Piotr napisał(a):
Staram się unikać polityki i porównań. Odnoszę jednak wrażenie, że kiedyś już coś podobnego było, chociaż i tak nie mam pojęcia jak mogło to wyglądać jeszcze wcześniej.
Na wiosnę 1989, będąc w wojsku, pomimo swojego młodego wieku szybko zorientowałem się, że największą władzę decyzyjną posiada oficer polityczny.
To się wówczas nazywało bodajże "zastępca dowódcy jednostki ds politycznych".
Załatwiłem z nim temat przedłużenia do 72 godzin przepustek dla ludzi jeżdżących do domu ponad 300 km.
Wcześniej dostawali 48 i skarżyli się, że oprócz zjedzenia domowego obiadu nie starczało czasu na porządne przytulenie dziewczyny.
Nikt nie wiedział jakim cudem udało się załatwić coś takiego z gościem uważanym przez całą kadrę za wyjątkową szuję.
Nie wiedzieliśmy, że zbliża się słynny czerwiec 89'... a polityczny bardziej martwił się o zawartość swojego sejfu i szuflad.
Na jesieni jego stanowiska już nie było :666
Stanowisko pozostało, jedynie zmieniło nazwę na "oficer wychowawczy"