Siostry archeo na zwiadzie, w poszukiwaniu wiekopomnego odkrycia. Sklep na wsi: -Dzień dobry, Nie słyszała pani przypadkiem żeby ktoś tu dokonał sensacyjnego odkrycia naukowego? -Szczęść Boże. Czego? -No skarb znalazł. -A... jest tu taki jeden co złota szuka aparatem. Szalony Zenek, o tam mieszka.
Dwa dymy dalej. -Pan Zenek? -Eeee aaa... ale ja alimenta płaciłem w tym miesiącu. Ona jędza jest i w ogóle stalking ustosunkowuje do mnie. -My tu w sprawie odkrycia. -A... Tu następuje standardowa wymiana pytań i odpowiedzi.
-To jak pokaże Pan? -A co mam nie pokazywać. Moment, łopatę wezmę. -Oszalał Pan? My tu mamy profesjonalne narzędzia i metody. -Łopatę wezmę dla Azora. Zaznaczony jest. Aha, 5000 zł się należy najsamprzód. -Całkiem Pan zwariował? Za co? -Jak to za co? Znalazłem, aparat kosztuje, mój czas i moja chęć zgłoszenia także. -Niech Pan uważa z tym detektorem, po co Panu kłopoty. Jeszcze zabytek znajdziesz Pan. -Co znajde?
-Chodź Ilona, nie dogadamy się. -Panie uważają. Ten Azor co go zakopałem, lata po wsi i wredny jest. -Do widzenia Panie Zenku. -Lepiej nie.
|