jansz napisał(a):
Aśka72 napisał(a):
Radom akurat nie wydaje pozwoleń z powiadomieniem policji. Ale aż 8 urzędów w Polsce to robi. :roll:
Jednak frank ma rację nie da się pominąć w takiej sytuacji podania wszystkich danych zarówno Twoich jak i właściciela pola. Jednak skoro jak wiemy boniek nie poszukujesz zabytków to wystarczy tylko to ,że sobie zrobisz tą umowę z właścicielem na oczyszczenie pola ze złomu i będziesz sobie szukał innych przedmiotów metalowych niebędących zabytkami. Trzeba się jednak liczyć z tym,że w razie czego policja będzie Ci chciała przeszukać kieszonki. I Twoja w tym głowa,żeby nie mieć w nich nic co przypomina zabytek ....co i tak nadal przecież nie przesądza jeszcze sprawy. :)
Wiemy - czy nie wiemy, czego szuka boniek, to jednak nie polecam szukania sobie: "innych przedmiotów metalowych niebędących zabytkami". Zabytek zabytkowi nie jest równy zwłaszcza, że teraźniejsza definicja zabytku jest... hmmm dość niedokładna.
No a czyja to wina jansz? Bo chyba nie poszukiwaczy, tylko tego chorego systemu, który, zupełnie świadomie, nie chce niczego uregulować. Czyżby i do Ciebie coś w końcu dotarło? ;)
W każdym razie. Ja nikogo nie namawiam, ani do starania się o pozwolenie, ani do chodzenia bez pozwolenia bo nie mam do tego prawa . Mogę tylko ewentualnie doradzić co zrobić w wybranej przez kogoś opcji.
W przypadku opcji pozwolenie, boniek już wie,że nie da się tego załatwić bez podawania pełnych danych swoich i właścicieli ziemi. Wszystkie mazowieckie delegatury poza Radomiem przekazują dodatkowo wydane pozwolenia do policji. Jeśli boniek planuje poszukiwanie zabytków to musi mieć pozwolenie konserwatora, ale jeśli nie szuka zabytków to nie musi mieć pozwolenia. Tyle mówi nasze prawo. Ale zupełnie inną kwestią jest to co pokazuje praktyka . Praktyka szczucia archeobetonu i współpracy tego środowiska z policją. I na tą praktykę wszystkich uczulam.