nie jest dzisiejsza szosa, lecz ta leśna droga obok leśniczówki Gródek, która wtedy była główną drogą wiodącą z Osia, dlatego jest zaznaczona podwójną linią na tej mapie. Szosa powstała pięćdziesiąt lat później w innym miejscu. Jeśli mnie pamięć nie myli, to na późniejszych mapach tej karczmy już nie ma, co by znaczyło że zniknęła na początku 19 wieku, być może w związku z przemarszem wojsk napoleońskich. Szczególnie polskie oddziały zasłynęły w okolicy z pijackich burd, kradzieży i zniszczenia. Musiałbym jednak zerknąć na nowsze mapy, bo być może się mylę, zrobię to w najbliższym czasie. Link do mapy Schroettera:
http://rcin.org.pl/dlibra/docmetadata?i ... ublicationPrzy okazji zwróć uwagę na dwie zaginione osady w okolicy Gródka- Żuławki i Zdunki, obydwie nad Wdą. Warto by przeszukać te miejsca z wykrywką. Jeśli chodzi o Sowią Karczmę, to przeczesałem ją jakieś dziesięć lat temu, jednakże miałem wtedy kiepski wykrywacz bez dyskrymy i nic ciekawego nie znalazłem, oprócz bodajże pruskiego zilbergrosza. Jeśli masz wykrywacz z dobrą dyskrymą, to na pewno znajdziesz tam dobre fanciki.
Kiedyś brałem udział w poszukiwaniach w Lubocheniu. Akcję zorganizowało bodajże bydgoskie muzeum (albo wojewódzki konserwator, nie pamiętam już) we współpracy z leśniczym z Gródka i weteranem Armii Pomorze. Przyjechała spora grupa poszukiwaczy z Bydy, a nas, tubylców było dwóch. Poszukiwaliśmy armaty prawosławnej, rozebranej na części i zakopanej w lesie w Lubocheniu we wrześniu 1939 roku. Tak przynajmniej utrzymywał ten weteran, który był dowódcą owego działa. Armaty nie znaleźliśmy, a ja byłem niestety jedynym, który w ogóle cokolwiek znalazł- był to chwyt od polskiego ckmu wz.30 i duża hitlerowska moneta srebrna, chyba 10 marek, jeśli się nie mylę.