Cześć, mam do Was pytanie, co sądzicie o złodziejach, którzy celowo rabują stanowiska archeologiczne? Tyle mówi się o współpracy z poszukiwaczami a przecież dobrze wiemy, że są osoby, którzy rozkopują grody, cmentarzyska, kurhany, tworzą własne prywatne kolekcje. Czy nie jest to złe? Ja uważam, że są to zwykli złodzieje, którzy zamiast łomu mają wykrywacz. Wszyscy znają przykład chociażby Mokrej, gdzie w nocy tacy złodzieje bezczelnie kradli zabytki z wykopów pod nosem archeologów. Czy to nie jest tak, że archeolodzy wrzucają później wszystkich do jednego worka? To zastanawiające, tyle się ostatnio słyszy o dobrych przykładach współpracy, ale czy nie psują tego wizerunku takie przykłady głupoty?
|