Skandal. Ludzkie szczątki i gruz wywozili ciężarówkami
Marek Mamoń
22.03.2012 , aktualizacja: 22.03.2012 23:58
Około 30 ciężarówek ziemi zmieszanej z gruzem i ludzkimi kośćmi wysypano na prywatnej działce na Lisińcu. Po interwencji "Gazety" sprawą zajęły się policja i prokuratura. - Nie ma wątpliwości, że doszło do profanacji ludzkich szczątków. To przestępstwo zagrożone karą do trzech lat więzienia - mówi prokurator.
Telefon do "Gazety". - Ciężarówki wywożą ziemię i gruz z prac renowacyjnych przy kościele św. Zygmunta na prywatną działkę na Lisińcu. W ziemi walają się ludzkie kości - relacjonuje anonimowy rozmówca. I wskazuje miejsce przy ul. Sudeckiej. Łatwo tam trafić, Sudecka przecina w większości puste działki budowlane. Z ulicy widać hałdy ziemi i gruzu. Przyglądamy się pierwszej od ulicy. Ze zwałów ziemi wystaje kość, jedna, druga, trzecia...
Nie wiadomo, co jeszcze kryje świeżo zrzucona z ciężarówki ziemia.
To podmokły teren, ludzie go zasypują, podnoszą poziom, stąd tyle zwożonej tu ziemi - wyjaśnia robotnik z pobliskiej budowy. - A widział pan to? - wskazujemy na wystający spod ziemi fragment kości.
- O kurczę, kości ludzkie - otwiera szeroko oczy robotnik. Zarzeka się, że nie zauważył, kto i kiedy przywoził ziemię na sąsiednią działkę. Hałdy rozciągają się na prawie 100 m kw. W blisko 30 zwałach poniewierają się kości. W czwartkowe przedpołudnie na Sudecką przyjeżdżają policjanci i prokurator. Funkcjonariusze rozciągają taśmę, zabezpieczając teren przed osobami postronnymi, technicy fotografują znalezisko. Część szczątków pracownicy zakładu pogrzebowego wiozą do zakładu anatomopatologii szpitala na Parkitce. Wczesnym popołudniem nie ma najmniejszych wątpliwości. Biegły orzekł: to ludzkie szczątki.
Policji udaje się ustalić właściciela działki. Mieszka pod Częstochową. Gdy zjawia się na miejscu, policjanci pokazują mu, co odkryto. Mężczyzna wygląda na zszokowanego. Z dziennikarzami nie chce rozmawiać. Potem ustalamy, że na przywóz gruzu i ziemi podpisał umowę z firmą przy ul. Targowej. Tam od kilkunastu dni prowadzone są roboty ziemne przy renowacji kościoła św. Zygmunta. To teren dawnego cmentarza.
Policja sprowadza na Sudecką archeologa. Romuald Marek od listopada nadzoruje prace przy renowacji kościoła. Przyznaje, że wierzchnia warstwa ziemi z datowanego na przełom XV i XVI wieku cmentarza przy kościele św. Zygmunta była wywożona. - Nie wiem jednak gdzie, nikt mi nie zgłaszał, że są jakieś kości - mówi archeolog.Wiek kości przemieszanych z ziemią na działce przy Sudeckiej ocenia "na jakieś 400 lat". I dodaje, że z punktu widzenia archeologa nie są one interesujące, były wielokrotnie przemieszczane. Kilkuosobowa ekipa pod okiem Romualda Marka zbiera kości widoczne gołym okiem. W kilkanaście minut kilka worków.
Po południu prokuratura ma pewność, że kości na Lisińcu pochodzą z okolic kościoła św. Zygmunta.
- Nie ma już wątpliwości, że doszło do przestępstwa sprofanowania szczątków ludzkich. I nie ma tu znaczenia wiek kości. Zostanie w tej sprawie wszczęte śledztwo. Prawo nakazuje, by w przypadku jakichkolwiek prac ziemnych po ujawnieniu kości natychmiast powiadomić policję, która wszczyna odpowiednie procedury. Nie chce się wierzyć, aby nikt z zatrudnionych przy pracach ziemnych przy kościele nie zauważył, co zostało wykopane. W ciągu najbliższych godzin najprawdopodobniej zapadnie decyzja prokuratury o wstrzymaniu prac ziemnych przy renowacji kościoła.
Już ustaliliśmy, że ze względu na specyfikę miejsca prac była zgoda na kopanie za pomocą sprzętu budowlanego do głębokości tylko jednego metra. Wszystko wskazuje na to, że ziemię wydobywano znacznie głębiej, i to trzeba będzie zbadać - mówi rzecznik prokuratury okręgowej Romuald Basiński. Nie wyklucza, że w sprawę zostanie zaangażowany inspektor nadzoru budowlanego.
Co będzie dalej? Pod nadzorem policji i archeologów na działce przy Sudeckiej od czwartku trzeba będzie ręcznie przesypać centymetr po centymetrze zwały ziemi. Wstępnie oszacowano, że może to potrwać nie krócej niż dwa tygodnie. Wszystkie ludzkie szczątki trzeba zebrać i potem z należnym szacunkiem pochować na cmentarzu. To zadanie miasta, urząd już został przez prokuraturę powiadomiony. Kosztów operacji na razie nikt nie liczył.
Zobacz więcej na temat:
prokuratura
policja
Romuald Basiński
Częstochowa
Więcej...
http://czestochowa.gazeta.pl/czestochow ... z1pvKJTE00 :mad: :evil: :ups: Ręce mi opadły. W takim razie na polach uprawnych "hulaj dusza, piekła nie ma". Tam to dopiero grunt był wielokrotnie przemieszany !
Dla niewtajemniczonych - kościół Św. Zygmunta jest starszy od Jasnej Góry, a teren wokół to miejsce pierwotnej osady w miejscu przeprawy przez Wartę, z której powstała Częstochowa.