Marti napisał(a):
...w Polsce konserwowanych i prezentowanych na wystawach
jest ok. 2-3% zabytkow, reszta czeka w magazynach na opracowanie,
konserwacje, lepsze czasy; czesto tam znajduja sie rzeczy,
ktore zadziwilyby niejednego z Was...marti
Od siebie dodam, że z tego powodu w muzealnych magazynach w Polsce i na świecie dochodzi już do wtórnych odkryć. Taka archeologia magazynowa. Depozytów muzealnych przybywa w lawinowym tempie, prócz tego bywało tak przed laty, że co bardziej zachłanni na osiągnięcia naukowcy kopali bez opamiętania, a potem nie mieli czasu na opracowanie mniej wystrzałowych znalezisk. Swoją drogą nie zazdroszczę archeologom, że kopią przez miesiąc - dwa w roku, a przez pozostałe 10 - 11 siedzą w pracownai i opracowują to, co latem wyciągnęli z ziemi.
Bywa też tak, że coś zaległo w magazynach przed laty jako nieistotny drobiazg, ale stan wiedzy uległ pogłębieniu i to coś staje się nagle np. brakującym ogniwem na potwierdzenie jakiejś nowej teorii. Jeszcze trochę i będzie można być skutecznym archeologiem nie wychodząc z podziemi muzeum :) Trochę przesadzam, ale jest w tym ziarno prawdy.
Inna sprawa - to, co zalega w magazynach (choć jest tego mnóstwo) to pikuś w porównaniu z tym, co czeka na archeologów w terenie. A realia są takie, że na wykopaliska brakuje forsy, coraz częściej "jedzie" się na robotach interwencyjnych przy różnego rodzaju dużych budowach, np. autostrady, bo za takie badania płacą sponsorzy.
Kiedyś zapytałem znajomego archeologa, dlaczego nikt nie bada ruin sporego zamku, choć obiekt ten nigdy - nawet sondażowo - nie był tknięty łopatą archeologa. Odpowiedział mi, że jest kilka powodów. Jeden - bo archeologia budownictwa to bardzo kosztowna dziedzina i brakuje na to pieniędzy. Poza tym takiego dużego obiektu w zasadzie nie sposób "ruszyć" w jeden sezon, potrzeba na to co najmniej kilku lat i mało który archeolog chce się tak "udupić" na tak długo w jednym miejscu. Poza tym, w przypadku architektury, nie wystarczy odkopać. Po odkopaniu mury trzeba zabezpieczyć przed warunkami atmosferycznymi (koszty) i wandalami (koszty), a następnie konserwować (koszty).
Jeszcze jedna kwestia, to ta, że - jak mówią archeolodzy - trzeba coś zostawić do zbadania przyszłym pokoleniom, więc nie dzieje się nic złego, że pewne obiekty w całości zostawia się w spokoju, a inne bada się częściowo. Powodem jest to, że za kilkanaście - kilkadziesiąt lat stan wiedzy może być inny, ale nie będzie jak zweryfikować dotychczasowych badań, bo po przekopaniu np. osady z epoki żelaza w ziemi nie zostaje już nic. Dlatego nawet na kompletnie badanych stanowiskach często pozostawia się tzw. świadka, czyli pas ziemi, która nie została naruszona podczas prac. Jak ktoś kiedyś będzie chciał sprawdzić, to przyjdzie i sobie go przebada.
Miało być krótko i znów jest długo. Na koniec przyszło mi do głowy jedno z najmodniejszych pytań, zadawanych archeologom: czy aby archeologia (ta jedna z najmłodszych dziedzin historycznych) i tak nie przeżyła już swoich najlepszych lat, bo wszystko wydaje się być odkryte (starożytne kultury Egiptu, Babilonii, Ameryki Środkowej, itd), a teraz jedynie żmudnie uzupełnia się stan wiedzy.
Ja jestem w tej sprawie optymistą, a jakie jest Wasze zdanie?
Z tego wszystkiego zamarzyło mi się znów pojechać na jakiś obóz archeologiczny. Ale czy teraz ktoś jeszcze takie organizuje? Może taniej jest zebrać ekipę z bezrobotnych w ramach robót interwencyjnych?
Test [/list]