Renald, i fajnie że dla Ciebie wartość historyczna jest tożsama z kolekcjonerską, ale akurat jesteś wyjątkiem. Wystarczy rozejrzeć się po cenach na aukcjach kolekcjonerskich. Dla przykładu na gunauction.com nie na darmo jest grading stanu zachowania, założę się, że stan "fine" ma większą wartość historyczną, niż "factory new", ale ceny układają się jednak dokładnie na odwrót. Poza tym... teraz na wspólnej płaszczyźnie postawiłeś broń palną i białą, w dodatku porównujesz broń białą bez numerów i ze zgodnymi numerami na każdej z części - przepraszam, ale to już pachnie mi manipulacją. ;) Ludzie, którzy mają dużo do stracenia, będą woleli dać 10 tysięcy za tego składaka z zib-a, niż 3-4 tysiące za MG-42 z artykułu. Bo niektórzy mają do stracenia dużo więcej, niż wydane 3-4 tysiące.
kondziu72 napisał(a):
powiedzmy sobie tak szczerze. Wielu by chciało mieć w domu w swoim małym prywatnym muzeum taki właśnie Mg 42. Nawet kosztem życia z wyrokiem w razie odkrycia (raczej i głównie zadenuncjowania przez dobrze życzących ludzi) . Bo to jest piękna rzecz po prostu. Takie jest życie kolekcjonera.
Tak, wielu, przeważnie takich, którzy areszt śledczy czy choćby zwykły "dołek" na 48 godzin znają z opowieści. Tudzież tacy, którzy w domu nie mieli kipiszu. Ja akurat miałem 5 przeszukań i siedziałem też w pudle i nie wróciłbym tam nawet za całą wiązkę takich "emgiet". Nawet wyrok "w zawiasach" przekreśla nieraz wiele spraw w przyszłym życiu, na przykład zamyka drogę do wielu stanowisk, ciekawych ofert pracy i tak dalej. Dlatego tych "wielu" to przeważnie ludzie, którzy są na tyle bogaci, żeby móc zameldować się w jednym miejscu, mieszkać w drugim, a klamoty trzymać w trzecim, totalni życiowi outsiderzy, albo młokosy mający jeszcze mleko pod nosem. Jak ktoś ma dobrą pracę i rodzinę na utrzymaniu, raczej nie będzie nadstawiał karku za kawałek historycznego złomu.