Witold Bujakowski, jeśli czytasz pan to forum (pan z małej litery bo nie szanuję) mam dwie informacje: pierwsza, cały drżę ze strachu o te kary, druga to pocałuj mnie w pan w d..pę

Czy oni naprawdę wierzą że dociskanie butem cokolwiek zmienia na lepsze :?

]
Na jakiej podstawie podważasz prawdomówność tego człowieka?

No właśnie nie wiadomo i dlatego miejsc znalezienia się nie upublicznia przed przeszukaniem przez archeologów

Ale po co im ułatwiać?

Na coś się zdecyduj. raz piszesz, że złodzieje są i będą, a niżej, ze to żałosne bzdury.
Bzdurą jest oskarżanie całego środowiska i represje za posiadanie, powiedzmy sobie szczerze, śmieci.

Świadczy o tym, że złodzieje są. Skala zjawiska nie ma nic do rzeczy, bo każdy zrabowany i rozproszony skarb, to niepowetowana strata dla nauki.

Bezczelna prowokacja :n , tekst skierowany wyłącznie do niezorientowanych, do naiwnych i wszystkich łatwowiernych desperatów chętnych na pochwały archeologów. :666

Eksponaty na zdjęciach wyglądają jak po konserwacji, nawet garnek jest poklejony.

Podważanie prawdomówności leśniczego jest podobne do podważania prawdomówności każdego innego człowieka zgłaszającego znalezisko....Jak zauważyłeś zapewne pan Bujakowski mocno powątpiewa w przypadkowe znaleziska. W związku z tym podważam prawdomówność tego znalazcy dokładnie na tych samych zasadach :D Znam chodzących z wykrywaczem prawników, lekarzy, policjantów, strażaków i właśnie leśniczych. ;) Wyobraź sobie ,że poszukiwacze to nie tylko kolesie spod budki z piwem.
Informacja o stanowiskach nie ułatwi ich szabrowania, ale może zapobiegać ich przypadkowemu niszczeniu. Złodzieje wiedzą gdzie są stanowiska, bo się do fachu przygotowują.
Nie muszę się na nic decydować. Wiem, że złodzieje byli, są i będą, ale nie mogę znieść tego, że państwo, które sobie absolutnie nie radzi z ochroną dziedzictwa, używa poszukiwaczy jako zasłony dymnej mimo, że absolutnie nie jest w stanie podać jakiś nawet przybliżonych danych związanych z wpływem poszukiwań na to dziedzictwo. Obecny system niczego nie chroni i niczemu nie zapobiega. Podchodząc w taki sposób do tematu poszukiwań państwo ucisza swoje sumienie udając, że coś chroni. Poszukiwacze, którzy chodzą z pozwoleniem mogą być takimi samymi "złodziejami " jak Ci którzy nie mają pozwoleń. I odwrotnie. Poszukiwacze,którzy chodzą bez pozwoleń mogą być takimi samymi " darczyńcami" dla muzeów jak ci co mają pozwolenie. Papier NICZEGO nie zmienia oprócz samopoczucia urzędników.

Zasłaniasz się jakimś gościem :( Nie znasz człowieka, a zakładasz,że mówi nieprawdę.
Ja rozumiem, ze ktoś wydał sporo pieniędzy na sprzęt, szuka latami, nic ciekawego nie znalazł, a tu jakiś leśniczy, albo babcia Genowefa https://gs24.pl/skarb-znaleziony-w-ogro ... ar/5415090
albo jakiś rolnik: https://www.se.pl/wiadomosci/polska/ska ... -1rZv.html znajdują takie cuda. Trudno uwierzyć i można się zdenerwować. Więcej wiary w ludzi :)

:o Nieładnie. Wydaje mi się, że kolesie spod budki z piwem mało interesują się historią. Wyobraź sobie, ze znam poszukiwaczy policjantów, urzędników i innych profesji też


O! I tu się zgadzamy :) Ustawa o ochronie zabytków nadaje się do kosza.

To chyba jest clue problemu. Państwo nie radzi sobie ani z ochroną zabytków, ani z ochroną środowiska. Wszystkie działania są markowaniem tylko po to by pokazać, że coś się robi. A kompetencji brak.

Zdzicho. To nie pierwszy leśniczy, któremu dziki coś wyryły, innemu drzewo się przewróciło i ze spróchniałej dziupli wypadł garniec z monetami. Chcę , źebyś zrozumiał, że to nie ma najmniejszego znaczenia w jaki sposób zostały te zabytki znalezione. Ważne, że zostały zgłoszone. A facet, którym się " zasłaniam" jest współodpowiedzialnym za system w którym tkwimy i opowiadanie pierdół na temat poszukiwaczy. Dodam jeszcze, że urząd którym kieruje niespecjalnie ceni poszukiwaczy legalnie poszukujących i chętnie tworzy bariery. Dość dobrze poznałam ten urząd. Urzędnicy tam pracujący nie ukrywają, że poszukiwacze nie powinni szukać i wydobywać zabytków w ogóle.
Nie tylko ustawa nadaje się do kosza. Trzeba całkowicie zmienić podejście do poszukiwania zabytków w tym kraju. Obecne prawo niczego nie zabezpiecza w tym temacie. Przynosi jeszcze większe szkody.

Robisz facetowi zarzut , że nie wierzy w przypadkowe znaleziska, a postępujesz identycznie.
Ja uważam, ze nie można tak twierdzić nie znając przebiegu wypadków i tyle

Dla nauki oczywiście masz rację. Dla znalazcy w świetle obowiązującego prawa niestety nie :(

Tak, podejście ustawodawcy, urzędników i poszukiwaczy. Szczerze życzę sukcesów.
Obawiam się jednak, że w najbliższych latach nie będzie to możliwe. Obym się mylił.

He he. Ja nie robię facetowi zarzutu. Powiem więcej, nie ma to dla mnie żadnego znaczenia w jaki sposób leśniczy to znalazł? :D Dla mnie to nie jest absolutnie istotne. Dla urzędników JEST. Na to Ci chciałam zwrócić uwagę.
Edycja: Źle zrozumiałam. Bujakowskiemu zarzucam to rzeczywiście. ;)
Wytłumaczę Ci jednak dokładnie co mi nie odpowiadało w Twojej wcześniejszej wypowiedzi. Powiedziałeś, że leśniczy znalazł przez przypadek i zgłosił . Okolice znalezienia były penetrowane przez poszukiwaczy. Przedstawiłeś ich z założenia w negatywnym świetle...Ja powiedziałam, że nie ma powodu przypuszczać, że oni znajdując kolejne monety również by ich nie zgłosili. Wątpiłeś. A teraz pomyśl, że ten leśniczy jak wielu innych, w wolnej chwili lubi sobie spacerować z wykrywaczem po "swoim" lesie...Czy zmienia się nieco perspektywa patrzenia?

Tak? Przecież nawet w tym wątku:

Nawet na tym forum zwolenników opcji "0" jest sporo a więc są powody aby nie podawać do wiadomości publicznej miejsc odkrycia dopóki nie sprawdzą terenu archeolodzy :ang
Miło się z Tobą rozmawia, ale wyczerpaliśmy temat i na tym zakończę udział w tym wątku. Dobrego dnia.

Aśka mylisz się i inni koledzy też czytałem statystyki jak w 19 i 20 wieku znajdować o skarby siekańcowe i część z nich znaleziono podczas spacery po lesie polowań i prac związanych z porządkowaniem lub wycinką a dokładnie rugowaniem korzenii wtedy wykrywacz nie mieli więc jak się do tego ustosunkujecie co teraz są inni ludzie już uczciwych nie ma?

Opcja zero dla zgłaszania czegokolwiek jest wynikiem między innymi wyciągania takich bzdurnych wniosków, że czym bardziej gnoi się poszukiwacza tym więcej zgłasza on znalezisk - "Co z oczu to z sersa".

Ja tylko tak do zdzicha off topa ale sugestywnego chociaz juz go znam na tyle, ze wiem iz nawe nie bedzie probowal zrozumiec

Wiesz zdzicho dlaczego ludzie boja sie zwracac znalezione portfele z dokumentami ale bez pieniedzy a jesli juz robia to robia to anonimowo? Bo boja sie, ze pijaczyna, roztargniony lub ofiara kradziezy, ktora ten portfel utracila posadzi znalazce o kradziez i zazada zwrotu pieniedzy, ktorych juz przeciez nie bylo albo i nigdy nie bylo w znalezionym portfelu

Tu jest ta sam bajka tylko wilk glodniejszy, za to slepy i gotow pozrec wlasne dzieci.
Sa poszukiwacze z kilkudziesiecioletnim stazem posiadajacy kolekcje staroci (dzis sie je nazywa zabytkami) z czasow kiedy zgromadzenie kilkudziesieciu zelazek czy helmow albo nawet bagnetow nie bylo zadnym wyczynem i nikt zdrowy nie widzial w nich w owych czasach zbytkow.
I ten wlasnie poszukiwacz zglaszajac cokolwiek co znalazl dzis, naraza tym zgloszeniem swoja wlasna kolekcje gromadzona od kilkudziesiecioleci na utrate a siebie samego naraza na nominacje do miana szabrownika dziedzictwa kultury bo tak to orzekna rozpedzeni "biegli" podczas niezapowiedzianej wizyty tuz po szostej rano...

To nie bedzie wycieczka personalna wobec Ciebie ale czy widziasz jakas roznice miedzy Toba samym a pracownikiem wkz a nawet naszym megalomanskim ministrem kultury? bo ja nie widze.
Nikt z Was przeze mnie wymienionych nie ma pojecia jak rozwiazac problem rzeczywistej ochrony zabytkow i co powinno byc wlasciwie chronione i raczej nikt z Was nie chce zrozumiec, ze detektorym, poszukiwania "skarbow" sa pasja a nie biznesem.
Gdybysmy przerzucili sie nagle wszyscy teraz na zbietranie suszonych lisci wiem, ze z takim zaangazowaniem ochrony obywatela przed prawem do realizacji pasji w niedlugim czasie panstwo zareagowaloby tak samo jak na poszukiwania z detektorem.


Dlatego zdzicho zapraszam Cie do wspolnych z nami poszukiwan i nastepnie zglaszania znalezisk a ja bede sledzil pilnie policyjne doniesienia prasowe o rekwiracji kolekcji monet.

Wszystkie pytania byly retoryczne.

:1 Nomennescio.

Dokładnie tak nomenescio, dodam więcej, rządzącym nie na rękę są osoby, które same z siebie próbują czy to pogłębiać wiedzę czy rozwiązywać zagadki historyczne czy nie daj Boże odkrywać rzeczy które zaburzają ustalony porządek. Lepiej rządzi się stadem nierozgarniętych baranów, któremu do egzystencji tylko pełna micha wystarcza.