– Przez wiele dziesięcioleci historycy myśleli, że Elbląg był prowincjonalną mieściną. My odkopaliśmy bogate kupieckie miasto Grażyna Nawrolska, kierownik pracowni archeologicznej w Elblągu, wykonuje ręką szeroki gest, jakby chciała objąć całą starówkę. – Nieprawdopodobnie bogate – mówi z naciskiem.

Pozostałości tego bogactwa są imponujące. Miejscowe muzeum mieści tylko niewielką ich część. Archeolodzy znaleźli dziesiątki tysięcy drogich naczyń i butelek, wśród nich absolutne unikaty – np. talerz wykonany w arabskim warsztacie w Hiszpanii. Dziś w Europie zostało takich sześć: cztery w Paryżu, jeden w Madrycie i jeden w Elblągu.

Każdy taki talerz wart był fortunę: królewski prezent władcy Aragonii dla króla Francji składał się z zaledwie kilku podobnych. Są tu drogie weneckie kielichy ze szkła i delikatna chińska porcelana, giterna – daleki przodek naszej gitary – i bogato zdobiony pas.

Gdzie znaleziono te wszystkie skarby? W latrynach.

i jest też niedoszłe miejsce spadku meteorytu (kiedyś nawet pisano w zagranicznej prasie)...