Ustawa nie przewiduje innego nadzoru poza tym sprawowanym z urzędu przez konserwatora. Każda inna forma, a w tym przypadku nadzoru komercyjnego rodzi patologię, naturalnie poszerza możliwości korupcyjne. Tylko gdzie są środowiska naukowe, nie widzą co się dzieje, czy może etyka w archeologii poszła się już paść ?
Nie mający absolutnie żadnego oparcia w przepisach prawa termin „nadzór archeologiczny” wymyślono głównie dla wykorzystania zasobów AZP, czyli np. miejsc z kilkoma znalezionymi skorupami nawet nowożytnymi, dla których nikt nie wyda zgody na badania wykopaliskowe, przy czym absurdalna klasyfikacja AZP wygląda tak, jakby z założenia była specjalnie przygotowana dla takich celów.
mario123 napisał(a):
Inwestor i archeolog jedne koło toczy. :666
Archeolog na budowie, może być bardzo przydatny dla inwestora, bo w razie potrzeby, zgodnie z prawem i bez szkody dla inwestora może na jakiś czas wstrzymać inwestycję.
Teraz już chyba kojarzycie dlaczego detektorystów gonią z placów budów, bo poszukując mogą coś znaleźć i nagłośnić, narobić kłopotów inwestorowi i nadzorującemu archeologowi i czasami nawet konserwatorowi, jak to nie raz miało już miejsce. :)